[Pancrace Royer, Pièces de clavecin, Livre 1 - No. 11 Le Vertigo - Rondeau (1746)]
A za oknem śnieg właśnie pada, zimo wypie*dalaj!
I możnaby myśleć, że w temacie koncertów klawesynowych Bacha (przepisanych czy strawestowanych z Vivaldiego) tak często przecież granych i nagrywanych, nie ma już nic do dodania, a tymczasem...
[Johann Sebastian Bach, Cembalokonzert Nr. 1 in d-Moll BWV 1052 (1738-1739]
Gra niesamowicie i wygląda inaczej niż Kenneth Gilbert:) Chciałbym słowo do wpisu o Joannie Katz. W "Moim życiu barbarzyńcy" i w książce Moniki Stępień "Powojenny Kraków" jest dużo relacji i analizy spotkania Janiny z matką tuż po wojnie. To napięcie było potężną energią (+/-) dla jej twórczości.
OdpowiedzUsuńSalvatore Accardo, który tak fajnie grał Vivaldiego z I Musici, nie miał wyglądu drwala... ;))
OdpowiedzUsuń"Mojego życia barbarzyńcy" nie przeczytałem jeszcze.
to jeden z moich ulubionych artystów. Wyobraź sobie, że udało mi się być na co najmniej czterech jego koncertach. Trafiłem przypadkiem, kiedy jeszcze był pół debiutantem, a potem wsiąkłem. Świetny gość.
OdpowiedzUsuńJa go nie znałem, chociaż jakoś tam śledzę to, co się nagrywa. Wszystko, dzięki Ewie Gorzadek, która wrzuciła filmik z youtuba na tego skurwiałego facebooka... Sprawdziłem teraz jej łola, dwa polubienia (w tym moje serduszko). Jest moc, a nawet mocz ;))
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę podobny do Fisha z Marillion :)
OdpowiedzUsuńAccardo? Ten jego orli nos porównujesz do kulfona, jaki nosi Fish? ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłem w antykwariacie na Kreuzbergu box z koncertami skrzypcowymi op. 11 i 12 Vivaldiego i jest rewelacyjne wykonanie!