czwartek, 2 marca 2023

Jak dobrze, że jest Jerzy Fryderyk H.

To znaczy muzyka, jaką pozostawił. Szczególnie w takim parszywym dniu, jak dzisiejszy...  W tym także Leonardo Vinci (nie mylić z da Vincim - nieco inna branża) współautor tego pasticcio, a właściwie to autor pierwotny, bo to GFH pożyczył utwór i przysposobił go na sceny londyńskie. No to sobie porównam w jak roli puszczonej kantem przez Eneasza i wysłanej na stos Didony (Wergiliuszu, ty kutafonie...) radzą sobie Robin Johannsen - w niniejszej realizacji - versus Roberta Mameli w nagraniu Orchestra del Maggio Musicale Firentino pod dyrekcją Carlo Ipaty (z tym, że jest to oryginalna opera Vinciego). Ponieważ w trakcie tworzenia tego posta słucham już nowego nabytku, mogę powiedzieć, że sobie radzi, jakkolwiek opera w interpretacji Wolfganga Katschnera ma nieco inną - by tak rzec - dynamikę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.