piątek, 27 grudnia 2013

W Boże Narodzenie szatan się wścieka

W Boże Narodzenie szatan się wścieka (psycho-
deliczny utwór nieznany Tomasza P. Terlikowskiego)

I dlatego przypuszcza ostre ataki.
Takie jak podczas pasterki w Kolonii,
która została sprofanowana przez femi-
nazistkę z grupy Femen.

Podczas uroczystej mszy świętej,
tak ważnej dla każdego wierzącego,
feminazistki z Femenu, wtargnęły
do katedry w Kolonii.

Jedna z niemieckich aktywistek
wtargnęła w przestrzeń ołtarzową, nago
z wielkim, jakże właściwym szatanowi
napisem, „I am God” na piersiach.

[źródło: http://www.fronda.pl/a/w-boze-narodzenie-szatan-sie-wscieka-feminazistki-profanuja-pasterke,32983.html]

Tomasz P. Terlikowski zecydowanie nie jest poetą... Dębowe ucho i szablonowa, prostacka wyobraźnia. Jednak trzeba przyznać, że posiada pewnego rodzaju talent słowotwórczy i ma na swoim koncie wprowadzenia do obiegu językowego terminów takich jak: (wspomniane wyżej) "feminazistki", ale też "homoterroryści" oraz "eutanazizm".

czwartek, 26 grudnia 2013

Jaki to mamy dzisiaj dzień tygodnia?

Wychodzi mi, że chyba czwartek, ale nie chce mi się sprawdzać...
Z laptopem na kolanach, ze słuchawkami na uszach, popijając Bordeaux i zagryzając serami, słucham sobie Jana Dismasa Zelenki.
Dwóch utworów napisanych w 1733 na okazję uroczystości pogrzebowych Augusta II Mocnego, elektora Saksonii i króla Polski. 
W interpretacji kapitalnego zespołu Collegium 1704 pod dyrekcją Václava Luksa.

Officium Defunctorum (ZWV 47)

Requiem D-dur (ZWV 46)

środa, 25 grudnia 2013

Wanna Hansenów

W poniedziałek dotarł do mnie najnowszy tom Grzegorza Wróblewskiego Wanna Hansenów. O wydawnictwie tym pisał już Krzysztof Jaworski na swoim blogu, ale zamieszczony u niego skan okładki różni się od egzemplarza, jaki dostałem. Po prostu książka ma dwie wersje okładkowe, a na każdej z nich zreprodukwany jest obraz autorstwa Grzegorza. Ten na moim tomiku ma tytuł Postindustrial (w przypadku drugiej wersji jest to Tango City, a obie te kompozycje podpisano jako... Blue Pueblo).


No to teraz kilka krótkich wierszy z świetnej tej książki:


Grzegorz Wróblewski

Ognie św. Elma

Nasze mięso zbyt
wolno się suszy.


Homo Delphinus

Przenoszę żuki z powrotem na trawę.
Deszcz wygładza mi skórę. (Wczoraj

załatwili kolejnego afrykańskiego kacyka).
Nie jestem na stałym etacie.


Komuś na tym zależało

Kamienie na plaży ułożone w kształcie krzyża.
Na jednym z nich potężna morska mewa.


Boening 737

Podglądaliśmy jak znikał w szarej chmurze
(Każdy z nas chciałby zrobić coś podobnego).


Wanna Hansenów

Dwa pająki
wystawione

na kwaśne
deszcze.


[wiersze przepisałem z tomu: Grzegorz Wróblewski Wanna Hansenów, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2013, str. 25, 31, 34, 43, 50]

wtorek, 24 grudnia 2013

Bydlęta klękają...

With a little help from www.shorpy.com

February 1957. "U.S. Klans Imperial Wizard Eldon Edwards posed in his official robes at home." Photo by Jay B. Leviton for Look magazine.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

niedziela, 22 grudnia 2013

NIE ISTNIEJĄ SYTUACJE BEZ WYJŚCIA

NIE ISTNIEJĄ SYTUACJE BEZ WYJŚCIA (nieznany
poemat Zofii Kossak-Szczuckiej, napisany w stylistyce
przypominającej tzw. wiersz różewiczowski, jednakże
względem niego - i nie tylko - wyraźnie prekursorski)

Są nam tak
strasznie obcy,
obcy i niemili,
bo są innej rasy,

drażnią nas i rażą
wszystkie ich cechy.

Wschodnia zapalczywość,
kłótliwość, specyficzny
rodzaj umysłu,

oprawa oczu,
kształt uszu,
zmrużenie powiek,
linia warg,
wszystko.

[źródło: Zofia Kossak-Szczucka Nie istnieją sytuacje bez wyjścia, „Kultura" 1936, nr 26].

sobota, 21 grudnia 2013

Katedra jest

John Ashbery

Katedra jest

Przeznaczona do rozbiórki.

[przekład Piotra Sommera z książki: Piotr Sommer Artykuły pochodzenia zagranicznego, Wydawnictwo MARABUT, Gdańsk 1996, str. 268.
Czego sobie i Państu życzę. Dzisiaj najkrótszy dzień w roku. A od jutra jaśniej!]

piątek, 20 grudnia 2013

Wielkie Oczy w Art in America

Oczywiście nie tylko ta fotografia z książki Niewinne oko nie istnieje, która pojawiła się w artykule Katarzyny Bojarskiej The Elusive Modern, traktującym o współczesnej scenie artystycznej w Polsce, jaki ukazał się właśnie w wydawanym w USA miesięczniku Art in America. Nie tylko więc zdjęcie z Wielkich Oczu, ale także krótki opis i analiza projektu Inne Miasto, który realizujemy wspólnie z Elą Janicką. I też o "jerozolimskiej palmie" Joanny Rajkowskiej, o The Afterlife of Buildings Nicolasa Grospierre'a & Kobasa Laksy i o wielu innych. Zapraszam do lektury!

Art in America, November 2013

środa, 18 grudnia 2013

NIEWINNE OKO NIE ISTNIEJE w google street view

Wszystko dokładnie widać i można sobie jeszcze obracać obrazem - tak ktoś na zajęciach z dokumentu (nie był to jednostkowy przypadek...) skomentował sens robienia zdjęć dokumentalnych w werystycznej konwencji...
No i faktycznie "wszystko dokładnie widać" (i można jeszcze sobie obracać obrazem - oczywiście tylko w przypadku, gdy googlowóz tamtędy przejechał). 
Ale co z tej widzialności i dostępności wynika?
Poniżej szybka próba odpowiedzi na postawione pytanie.

 Biała Rawska
Bieżuń
 Krzepice
 Opoczno
 Słomniki
Wielowieś

wtorek, 17 grudnia 2013

METAFIZYKA MAJDANU

METAFIZYKA MAJDANU (nieznany liryk
Davida Wildsteina, który – jako modelowy
„metafizyk” – pisze i wyraża się ciemno)

Bóg jest na Majdanie.
Ale ze wschodu napiera wiatr.
Na gruzach pozostałych po Wielkim Głodzie,
w tym zniszczonym świecie
powstała inna Cerkiew.
Ale wciąż niesie w sobie zło tamtej apokalipsy.

[źródło: http://niezalezna.pl/49539-metafizyka-majdanu]

------------------------------------------------------
Czas chyba zacząć myśleć nad zebraniem tych "utworów nieznanych" do kupy?
W celu np. uczynienia z nich zwartego wydawnictwa.
Pod tytułem "Utwory nieznane" właśnie...

poniedziałek, 16 grudnia 2013

niedziela, 15 grudnia 2013

Latidos del Olvido cz. 2 i Teksty Drugie

Niedzielne ogłoszenia parafialne:

Na hiszpańskiej stronie Latidos del Olvido pojawiła się druga partia materiału ze zdjęciami z mojego cyklu Postindustrial. Można tam też znaleźć tekst (w wersji polskiej i hiszpańskiej), który towarzyszył prezentacji 16 fotografii z tej serii rok temu w MOCAK-u i znalazł się też w wydanym przy tej okazji katalogu.

W kwartalniku Teksty Drugie nr 3 (141) z 2013 ukazał się mój szkic Fotografia na tropie PRL. Owszem, pismo wyszło już jakiś czas temu, ale dopiero teraz dotarł do mnie autorski egzemplarz, więc stąd ten spóźniony anons. Tekst zamieszczono w dziale o tytule Dociekania... Dociekam więc w nim, dlaczego rzeczywistości PRL-u raczej nie fotografowano, a jeżeli już było to robione, to efekty były zwykle żałosne... 
Dla czytelniczej zachęty wklejam poniżej fragment szkicu:

Z powodu znikomego rozwoju fotografii dokumentalnej w Polsce lat 70. i 80. XX wieku, z powodu niemal zupełnego braku zapisów tego rodzaju, to właśnie fotoreportaż prasowy w powszechnym odbiorze był (czy też ciągle jeszcze jest) utożsamiany z fotograficznym dokumentem. I niewątpliwie zdjęcia prasowe „narzekających fotografów” podpadają pod kategorię dokumentalności, tym jednak, co różni je od klasycznych fotografii gatunku, jest niemal kompletny brak interpretacji rejestrowanych sytuacji, wydarzeń lub krajobrazów. Owszem, fotografie te ukazują głównie „absurdy Peerelu” – by posłużyć się gazetową kliszą używaną przy okazji ich współczesnych prezentacji – i nic więcej. Gdy przegląda się fotoreporterskie archiwa (znacznie rzadziej są to albumy), można w nich odnaleźć stałe punkty rodzimych fotoreporterskich wędrówek w poszukiwaniu tematów, których sporą część stanowią wydarzenia o charakterze religijnym. I fotografując cyklicznie: uroczystości Wielkiego Tygodnia (np. Kalwaria Zebrzydowska, Górka Klasztorna, Kalwaria Pacławska), procesję konną w Pietrowicach Wielkich, procesję Bożego Ciała w Warszawie, Święto Spasa w Grabarce, pielgrzymki udające się do Częstochowy, procesje maryjne (znów obie Kalwarie), wreszcie spektakularne pielgrzymki papieskie, żaden z rodzimych fotoreporterów nie pokusił się o sporządzenie charakterystyki (nawet jeśli miała być to interpretacja ex post, przez selekcję i wybór zarejestrowanego materiału), peerelowskiej religijności.

[Teksty Drugie, nr. 3 (141) 2013, str. 167]

sobota, 14 grudnia 2013

DŁUGI MARSZ BARBARZYŃCÓW

DŁUGI MARSZ BARBARZYŃCÓW (nieznany
wiersz Wojciecha Wencla, napisany topornymi
dystychami, które jednak paradoksalnie
doskonale imitują dziarski, marszowy krok
- jak sami siebie nazywają - „wolnych Polaków”)

Są wszędzie. Od mniej więcej piętnastu lat
błyszczą w mediach i prowadzą gender studies

na uniwersytetach, brylują w salonach literackich,
panoszą się w państwowych instytucjach kultury,

wystawiają antychrześcijańskie instalacje
w galeriach sztuki i antypolskie dramaty „interwencyjne”

w teatrach. Ostatnio wdzierają się do szkół
i przedszkoli, próbując zachwiać tożsamością płciową

najmłodszych. Z roku na rok jest ich więcej, rośnie
także kaliber ich żądań. To ludzie pozbawieni

skrupułów, żołnierze bezgranicznie wierzący
w sens demonicznej rewolucji.

[źródło: http://niezalezna.pl/49498-kultura-jest-kluczem-co-musi-zrobic-niepodleglosciowa-opozycja-gdy-odzyska-wladze]

piątek, 13 grudnia 2013

Gandzia!

Niejako w nawiązaniu do wiadomej rocznicy:

Marek Sobczyk, Gandzia (14 grudnia 1981) 

[skan z katalogu: Marek Sobczyk Dokładność i Doskonałość Obrazu, Galeria Sztuki Współczesnej BUNKIER SZTUKI, Kraków, październik-listopad 2001, str. 17]

Także przy okazji:


Jak najbardziej do pary:


I dalej w temacie:

Krzysztof Jaworski

Oddającym życie
dla dobra ludzkości

Oddający życie dla dobra 
ludzkości, czy musicie sprawiać
żeby lekcje historii były takie
smutne?
Sokratesie, czy nie mogłeś poprzestać
na stosunkach analnych?
Po co ci był ten kielich?
Po co w ogóle piłeś cokolwiek?
Cała noc płakałem i nie mogłem zasnąć,
nie chciałem tknąć jedzenia czy picia,
w ogóle dwa dni miałem się fatalnie.
To samo na lekcjach religii.
Czy tak ma wyglądać
szczęśliwe dzieciństwo, o które walczymy?

[wiersz z książki: Krzysztof Jaworski Drażniące przyjemności. 1988-2008, Biuro Literackie, Wrocław 2008, str. 65]

czwartek, 12 grudnia 2013

Amagerbrogade 94


[27.11.2013]

Ponieważ powyższe zdjęcie było robione w dość obfitej mżawce, która zalewała mi obiektyw aparatu (byłem ustawiony dokładnie pod wiatr), więc obawiałem się, że nic z tego nie wyjdzie. Ale dla pewności wykonałem trzy strzały, z których ten pierwszy okazał się najlepszy (po ustawieniu kadru wytarłem przednią soczewkę z wody i osłoniłem dekielkiem, a potem po każdym wyzwoleniu migawki musiałem ten zabieg powtórzyć, ponieważ szkło było całkowicie mokre). Myślę, że na 100% fotografia wejdzie do ostatecznego zestawu Blue Pueblo.