Rita Ostrovskaya, z kiążki Jews in The Ukraine (autorka albumu, 1978)
Przy okazji przeczytanej niedawno powieści Jonathana Safran Foera „Wszystko jest iluminacją”, gdzie powieściowy Jonathan (także pisarz) szuka szetla o nazwie Trachimbrod , w którym przed wojną żyli jego przodkowie, przypomniałam sobie o zdjęciach Rity Ostrovskiej. Kilka lat temu znajomi z Berlina podarowali mi jej album, zatytułowany po prostu „Jews in The Ukraine”. Książka ta wydana przez oficynę Hatje Canz w 1995 roku zawiera materiał zarejestrowany w latach 1989-1993. Ostrovskaya, mająca sama żydowskie korzenie, zaobserwowała odradzanie się poczucia tożsamości w tamtejszej żydowskiej, niemal całkowicie zasymilowanej diasporze, co nastąpiło w końcowych latach pierestrojki oraz w niepodległym państwie ukraińskim. Zaczęła więc jeździć z aparatem fotograficznym do miejscowości takich, jak: Bershad, Chernevtsui, Mogilev-Podolski, Petchera, Shargorod, Tulchin, gdzie spotkała się zabudową typową dla sztetli (nie miała pojęcia, że taka forma urbanistyczne jeszcze tam istnieje) oraz ze zjawiskiem narastającej emigracji do Izraela, Niemiec i USA. Jej zapis dokumentuje sytuację – by tak to nazwać - „na chwilę przed”, oglądamy więc głównie starych mieszkańców, sportretowanych w mieszkalnych wnętrzach oraz wygląd dawnych żydowskich miasteczek lub dzielnic, opuszczone cmentarze, a także puste już mieszkania ze spakowanymi walizkami. Narracja w ma tutaj charakter bardzo osobisty, a całość zaczyna się od sekwencji zdjęć, przedstawiających rodzinę fotografki. Na jednym z nich (jest to autoportret w lustrze, gdzie Ostrovskaya pozuje w mocno zaawansowanej ciąży) widać też kamerę, jaką się posługiwała. Jest to radziecki aparat Iskra 2 (w latach 1961-64 wyprodukowano 6400 szt.), kopia kamery Agfa Super-Isolette, wyposażona w obiektyw Industar o ogniskowej 75mm (bardziej zaawansowane Agfy miały szkło wzorowane na zeissowskim Tessarze), dający na filmie zwojowym 12 kwadratowych kadrów. Sądząc ze zdjęć zamieszczonych w albumie, aparat ten posiadał ostro rysujący i dobrze przenoszący kontrast obiektyw. Wszystkie kadry są centralnie skomponowane (do czego zresztą skłania ich zwykle kwadratowa forma), a konsekwentna praca jednym tylko szkłem, nadaje materiałowi wyraźnie spójny charakter. Album Rity Ostrovskiej w naszym kraju nie został jakoś zauważony (w każdym razie nie natknąłem się na żadne recenzje czy omówienia), co trochę dziwi… Choć z drugie strony, nie dziwi wcale, biorąc pod uwagę ton artykułów prasowych, które dotyczą np. relacji polsko-żydowskich. Publikację tę, moi berlińscy znajomi nabyli w tamtejszej „taniej książce”, co też jest w jakiś sposób znaczące… Jeśli idzie o powieść Foera, od której zacząłem ten wpis, to prawdę mówiąc mocno mnie rozczarowała i entuzjazm recenzji Jerzego Jarniewicza, którą przywoływałem, wydaje mi się być nieco przesadzony. Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu od filmu, nakręconego przez Lva Schreibera na podstawie książki Foera, który zobaczyłem na Zone Europa i bardzo mi się spodobał, więc natychmiast w wysyłkowej księgarni zamówiłem powieść. I mniej więcej od setnej strony, zrozumiałem, dlaczego Schreiber pisząc filmowy scenariusz, zrezygnował z całej tej mocno niemożliwej oraz niemożliwie grafomańskiej narracji, którą snuje na temat Trachimbrodu powieściowy Jonathan, zostawiając relację z podróży do tego miejsca, autorstwa Saszy Perczowa, napisaną wprawdzie „ruskim angielskim”, ale za to pełną konkretów.
Rita Ostrovskaya, z kiążki Jews in The Ukraine (w warsztacie kapelusznika, Shargorod, 1989-1992)
Rita Ostrovskaya, z kiążki Jews in The Ukraine (Mikhail Seidenstein i jego świat, Bershad, 1991)
-----
Istotna uwaga. Zdjęcia ściągnąłem ze strony Rity Ostrovskiej i nie są one niestety najlepszej jakości, zaś wybór zaprezentowanych prac też można uznać za dyskusyjny. Niestety też, album Jews in The Ukraine nie mieści mi się skanerze...
Za projekt tej właśnie książki, Rita Ostrovskaya otrzymała w 1994 nagrodę im. Alberta Rengera Patzscha, przyznawaną przez Fotografische Sammlung Museum Folkwang, Essen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.