Płyta Kur i przyjaciół ma trochę lat, ale brzmi (tekstowo & muzycznie) zaskakująco świeżo...
No więc (jak wiadomo, nie należy tak rozpoczynać zdania), po zażyciu przepisanych przez panią doktor specyfików, spadła mi gorączka i zaczynam się mieć jako tako. Niezwykle przyjemny powrót na powierzchnię...
Wracając do Kur, a właściwie to do autorskiego projektu Tymona Tymańskiego, zastanawiałem się w momencie opublikowania tej płyty (1998), jak długo utwory na niej zawarte będą czytelne czy też w jakiś sposób aktualne?
Wydaje mi się, że są i czytelne, i aktualne, czyli fajnie (choć w pewnym sensie nie jest to dobra wiadomość...).
Ja niestety słuchałem tej płyty pierwszy raz na wykładzie z Czegoś Tam Istotnego i niestety zostałem wyproszony z sali za głośne śmianie się. Autentyczna historia.
OdpowiedzUsuńno tak, ten czarny humor-kabaret, jak najbardziej aktualny...
OdpowiedzUsuń18 lat minęło, a rodzimy mental się nie zmienił. Inna sprawa jak to rozkminiają roczniki 90. i czy w ogóle? ;))
OdpowiedzUsuńpodczas ostatnich polskich wojaży, spotkan-rozmow z ludzmi, doszedłem do wniosku, ze to ci sami ludzie... Roczniki 50-60-70-80-90 to klony, myslace bardzo podobnie...
OdpowiedzUsuń