poniedziałek, 14 kwietnia 2014

3 antyfotografie do kontemplacji

Przypięła się do mnie jakaś wredna infekcja wirusowa i coś nie za bardzo chce się ewakuować... A jutro mam zajęcia, pojutrze mam zajęcia i po pojutrze mam zajęcia... I do tego w ch... dodatkowej roboty.

Leczące duszę i ciało obrazy artystycznego duetu Lukáš Jasanský i Martin Polák z ich cyklu Krajiny - Zemská fotografie (1998-2000).

 Lukáš Jasanský i Martin Polák, z cyklu Krajiny - Zemská fotografie (1998-2000)

Lukáš Jasanský i Martin Polák, z cyklu Krajiny - Zemská fotografie (1998-2000)

Lukáš Jasanský i Martin Polák, z cyklu Krajiny - Zemská fotografie (1998-2000)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Ogłoszenia drobne



Może najpierw książka po prawej stronie:




W zeszły czwartek prowadziłem spotkanie w MOCAK-u, którego gośćmi byli Adam Golec i Krzysztof Miller (jeszcze raz DZIEKI! za udział), więc skorzystałem z nadarzającej się sposobności... 13 wojen i jedna to świetna rzecz, stanowczo warto tę książkę przeczytać, a z pierwszą linijką dedykacji jak najbardziej się zgadzam!  



Na okładce której znalazły się moje dwie fotografie z cyklu Postindustrial. Z czego oczywiście się cieszę, ale też dlatego, że zdjęcia te są opakowaniem kapitalnych analiz powojennej polskiej historii, które wyszły spod pióra Ledera. Także stanowczo warto zaznajomić się z zawartością tego tomu (oraz z wywiadem w najnowszej Gazecie Wyborczej)!

No i najnowszy Szum, który dotarł przedwczoraj do mojej skrzynki pocztowej:


A w środku m.in. moja recenzja mocakowej 30. wystawy Rady Europy. Potrzeba wolności. Sztuka europejska po 1945 roku oraz prezentacji Ericha Wurma Good Boy (obie ekspozycje pokazywano od 18.10.2013 do 26.01.2014). Tekst miał pierwotnie tytuł O potrzebie transgresji, ale redakcja go obcięła... Dla cztelniczej zachęty wklejam poniżej ostatni akapit artykułu (poświęcony rzeźbom Wurma):

Wystawą pokazywaną równolegle z „Potrzebą wolności” była obszerna prezentacja rzeźb Erwina Wurma zatytułowana  „God Boy”. Oczywiście to ważna  ekspozycja ważnego artysty art worldu, itp., itd., ale obiekty jego autorstwa, owszem absurdalne i śmieszne, bardzo przyzwoicie i równo zrealizowane, to przykład „koncesjonowanej” właśnie, bezpiecznej działalności artystycznej, która bez problemów, ale też nie wywołując kontrowersji, zagości w przestrzeni chyba każdego muzeum sztuki nowoczesnej. Oglądałem więc te prace bez specjalnych emocji, może w wyjątkiem grupy rzeźb przedstawiających ogórki (z polichromowanego gipsu w skali 1:1 i odlane z brązu w dużym powiększeniu), które mnie mieszkańca krainy  ogórków kiszonych, nie mogły pozostawić obojętnym. I pomyślałem sobie, że to dopiero mogło by być transgresyjne podejście, gdyby takie figury zacząć stawiać jako rodzime i „patriotyczne” przedstawienie o zuniwersalizowanym charakterze: Jan Paweł II ogórek, Jan III Sobieski – ogórek, Tadeusz Kościuszko – ogórek, Berek Joselewicz – ogórek, Mikołaj Kopernik – ogórek, Józef Piłsudski – ogórek, Roman Dmowski – ogórek…

sobota, 12 kwietnia 2014

EKIPA REMONTOWA

Łódź (Stare Polesie), ul. Romualda Mielczarskiego, 24.03.2014

Widoczna powyżej antyfotografia (ostatni z wywołanych filmów z marcowego wyjazdu) bardzo mi odpowiada. Koniecznie chciałem sfotografować ten mural i na całe szczęście klatka schodowa domu przy ulicy Mielczarskiego nie była wyposażona w domofon, a okna (jakkolwiek dość opornie) się otwierały. 

Zrobiłem teraz szybkie podliczenie (tzn. kliknąłem na "właściwości" folderu z wglądówkami) i wyszło mi, że realizując Świętą Wojnę naświetliłem do tej pory 4234 kadry (od 28 czerwca 2009). Może jeszcze jeden wyjazd, kilka rolek Ektara i finito! Uff...

piątek, 11 kwietnia 2014

1910

Łódź (Bałuty-Doły), ul. Wojska Polskiego, 14.02.2014

Robię skany z ostatnich wypraw do Łodzi.
Przedsięwzięcie o nazwie Święta Wojna powoli zbliża się do finału...
Mam już wstępne makiety dwóch części książki (Kraków i Górny Śląsk), teraz pora na Łódź.
Może czeka mnie jeszcze jeden fotograficzny wyjazd do "polskiego Manchesteru" czy - bardziej aktualnie rzecz ująwszy - "polskiego Detroit"?

czwartek, 10 kwietnia 2014

Paris, March 2014

Zupełnie nie "rocznicowo"... Zdjęcie Andrzeja Maciejewskiego z jego serii Lisbon-Moscow, które od kilku dni (odkąd udostępnił je na swoim profilu na facebooku) za mną chodziło. Piękna fotografia! 

Andrzej Maciejewski z serii Lisbon-Moscow, Paris, March 2014

wtorek, 8 kwietnia 2014

Oko fotografa – dylematy fotografii zaangażowanej społecznie

Serdecznie zapraszam do MOCAK-u w czwartek 10.04.2014 o godz. 18:00 na spotkanie pod powyższym tytułem, w trakcie którego tym razem z Adamem Golcem i Krzysztofem Millerem będziemy dalej drążyć temat zaangażowania we współczesnej fotografii. Mogę tutaj uchylić trochę rąbka tajemnicy i zapowiedzieć bardzo interesujące projekcje, jakie obaj fotografowie przygotowali na mocakowe spotkanie.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Peter Bialobrzeski "Cairo Diary"

Oglądając dzisiaj stronę wydawnictwa The Welvet Cell oraz informację tam zamieszczoną, która dotyczy planowanej publikacji książki Petera Bialobrzeskiego, zdałem sobie sprawę, że nigdy nie wspomniałem o tym autorze na hiperrealizmie... Owszem popełniłem kiedyś recenzję z wystawy jego cyklu Neontigers, który pokazywany była Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie, ale nie pamiętam, w którym roku miała miejsce ta ekspozycja, ani dla jakiego periodyku artykuł był pisany? 
Więc niniejszym nadrabiam to ewidentne zaniedbanie, a okazja po temu jest zacna bo zdjęcia z przygotowywanego albumu Cairo Diary prezentują się co najmniej zachęcająco. Właściwie mamy tu wszystko, do czego wcześniej przyzwyczaił nas autor Noentigers, statyczne i perfekcyjnie skomponowane miejskie kadry, gdzie uczestnicy ruchu ulicznego występują zazwyczaj w rozmazanej postaci (bo kiedy używamy wielkiego formatu ekspozycje bywają dłuuugie). Zdeklasowana kolonialna architektura Imperium Brytyjskiego oraz co bardziej współczesne dodatki, świetnie się ze sobą komponują w mniej reprezentacyjnych dzielnicach stolicy Egiptu i nic dziwnego, że takie miejsca Bialobrzeski wybrał do swych wizualnych eksploracji (inna sprawa, to oczywiście mieszkanie w takich rejonach...).

 Peter Bialobrzeski, z cyklu Cairo Diary [zdjęcia ze strony wydawnictwa The Velvet Cell]

Peter Bialobrzeski, z cyklu Cairo Diary [zdjęcia ze strony wydawnictwa The Velvet Cell]

Peter Bialobrzeski, z cyklu Cairo Diary [zdjęcia ze strony wydawnictwa The Velvet Cell]

Peter Bialobrzeski, z cyklu Cairo Diary [zdjęcia ze strony wydawnictwa The Velvet Cell]

Peter Bialobrzeski, z cyklu Cairo Diary [zdjęcia ze strony wydawnictwa The Velvet Cell]

niedziela, 6 kwietnia 2014

O pożytkach płynących z kontemplacji...

...do której zachęcałem w poprzednim wpisie (i sam jej uległem). Coś mi jednak nie dawało spokoju w wyglądzie samochodu z pięknego zdjęcia Haralda Kirschnera (te wydatne przednie nadkola oraz szczegóły grilla), więc zacząłem szperać w sieci razem z doktorem Googlem w poszukiwaniu amerykańskich limuzyn z lat 1948/1949. Które - jak się okazało - są w tym czasie tak podobne do siebie, jakby je klonowano... No i w końcu trafiłem na Pontiaca Streamlinera model 1948 i to był strzał w dziesiątkę. 

ZiM-12/GAZ-12

Pontiac Streamliner 1948

sobota, 5 kwietnia 2014

GAZ-12 na pięknym zdjęciu Haralda Kirschnera do sobotniej kontemplacji


Świetna fotografia, piękny samochód. Na początku produkowany jako ZIM-12 (Zawod imieni Mołotowa), a po XX Zjeździe KPZR i wdrożeniu destalinizacji (która objęła też Wiaczesława Michajłowicza Skriabina), wytwarzany pod nazwą GAZ-12 (Gorkowskij Awto Zawod). 
Na przeciw szkoły podstawowej, do której chodziłem w Krakowie znajdował się warsztat samochodowy. Jego właściciel jeździł taką właśnie limuzyną, tyle że w czarnym kolorze. Jak wyczytałem teraz w necie, w latach 1950-1960 wyprodukowano zaledwie 21.527 egzemplarzy tego modelu.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Leipzig-Plagwitz, 1990/1991

Skończyłem właśnie pisanie tekstu o albumie Odra_Rhein_Oder_Ren André Köhlera dla Herito, skoczyłem więc dla releksu na Facebooka, a tam wiadomość od Louisa Volkmanna z linkiem do strony Haralda Kirschnera... Oglądam portfolio i piszę mu, że te zdjęcia z Plagwitz z tymi liniami kolejowymi, to już chyba gdzieś widziałem. A Louis na to, żebym nie mylił ich ze fotografiami Petera Theieme... (nie znałem wcześniej). No to wklejam poniżej te tory dla przyjmności oka, a jak kto chce, to i dla kontemplacji (bo się nadają!).

 Harald Kirschner, z cyklu Leipzig-Plagwitz, 1990/1991

Harald Kirschner, z cyklu Leipzig-Plagwitz, 1990/1991

Peter Thieme, z serii Plagwitz - Giesserstrasse, 1990

Peter Thieme, z serii Plagwitz - Industriegleis an der Karl-Heine-Strasse, 1991

środa, 2 kwietnia 2014

Aruki aruki

Odprowadzając dzisiaj rano do przedszkola synka znajomych (który odwiedził wczoraj naszego Jonasza), szliśmy zieleniącą się Młynówka Królewską, a wzdłuż niej w ogrodach kwitły intensywnie wiśnie i śliwy. I przypomniało mi się wtedy to właśnie haiku Yosy Busona (choć w trakcie spaceru byłem przekonany, że wyszło spod ręki, czy raczej pędzelka, Matsuo Bashô):

[skan z tomu: Haiku. Z japońskiego przełożyła Agnieszka Żuławska-Umeda, Ossolineum 1983, str. 46-47]

wtorek, 1 kwietnia 2014

Trochę statystyki

Mija drugi miesiąc, jak nie reklamowałem postów na Facbooku... 
Jak widać poniżej, była to racjonalna decyzja. 
Bardzo mnie cieszy  zainteresowanie Katalogiem miejsc niewidzialnych Katarzyny Zolich :))

[2014-04-01  08:30]

I może jeszcze bardziej szczegółowo odsłony najpopularniejszych wpisów:

[2014-04-01  08:44]

poniedziałek, 31 marca 2014

AD 2012

[D700 + AF Nikkor 50mm/1.4, f/8, 1/640 s., ISO 200]

Chodziłem sobie wczoraj po okolicy Wierzbnej (to ta miejscowość na Dolnym Śląsku, gdzie były poseł PO Cezary Chlebowski miał podobno telefonować z miejscowego cmentarza przy pocysterskim kościele do Rycha i Zdzicha) i robiłem testowe zdjęcia. 
Więc raczej AD 2014 i... - jak się wyraziła rok temu Basia Budniak w lablabie, gdy zeskanowaliśmy pierwsze szitki 4x5" na maszynie Flextight X5 - szału nie ma... A miała wtedy na myśli nie zawartość naszych kliszy z Innego Miasta, ale właściwości skanującego urządzenia. 
Więc "szału nie ma", ale też nie jest źle. Na próbę powiększyłem "wywołanego" RAW-a do rozmiarów 72x48cm przy 300 dpi i bez żadnego wyostrzania obraz wygląda OK, a licząca dwadzieścia dwie wiosny nikonowska pięćdziesiątka daje radę.
Przy okazji Flextighta, skany klisz 4x5" robi się przy max. 2040 dpi, a na zeszłorocznej wystawie w Zachęcie wydruki miały 132,5x110cm (przy polu obrazu 112,5x90cm), więc też trochę wyjściowe obrazy zostały "naciągnięte"...
D700 leży idealnie w ręce jak stary poczciwy F90 (którego używałem przez kilkanaście lat), więc zaliczyłem w tym względzie małe deżawi. ;))

niedziela, 30 marca 2014

"Polska chorągiew" - wierszyk na niedzielny wieczór (choć być może bardziej na wieczór jesienny...)

Günter Grass

Polska chorągiew

To mnóstwo wiśni, które w krwi
wzburzeniu stają się wyraźne,
nakłania łóżko do czerwonej poszwy.

Przymrozek liczy brukiew, ślepe stawy,
ogniska z naci ponad horyzontem,
i mężczyzn, na wpół zawikłanych w dymie.

Ubywa dnia, na szafie jabłek,
wolność, co marzła, teraz płonie w piecach,
gotuje dzieciom papkę i czerwieni kostki.

W śniegach kobiecych chustek podczas świąt
serce Piłsudskiego, piąte kopyto konia
biło w stodołę, póki nie przyszedł starosta.

Chorągiew, wzoru pozbawiona, krwawi,
tak przyszła zima, wilczy trop
dowiedzie do Warszawy.

[przekład Ryszarda Krynickiego z książki: Günter Grass Wiersze wybrane. Wybrał, opracował i posłowiem opatrzył Bolesław Fac, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1986, str. 20]


Odkopałem niedawno na regale (na najwyższej półce) ten zakurzony tom i go sobie od kilku dni poczytuję. Zarówno zacytowany powyżej wiersz, jak i ten wklejony wczoraj, miały po kilka tłumaczeń - być może ze względu na "polską tematykę" i kwestię jak też może ona "znaczyć"... A teksty do łatwych w lekturze nie należą.