piątek, 20 września 2013

Stary Chorzów i to czego już nie ma...


Stary Chorzów, róg Królowej Jadwigi i Marii Rodziewiczówny, 12.04.2002

Nie byłem tam chyba ze dwa lata, ale na maps.google.com zobaczyłem dzisiaj, że budynek po prawej stronie jeszcze stoi. To co widać w środku kadru oczywiście wyburzono, to co znajduje się lewej stronie, czyli hale i podstawy kominów Elektrowni Chorzów poległo kilka lat później.

Kolejna "22 klatka" z Horizona 202... Coolscan po konserwacji w serwisie Nikona poradził sobie z nią bezbłędnie. Co dobrze rokuje, bo będę mógł wykorzystać te panoramiczne kadry (a trochę ich jest) w planowanym ripleju Czarno-Białego Śląska.

Tego kadru też nigdy nie powiększałem, a teraz tak cieszy oko...
Oczywiście lepiej w tym przypadku spisałby się jakiś swing-lens z możliwością shiftu (np. któryś z Noblexów), ale mój fotograficzny budżet w 2002 roku był mocno ograniczony.

A teraz kawa, śniadanie i do w Warszawy! Do Warszawy na wernisaż wystawy Zdjęcia miasta. Fotografia warszawska i praktyki pokrewne w Teatrze Nowym!

czwartek, 19 września 2013

Osiedle Strusia


Kraków, ul. Rozalii Celakówny, 19.03.2013

Zdjęcie do pary do wczorajszego wpisu.

Jak wiemy, w Polsce w ogóle nie ma antysemityzmu...

A patronka tej nowohuckie ulicy oczekuje aktualnie na beatyfikację.

środa, 18 września 2013

Chebzie


Ruda Śląska-Chebzie, Dworzec PKP, 12.04.2002

Szukałem tego negatywu od pewnego czasu... A to dlatego, że znajdował się w osobnym pergaminie, którego nie wpiąłem do właściwego segregatora (użyty tutaj Horizon 202 naświetlał na filmie 22 klatki, a ja ciąłem nagatwy po trzy kadry, więc zostawała mi jedna "dodatkowa"...). No ale w końcu udało mi się odnaleźć dzisiaj ten pergamin. A to także w celu uroczystego odpalenia skanera, który wrócił po naprawie z serwisu Nikona w Warszawie (właściwie i na całe szczeście było to tylko czyszczenie elementu fotopotycznego oraz smarowanie mechanimów)
I fajnie! Urządzenie skanuje ostrzej, niż przed zabiegami regeneracyjnymi w serwisie. A ja cieszę się, że ten kadr ze znakiem "szczęśliwych Hindusów" (© prokuratura w Białymstoku) tak fajnie wygląda, bo nigdy go analogowo nie powiększałem.
Fotografia jest sprzed 11 lat i skanując ten negatyw, a potem obrabiając go w Photoshopie, uświadomiłem sobie jak dużo w ciągu tak krótkiego czasu zmieniło się w technice fotograficznej... Usłyszeć charakterystycznie brzecząca sprężynę, która obraca obiektyw Horizona przy długich czasach ekspozycji, bezcenne! 

wtorek, 17 września 2013

JAGODA

Nieznany wiersz Jacka Staniszewskiego

Yagoda's two Moscow apartments and his dacha
contained 3,904 pornographic photos,
11 pornographic films,
165 pornographic pipes,
one dildo
and the two bullets that killed Zinoviev and Kamenev.

Fragment nieznanej prozy Maurycego Gomulickiego

Kolekcja pornografii, jaką zgromadził, obejmowała 3904 fotografie i 11 amatorskich filmów. Jego karierę kobieciarza ilustrował bogaty asortyment damskiej garderoby, którą przechowywał w swoim mieszkaniu, zupełnie jakby prowadził sklep z konfekcją, a nie kierował służbą bezpieczeństwa. Znaleziono u niego 9 płaszczy damskich, 4 futra z wiewiórek, 3 płaszcze z foczej skóry i kilka z astrachańskiej wełny, 31 par damskich butów, 91 damskich beretów, 22 damskie kapelusze, 130 par zagranicznych jedwabnych pończoch, 10 damskich pasków, 13 torebek, 11 garsonek, 57 bluzek, 69 koszul nocnych, 31 żakietów, kolejne 70 par jedwabnych pończoch, 4 jedwabne szale - a także kolekcję 165 obscenicznych fajek i cygarniczek oraz jeden gumowy penis.

[źródło/source: Facebook, ctrl+c, ctrl+v with a little help from my "friends" ;))]

poniedziałek, 16 września 2013

INNE MIASTO nominowane do Deutsche Börse Photography Prize 2014

Tego maila z 13 września 2013 poczta gmaila wrzuciła mi do spamu... I wczoraj wieczorem - mając zamiar wyczyścić ten folder z reklamowych śmieci - przypadkowo się na niego natknąłem.
ŁOŁ! 
Czy też WOW! 
:)))


niedziela, 15 września 2013

Dwa wiersze przeciwko fotografii

W. H. Auden

Nie jestem aparatem fotograficznym

                                       To z życia, co nadaje się do fotografii,
                                        jest albo błahe, albo już jałowe.
                                                      Eugen Rosenstock-Huessy

Nazwanie wzroku naszego Widzeniem
implikuje, że wszelki 
przedmiot jest podmiotem.

To, czemu nie nadaliśmy nazwy
lub czego nie ubraliśmy w symbol,
umyka naszej uwadze.

Nigdy nie widzimy dwóch ludzi,
ni jednego człowieka,
dwa razy tak samo.

Dokonywanie zbliżeń jest grubiaństwem
i robimy to tylko w gniewie:
kochankom zbliżającym się do pocałunku
instynkt każe zamykać oczy, nim ich twarze
ulegną reprodukcji do
danych anatomicznych.

Przyglądanie się przez soczewki być może jest pouczające,
ale za każdym razem winniśmy przepraszać
to co dalekie albo znikome
za naruszenie ich jestestwa.

Kamera zapisuje
fakty wzrokowe: wszystko więc
może być urojeniem.

Sceny z Przeszłości kłamią o Przeszłości,
zapominają 
pamiętającą Teraźniejszość.

Na ekranie możemy tylko 
poświadczyć ludzkie zadanie:
Wybór jest w rękach operatora.

Kamera być może
wiernie oddaje śmiech,
lecz nieuchronnie wulgaryzuje smutek.

[przekład Jana Rostworowskiego w tomie: W. H. Auden Poezje. Wybrał i posłowiem opatrzył Leszek Elektorowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, str.243-244]

Douglas Dunn

Jestem kamerzystą

Cierpią, a ja chwytam tylko naskórek.
Reszta jest niewyrażalna, poza
Tym, co da się zapisać. Nie można być nimi.
Gdyby zechcieli porozmawiać, można by się domyślić
Czym jest ból, choć oni mogli by cię opluć.

Film to tylko odbicie
Niezrównanej rozpaczy stulecia.
Już dwadzieścia wieków trwa miłość bliźniego.
Oburzenie jest czymś powszednim,
Trzyma nas z dala od ulic, pozwala obserwować.

Film nie ma własnych słów.
Jest milczącym rumowiskiem rzeczy dziejących się
Bez nas, kiedy za późno na pomoc.
A co z godnością tamtych, przyłapanych na cierpieniu?
Boli mnie to. Okradłem ich z intymności.

Moi młodzi przyjaciele myślą, że cały Film będzie sztuką.
Będzie dowodem rewolucji.
Ich filmy nie będą źle zgadywać i nie będą kłamać.
Będą filmować, co dzieje się za drutem kolczastym. 
Będą zawsze znali prawdę i będą sławni.

Polityka rozmiękcza wszystko.
Prawdę znają tylko ofiary prawdy.
Cała reszta to zdjęcia - film dokumentalny
Gdzie giną głodujący i playboye.
Życie przywdziewa maskę zawodowstwa.

Życie opowiada największe z kłamstw
I samo z siebie ciągnie zyski.
Prawda to krajobraz, gdzie wciąż żyją święte plemiona,
I wszystkie soczewki Japonii i Niemiec
Nie umiałyby się na nich skupić.

Życie trzepocze na swojej ramie jak piękne kolibry.
To film co zawsze się prześwietli.
Obraz, któremu malarz nie może znaleźć odpowiednich kształtów.
Wiersz, co odrzuca każde przymierzane słowo.
Muzyka, której nikt nie słyszał.

[wiersz w przekładzie Piotra Sommera z tomu: Douglas Dunn Wyprowadzka z Terry Street, Fort Legnica '99, tom 11, str. 63-64]


sobota, 14 września 2013

Zdjęcia miasta. Fotografia warszawska i praktyki pokrewne. 20.9-24.11.2013 NOWY TEATR




W wystawie anonsowanej na widocznym wyżej zaproszeniu bierze też udział Inne Miasto. A konkretnie 3 fotografie z naszego - realizowanego wspólnie z Elżbietą Janicką - projektu, które zresztą już wiszą w jednej z hal Teatru Nowego w Warszawie (towarzyszyć im będą prace Krystyny Piotrowskiej). Na początku przyszłego tygodnia dojdą podpisy, a całość ekspozycji kuratorowanej przez Adama Mazura będzie można oglądać od najbliższego piątku. Wernisaż 20 września o godz. 20:00. JUŻ ZAPRASZAMY!

 [2013-09-13  15:54]
[2013-09-13  15:55]

czwartek, 12 września 2013

Bet Tahara w Olsztynie

Wystawa już wisi, slideshow chodzi, wernisaż o 18:00, a ja korzystając z wolnego czasu poszedłem zobaczyć (tzn. podjechałem autem, bo strasznie tutaj leje) pierwszy zrealizowany projekt Ericha Mendelshona - dom przedpogrzebowy przy cmentarzu żydowskim. Budynek jest z roku 1913, stoi przy ulicy... Zyndrama z Maszkowic (zawsze to lepiej niż przy Dmowskiego lub Łupaszki) obok nekropoli, której w zasadzie nie ma, bo jest to tylko ogrodzony pocmentarny teren. Obiekt został w ostatnim czasie bardzo starannie odnowiony przez Fundację Borussia, a miła pracowniczka tej instytucji, która mnie po nim oprowadzała, na pytanie, czy cmentarz zdewastowali Niemcy, odpowiedziała ze wstydliwym uśmiechem: "Nie, to my" (mając na myśli oczywiście nie siebie, ale rodaków, którzy dokonali tego w latach 60. XX wieku...)




Ten mniejszy budynek widoczny na środkowym zdjęciu, przeznaczony był dla ogrodnika opiekującego się cmentarzem. W większym - nad środkową "salą pożegnania ze zmarłymi" - znajduje się ukryta w dachu kopuła, której górna część wyłożona jest mozaiką z gwiazdą Davida w zwieńczeniu. 
Przy okazji pstrykania komórką tych fotek, na zdjęcie załapał się wreszcie Dokker...

środa, 11 września 2013

Goździk z Pruszkowa


[2013-09-10  16:32]

Radziecka samobieżna haubica 2S1 Goździk - 2C1 Гвоздикa z armatą 122mm (produkowana w latach 1971-1994), którą fotografowałem w kombinacji: 500C/M + PC-Mutar 1,4X Shift-converter + Planar 80/2,8 CF + Ektar 100.
Co ciekawe, inne armaty na gąsienicach z czasów ZSRR także miały botaniczne nazwy: tulipan, akacja, hiacynt...

poniedziałek, 9 września 2013

John Margolies "Roadside America"

Pomysł tę serię jest niezwykle prosty. John Margolies, zajmujący się na codzień zawodowo architekturą i wzornictwem o komercyjnym przeznaczeniu, sfotografował przydrożne reklamy, bary oraz sklepy na terenie USA. A ponieważ robił to konsekwentnie przez... 30 lat i równie uporczywie wybierał słoneczną zwykle aurę, używając do fotografowania wyłącznie slajdów (tak mi się przynajmniej wydaje), uzyskał materiał o bardzo spójnym charakterze i niezłej jakości. Ogląda się to dobrze, nie ma wątpliwości o co w tym wszystkim chodzi, jedyne co z każdym kolejnym kadrem może zaskoczyć, to absurdalny najczęściej kształt tych reklam i barów. Ameryka (nie byłem) jest chyba krajem równie pokręconym jak Polska... Bo właściwie niemal wszystkie te sfotografowane przez Johna Margoliesa "durnostojki" są bardzo w naszym rodzimym klimacie (czy "prom kosmiczny" z napisem Advance Roofing nie przypomina Wam słynnego Tu-154 z Sanktuarium Maryjnego w Kałkowie?). Tyle tylko, że te nasze lokalne dokonania nie są za bardzo fotografowane, w każdym razie jeżeli już ktoś to robi, to zdjęcia prezentują najczęście poziom podobny do zdjętych obiektów (takie zwykle obrazki można znaleźć na jajcarskim portalu wszystkozle.pl czy naukowym niewidzialnemiasto.pl, gdzie całkiem świadomie - i niesłusznie moim zdaniem - przyjęto "amatorski" punkt widzenia). Biorą pod uwagę, że fotografowane przez Johna Margoliesa obiekty, to motywy eksploatowane od kilku dekad przez malarstwo hiperrealistyczne, ścieżka odbioru tych zdjęć za Atlantykiem nie jest trudna, z tym zastrzeżeniem jednak, że malarze unikają raczej miejsc oraz "instalacji" o takim poziomie absurdu i żenady...









John Margolies, fotografie s serii Roadside America

Wszystkie te zdjęcia można zobaczyć w wydanym przez Taschena albumie Roadside America i dość duży ich wybór na stronie artsy.net (książki jeszcze nie mam, więc tylko "poglądowo" wkleiłem obrazki z wymienionego przed chwilą portalu, aczkolwiek ewidentnie są onne zbyt lekkie...).


niedziela, 8 września 2013

RATATOUILLE

Douglas Dunn

RATATOUILLE

I

Proszę popatrzeć na takie ratatouille.
Nie będzie wkraczać do Afganistanu
Ni w złości bojkotować Olimpiady.
Ma słabość do obrazów Raula Dufy.
Karmi bawidamka i człowieka pracy.
Nigdy mu nie dość wina ani słońca.
I nie ma wrogów, nie są nimi nawet
Salade Niçoise ani kłamliwe przepisy
Leonid Breżniew, ani, gdzie tam, Ronald Regan.
Całe jest z płodów ziemi, to ratatouille,
I ma wielu przyjaciół, wśród których jestem ja.
Dalejże miłośnicy ratatouille, połączcie się!

II

To takie marzenie, co się zbiega w czasie
Z odprężeniem, zwanym Rzeczywistością
Pożądaną. Mężczyźni, którzy lekcewarzą
Tak czule posiekane ząbki ail, co gardzą
Skrojeniem dwóch dorodnych papryk, oraz
Dwóch dużych cebul i dwóch bakłażanów -
Tych długich, namiętnych, królewskich filetów -
Które tak jak i sześć kabaczków, solisz
I na pełną godzinę przykrywasz talerzem;
Albo mężczyźni, którzy zaniedbują osiem
Dojrzałych pomme d'amour potrzebnych żonom
By zrobić ratatouille, którym na myśl nie przyjdzie
W najcięższym rondlu, w domu podgrzewana
Oliwa z oliwek, i cebula, smażona
Z czosnkiem przez pięć minut, zanim się dołoży
Bakłażany, kabaczki, paprykę, pomidory;
Lub mężczyźni, którym przez głowę nie przejdzie
O czym myślą żony, gdy stoją nad kuchnią
I wsypują przyprawy, jeszcze przed wrzuceniem
Bouqet garni - właśnie ci mężczyźni
Wkraczają do Afganistanu, bojkotują Olimpiadę,
Odwołują spotkania i idą na wojnę.

III

Godzinę duś, podaj gorące albo zimne.
Lepiej smakuje tam, gdzie świeci słońce
lecz jeśliś jest z Północy, wyobraź sobie, 
że jesz swoje ratatouille w Prowansji.
Możesz mi wierzyć, że pasuje do wszystkiego,
Tak jak miłość, jak pokój, tak jak lato
Czy inna pora roku, jak całe życie.
Więc zaopatrz się w niezbędne składniki
I przyrządź tę miłosną zupę, i proś o dokładkę.
Prędzej, nim zrobi się za późno, Bon appetit!


[wiersz w przekładzie Piotra Sommera z tomu: Douglas Dunn Wyprowadzka z Terry Street, Fort Legnica '99, tom 11, str. 75-76.
Obkupiłem się ostatnio książkami Biura Literackiego, bo są tam pozycje przecenione o połowę, a także takie, które kosztują kilka złotych... Co potwierdza chyba publikowane w prasie dane o czytelnictwie w Polsce, co nazwać by raczej wypadało "nieczytelnictwem".
Jeśli idzie o pyszny i polityczny zarazem wiersz Douglasa Dunna, to moja wersja ratatouille ma nieco inne składniki - dodaję także fasolkę, a zamiast kabaczków kroję cukinię lub patisony, no i trochę inaczej wygląda sama procedura gotowania. Co do reszty, to całkowita zgoda (oprócz Afganistanu, mamy teraz dodatkowo Syrię...]

sobota, 7 września 2013

Finis Poloniae (2).

Gottfried Benn

Finis Poloniae

Finis Poloniae -
wyrażenie,
które niezależnie od swej historycznej treści
oznacza koniec wielkich
królestw.

Aura zaczarowana,
oddycha się trwożnie,
obojnacze powietrze - gdyby myślało,
byłyby to myśli o nieeuropejskich monsunach
i żółtych oceanach.

Wielkość niszczy sama siebie,
mówi do siebie, wydając ostatni dźwięk,
to obca pieśń, zwykle nie rozumiana,
czasem tolerowana -

Finis Poloniae -
może w pewien deszczowy dzień, niezbyt lubiany,
jednak jak na ten przypadek to szmer szczęść,
a potem solo na rogu, 
na koniec najspokojniejszy z kwiatów, hortensja,
która wytrzymuje na deszczu aż do listopada,
cicho na grób.

[przekład Tomasza Ososińskiego z książki: Gottfried Benn Nigdy samotniej i inne wiersze (1912-1955), Biuro Literackie, Wrocław 2011, str. 87.
Chyba ten wiersz w tłumaczeniu Feliksa Przybylaka bardziej mi podchodzi... 
Przypomina mi się jeszcze inny przekład, który (tylko ostatnia strofa) pojawia się w powieści Adama Zagajewskiego Ciepło, zimno. Wygląda on tak:


Finis Poloniae -
być może w dzień deszczowy, niemiły
ale w danym wypadku szmer szczęśliwości
i potem solo na rogu
i jako ciąg dalszy hortensja, najspokojniejszy z kwiatów,
który aż do listopada wytrwać może na deszczu:
pada cicho na mogiłę.

Do momentu gdy ponownie przeczytałem, żywiłem przekonanie, że była to najtrafniejsza wersja. Ale nie jest. W książce nie ma żadnej informacji o autorze przekładu, więc może to dzieło samego Zagajewskiego?]

piątek, 6 września 2013

William Eggleston "Chromes"


[William Eggleston]

Od razu ujęło mnie to zdjęcie. To drugie niżej zresztą też.

[William Eggleston]

A oba pochodzą z trzyczęściowego albumu Chromes, jaki wydał w 2011 Steidl i którego z pewnością sobie nie kupię, ponieważ to ekskluzywne wydawnictwo chodzi teraz po minimum... 500$. 



Od czego jednak jest portal youtube? ;))
Pod podanymi niżej linkami można oglądnąć zawartość tych 3 tomów: