Stephen Shore, Natural Bridge, New York, 1974
Co za dzień…
- A szlag by go trafił - powtarzałem sobie w myślach raz po raz (chociaż po dwudziestej wszystko się pozytywnie wyjaśniło).
Jednak wcześniej, żeby sobie osłodzić wątpliwe przyjemności, jakie mnie spotkały, po powrocie do domu zacząłem oglądać album Stephena Shore’a „Uncommon Places”, kilka lat temu kupiony okazyjnie w świetnie zaopatrzonej księgarni muzeum sztuki współczesnej Hamburger Bahnhof w Berlinie i wybrałem to właśnie zdjęcie.
Rok temu widziałem je w realu, eksponowane na wystawie przy okazji dziesięciolecia nagrody Deutsche Börse Photography Prize i to zielona auto (ciekawe co to za marka?), na zdjęciu Shore'a absolutnie genialnie plastyczne, po prostu niemal wyłaziło z wykonanej w technice c-printu odbitki o rozmiarach 50.8 x 61 cm (negatyw 8x10”).
czy powyższa notka z fotografią Shore'a ma coś wspólnego z wystawą otwartą dziś w Dusseldorfie? ;)
OdpowiedzUsuńa samochód to, o ile dobrze widzę w albumie - to Plymouth Valiant
Koincydencja, a może intuicja? ;)
OdpowiedzUsuńUściślijmy kwestię samochodu: Plymouth Valiant model 1963.