O albumie André Köhlera Odra_Rhein_Oder_Ren wspominał swego czasu Mateusz Palka na swoim blogu. Zachęcony wyglądem wklejonych tam zdjęć, postanowiłem też zostać właścicielem tego wydawnictwa. Ponieważ prace Köhlera pokazywano w 2011 roku we wrocławskiej Galerii Entropia, więc najpierw uderzyłem pod ten adres, jednak mój mail z zapytaniem o możliwość kupna książki pozostał bez odpowiedzi - najwyraźniej nazwa instytucji jest nieprzypadkowa... Tak w ogóle, to wystawa w Entropii nie miała jakiejś specjalnej prasy i praktycznie rzecz biorąc przeszła bez echa. Jest to o tyle dziwne, że połowę albumu (czego się można spodziewać po tytule) zajmują zdjęcia wykonane w Polsce nad Odrą lub w jej pobliżu. A są to kapitalne fotografie!
I to ostatnie akurat nie dziwi, bo André Köhler (rocznik 1968) skończył lipską Hochschule für Grafik und Buchkunst, a absolwenci tej uczelni zazwyczaj świetnie sobie radzą z topograficznym, werystycznym zapisem. Wędrując wzdłuż Odry niemiecki fotograf zwracał uwagę na obiekty, motywy i krajobrazy o dużym potencjale atrakcyjności wizualnej (powstrzymam się tutaj od użycia terminu "fotogeniczności", bo w rodzimym zastosowaniu słowo to jest swoistą trampoliną do pseudomistycznych odlotów), co sprawia, że jego cykl ogląda się z dużą uwagą i przyjemnością. Wszystkie fotografie zostały wykonane wielkoformatową kamerą na czarno białych kliszach, zaś kadry są precyzyjnie, by nie powiedzieć rygorystycznie ustawione.
Widać to dobrze np. w serii nadrzecznych krajobrazów, gdzie powtórzony zostaje kompozycyjny zabieg, w którym stalowe kratownice mostów - fotograf stoi frontem do brzegu - dzielą kadr na dwie części, zaś krawędź przeprawy wyznacza oś obrazu (no, nie zawsze jest to absolutna symetria, więc nie ma tu nudy). Zachodnie obszary Polski, które po 1945 roku znalazły się w granicach państwa, nie są jakoś specjalnie fotografowane... Jeżeli już ma to miejsce i są to ciekawie oraz konsekwentnie poprowadzone rejestracje, robią to zwykle przybysze zza zachodniej granicy (tak jak kilka lat temu Thomas Voßbeck sfotografował wreszcie porządnie - w ramach przedsięwzięcia Struktura i architektura - industrialne obiekty na Górnym Śląsku).
Książkę André Köhlera (tzn. jej część poświęconą Odrze) od momentu odebrania przesyłki oglądam raz po raz, odnajdując w niej obiekty, które dobrze znam (np. ten kapitalny fragment Brzegu - dosłownie o krok od zabytkowego rynku - z młynem nad rzeką oraz mostem) i z przyjemnością patrzę, w jak trafny, atrakcyjny sposób ich wygląd został one zarejestrowany za pośrednictwem medium fotografii.
André Köhler, 21.04.2006, Brzeg [Brieg], Oderbrücke
André Köhler, 17.04.2006, Oława [Ohlau], Oderbrücke
André Köhler, 13.04.2004, Wrocław [Breslau], Eisenbrücke über dir Alte Oder
Wspaniale. A juz zazwyczaj tak malo mnie rusza czarno - biala fotografia. Mocne slonce daje mocne cienie i one wszystkie pieknie graja z reszta obrazu. Jednak mozna. Nie jest to bynajmniej szara Odra. A co do mistycyzmu to ja znajduje tu go tyle ze mi juz nawet czarna ramka nie potrzebna.
OdpowiedzUsuńA wiecej gdzie mozna znalezc? Nie widze nigdzie jego strony.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, on nie ma prezentacji w sieci, trochę zdjęć (ale mało z Polski) jest na stronie Entropii. A wydaje mi się, że właśnie te znad Odry są najciekawsze, też ze względu na charakter samych miejsc. Sporo z nich widziałem na żywca (powalające!), bo trochę zjeździłem te tereny, ale... ich nie fotografowałem.
OdpowiedzUsuńKsiążkę można bez problemu kupić (głównie niemieckie księgarnie internetowe), jest świetnie wydrukowana i naprawdę dziwi mnie, że o albumie i o tej polskiej wystawie nic właściwie - w sensie recenzji - nie napisano. Gdyby nie wpis na blogu Mateusza Palki, to bym o tym się nie dowiedział... A jakoś przecież śledzę wydarzenia fotograficzne.
Dziwne to wszystko.
No szkoda. Ale to ise chyba czesto zdarza.
OdpowiedzUsuńStrona jest, ale nie działa...
OdpowiedzUsuńhttp://www.koehlerandre.de/s/info.html
No, ale widać, że kolega ostro pracuje. I wszystko w dużych rozmiarach negatywu/pozytywu.
odpowiednie ustawienie perspektywy potrafi "zrobić zdjęcie", ale to jednak wielki format podporządkował sobie obraz - wspaniały, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńznakomite zdjęcia i w dodatku tak skomponowane (przedmioty przedstawienia vs. kadr), jakby czas się zatrzymał tuż po wojnie.
co do fotogeniczności i obaw z użycia tego określenia, myślę, że choć są może uzasadnione, to niesłuszne ;-) obiekty architektoniczne, lub szerzej - industrialne, odkąd istnieje fotografia zawsze były i będą fotogeniczne, i kropka ;-)
"Strukturę i architekturę" widziałam w Muzeum Śląskim (?).
Tam (na Dolnym Śląsku) faktycznie w wielu miejscach moża mieć wrażenie/poczucie "zatrzymania czasu", jednak André Köhler tego dodatkowo nie podkręca. Owszem wybiera czasem takie staro wygladające motywy, no ale one tam są...
OdpowiedzUsuńWspominając o "fotogeniczności" nawiązywałem do rozumienia/stosowania tego terminu przez Edagra Morina, a za nim Andrzeja Saja ;))
aaaa, Morina nie znam, ale zaraz poznam, a Saja coś czytałam w zbiorowym wydawnictwie.
UsuńPierwszy rozdział "Kina i wyobraźni" - pt. "Czar obrazu", gdzie termin "fotogenii" jest skrupulatnie wyjaśniony i do tego właśnie nawiązuje Andrzej Saj.
UsuńKsiążka jest dość stara, polskie wydanie 1975, francuskie 1958...
A te mosty to w Grunbergu w firmie Beuchelt und Co. zrobione...
OdpowiedzUsuńCholera, widziałem go jak fotografował most w Oławie. Ja wtedy robiłem zdjęcia do cyklu o oławskich koszarach po-pruskich - po-radzieckich. Teraz wiem, kogo widziałem :) muszę kupić tę książkę. Jak pracowałeś nad "Niewinnym okiem", to będąc w Brzegu byłeś w tej części miasta przy kanale Odry? Jest fenomenalna. Jest tam jeden budynek, który wtedy wydawał mi się synagogą, ale wciąż nie mam pewności, czym był.
OdpowiedzUsuńW Brzegu budynek dawnej synagogi jest przy ulicy Długiej 61.
OdpowiedzUsuńTo miejsce, którym mówisz znam oczywiście jest (jest jeszcze?) fantastyczne!
No i po zerknięciu na stronę artysty wyjaśniła się kwestia formatu jego kamery, 8x10". A ja obstawiałem 4x5" albo 5x7"...
A więc fotografie w książce są zreprodukowane w skali 1:1 i stąd też ta palstyka obrazu oraz genialna skala szarości!
Czesc. to zdjecie z Brzegu, to wlasnie Brzeg, (opolski) a nie Brzeg Dolny .
OdpowiedzUsuńWojtek Sienkiewicz - skontaktuj sie prosze ze mna dokryspina@op.pl - realizuje mat. dot. tego samego tematu (koszary w olawie)
Fuckt, Brzeg bez doła, THX, zaraz to poprawię ;)
UsuńOd dzisiaj jestem szczęśliwym posiadaczem „Odra_Rhein. Oder_Ren”. Kupiłem na Amazonie. Przyszło po ok. 7 dniach. O tym, że taka książka (i fotografie!) w ogóle istnieje dowiedziałem się śpiąc w Puro Hotel we Wrocławiu parę dni temu, gdzie w recepcji wśród innych książek i albumów spokojnie sobie leżała książka Kohlera, tak po prostu, była do dyspozycji gości (nie do kupienia). Tak więc, jeśli ktoś będzie we Wrocławiu, to może książkę obejrzeć w recepcji hotelu przy ulicy Włodkowica (naprzeciw Synagogi pod Białym Łabędziem).
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym, w zasadzie pierwszym, uważnym oglądaniu zauważam pewną „tendencję” w fotografowaniu (polskiej dziś!) Odry: niemiecki punkt widzenia. Wybrał miejsca, które przypominają o niemieckiej przeszłości fotografowanych miast. Nie wiem, czy wybory Kohlera były świadome czy podświadome, ale tak jest. Nie znam za dobrze tych terenów i być może nie ma tam niczego ciekawego, co zbudowali po wojnie Polacy, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.
Polacy, którzy jadą do Lwowa czy Wilna też szukają w tych miastach śladów swojego narodu...
Faktycznie przydałby się unaocznienie naszego wkładu w kształt krajobrazu "Ziem Odzyskanych".
OdpowiedzUsuńTylko, że odebrane by to zostało zapewne jako antypolonizm... ;)))
Szkoda, że nie potrafimy sami wpaść na pomysł, aby „porządnie” dokumentować swój kraj. Budzimy się dopiero wtedy, gdy - jak w tym przypadku - Niemiec wskaże nam drogę...
OdpowiedzUsuńTrop niemiecki... "Niemieckimi fotografiami" nazwał nasze zdjęcia z "Innego Miasta" Maciek Nabrdalik i był to zarzut z jego strony ;)))
Usuń