[Chiesa di San Nicolò da Tolentino - Santa Croce]
Niejako nadprogramowy. Myślałem, że na nim polegnę, bo było już dość późno (15:45) i robiło się ciemno. Spodziewałem się, że oprogramowanie kamerki wygeneruje HDR-a, więc będzie widać, że przechodnie są poskładani z kilku klatek. Tymczasem nic z tych rzeczy... Algorytmy zadziałały inaczej (dając za to w oryginale prześwietlone niebo). Za kilka lat taka sytuacja nie będzie już problemem dla tzw. sztucznej inteligencji. Maszyny się uczą z fotografii, jakie wrzucamy do sieci... Także rozpoznawania fizjonomi, czemu służą wszystkie to idiotyczne łańcuszki internetowe, gdzie użytkownicy publikują swoje fotki z dzieciństwa lub zdjęcia mamy i taty.
Niedokończone lub opuszczone weneckie kościoły wciąż przyciągają moją uwagę, a mówiąc ściślej, nie pozostawiają mnie obojętnym wobec takich miejskich sytuacji krajobrazowych. Punctum realnego działa, więc nie pozostaje nic innego, jak zająć się tematem. Tu jednak pojawia się istotna kwestia logistyki, miasto połóżona na Lagunie Weneckiej nie jest tanią miejscówką, poza tym trzeba by się wstrzelić w pochmurną pogodę. Najlepiej właśnie jesienią, w listopadzie lub październiku. No i jest to robota na raczej kilka sezonów/wyjazdów. Tak, żeby wszystko ogarnąć bez żadnych kompromisów. Mieć czas na duble, duble dubli i kolejne duble... Tymczasem poziom wody cały czas się podnosi i przyszłość niegdysiejszej stolicy Republiki Weneckiej jest przesądzona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.