Kraków-Prądnik Biały, ul. Henryka Pachońskiego, 13.02.2012
[Kapliczka „wiecowa”. Bo chodzi tutaj o „Marsz Równości” sprzed roku, ale też - tu zaskoczenie - była to jedna z prorokowanych dat końca świata... Jak widać nietrafnie.
Na widocznym tutaj przedstawieniu - które w schematycznej wersji, jako swój oficjalny znak - zarejestrował niedawno nacjonalistyczny ONR, w pochylonej postaci rozpoznaję rysy byłego rzecznika krakowskiej policji... Postać wyprostowana przypomina mi trochę Richarda Nixona, ale zapewne nie o tego konserwatywnego amerykańskiego polityka, znanego najbardziej z podsłuchowej afery Watergate, twórcom malowidła chodziło...
Wczoraj w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej, w kanale TVP Kultura oglądnąłem dokumentalny film Artura Żmijewskiego pt. „Katastrofa”. Nie byłem do tej pory jakimś specjalnym fanem działań Żmijewskiego, ale jego dokument jest rewelacyjny! I spore wrażenie zrobił też na mnie sposób prezentacji religijnego aspektu wydarzeń sprzed Pałacu Prezydenckiego. Okazało się, że można to zrobić krytycznie, ale bez przedstawiania bohaterów tej pikiety, jako oszołomów lub skończonych idiotów - jak to mają w zwyczaju czynić np. rodzimi fotoreporterzy...
No i oglądnąłem sobie też potem transmisję z wystąpienia Prezesa PiS-u na Krakowskim Przedmieściu. Wydaje mi się, że sposób organizacji i prowadzenia tego wiecu - wbrew temu co mówili komentatorzy zaproszeni do studia TVN24 - nie przypomina masówek z epoki Edwarda Gierka, zaś sterowane przez wodzirejów chóralne skandowanie: Ja-ro-sław, Ja-ro-sław; dzię-ku-je-my, dzię-ku-je-my (głównie Ja-ro-sła-wo-wi) czy też np. Wie-lka Pol-ska Ka-to-lic-ka, nasuwać może skojarzenia z jakimś dziwnym konglomeratem plenerowej mszy i parteitagu...]
Wiwat siła!
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobał mi się moment, gdy Prezes dziękując "Solidarnym" wywołał Antoniego Macierewicza, a gdy ten pojawił się na trybunie, widać było, że przewyższa "wodza" przynajmniej o dwie głowy... Zaczął skandować: An-to-ni, An-to-ni, na co Macabrescu odpowiedział: Ja-ro-sław, Ja-ro-sław. Jak Prezes oglądnie sobie tę scenę w tv, to może szczerze go znielubić, bo wodzowie nie przepadają za wyższymi od siebie konkurentami, zwłaszcza, że tłum dość głośno wykrzykiwał to: An-to-ni, An-to-ni...
OdpowiedzUsuńGdy myślę o Antonim zawszę widzę mojego Ojca, który ma uczulenie na A.M. i przypomina mi się znajomy Antka, który przedstawiał się jako: "Ryszard Czarnecki, ale nie ten chuj" ... a motyw pamiętam jeszcze z telefonu, dobry ... mają fantazję, szkoda, że w tą stronę im się rozwija...
OdpowiedzUsuń"Ryszard Czarnecki, ale nie ten chuj..." ROTFL :)))
OdpowiedzUsuń