1 lipca.
W lipcu zawsze myślę o podróży na północ.
Większość populacji ciągnie w tym czasie na południe, a ja wolę północ.
Zdecydowanie. Północ i chłód, chłodne światło, północne słońce.
W 2006 roku wybraliśmy się do Norwegii i przejechaliśmy ponad 8000 kilometrów.
Chciałbym tam wrócić, ponieważ najdalej (na północ) dotarliśmy wtedy do Andenes, czyli poniżej Tromsø, nie mówiąc już o Nordkap.
Tromsø to święte miasto - Geir Jennsen tam żyje http://www.youtube.com/watch?v=CqO-tdhj0IM
OdpowiedzUsuńTak, "święte" ;) Np.ludowe zawody w rzucie siekierą na odległość...
OdpowiedzUsuńŻartowałem, to ostatnie w Finlandii ;)
Ale krajobraz jest tam niesamowity i światło. Zawsze mnie fascynowało, dlaczego rodzimi specjaliści od górskiej fotografii krajobrazowej tam nie jeżdżą, tylko z uporem godnym lepszej sprawy fotografują ten jeden staw i trzy pagóry w Karkonoszach...
Bo im nie chodzi o góry?
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńMette Tronvoll miała takie fajne pejzaże robione na dalekiej północy (wczesne prace), np. z lodowcem, który w świetle słonecznym ma kolor seledynowo-turkusowy (widziałem to na żywca, można odpaść). I takie inne obrazki z tamtejszych zadupi, też fajne. Podczas polarnego dnia i przy pochmurnej pogodzie kapitalnie wyglądają zielenie (w lipcu jest tam bardzo zielono, kwitną wszelkie zioła i też... bzy).
Rozmarzyłem się... ;)