Berlin, Love Parade 13.07.1996
Dwie dziewczyny z poprzedniego wpisu dwa filmy wcześniej (tym razem na HP-5 Plus). Parada z 1996 roku miała hasło WE ARE ONE FAMILY. Co ciekawe, ta największa wtedy impreza techno w Europie oficjalnie zrejestrowana była jako... manifestacja polityczna (dzięki czemu jej organizatorzy nie mieli obowiązku partycypowania w kosztach usuwania śmieci po zabawie).
W zeszłym roku (także w lipcu) nostalgicznie słuchałem sobie na youtubie kawałków z okolic tamtej parady i zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Im wcześniej, tym muzycznie jest lepiej. Mniej więcej około roku 1997-98 wyraźnie wzrasta jakość kręconych na imprezie filmików (to chyba efekt masowego wejścia w miarę wtedy tanich wideokamer cyfrowych?), natomiast z każdym kolejnym rokiem muzyka robi się coraz gorsza...
Miss Djax (Saskia Slegers) dj set at Love Parade 1996
"Im wcześniej, tym muzycznie jest lepiej" - to się tyczy nie tylko muzyki techno ale muzyki jako takiej, z tą uwagą, że chodzi o muzykę serwowaną przez media. Nie jest przecież tak, że wszyscy muzycy (i słuchacze) uwstecznili się muzycznie. Uwsteczniły się media, co niestety wpływa na kreowanie gustów. RMF FM, ZET i tego typu stacje nachalnie bombardują nas "polską muzyką rozrywkową", której poziom muzyczny jak i tekstowy dawno już spadł poniżej wyśmiewanego kiedyś disco polo. Zresztą disco polo jest znowu w natarciu, bo pojawiają się co chwile nowe stacje tv czy radiowe serwujące tego typu muzykę. Idea taka sama ja w TV: wyprodukować jak najtaniej, jak najprościej, żeby słuchacz nie musiał myśleć (bo jak myśli to się męczy?) i sprzedać jak największej liczbie idiotów, którzy nie połapią się, że po raz 30 w tym tygodniu słuchają tej samej piosenki. Ciągłe obniżanie poprzeczki...
OdpowiedzUsuńDlatego nie słucham radia... ;))
OdpowiedzUsuńI też ze względu na wazeliniarski timbre głosu spikerek/spikerów stacji z muzyką pop, można się porzygać...