II. [okolice Bielska-Białej]
Wunderwaffe I. to prawdopodobnie uskrzydlony zbiornik na paliwo od któregoś z modeli radzieckiego myśliwca MiG. Reklamuje warsztat zajmujący się m.in. wykonywaniem przeglądów technicznych samochodów (?).
Wunderwaffe II. to Syrena R20 (trochę "podrasowana"). Samochód skonstruowany w latach 70. dla polskich rolników indywidualnych, podobnie jak pokraczny Tarpan (primo voto Warta 2), ale z tego co pamiętam, to dość sporadycznie był przez nich wtedy wykorzystywany.
Być może drugie wunderwaffe, ale sfotografowane w innym oświetleniu i niekoniecznie przy słonecznej aurze, dołączy cyklu Afterlife (oczywiście - jak zwykle - w kwadracie i na Ektarze 100)?
Przejechaliśmy dzisiaj trasę z Zakopanego do Krakowa (via Chochołów, Zawoja, Maków Podhalański, Żywiec oraz Bielsko-Białą) i oczy mnie bolą od tych wszystkich przydrożnych bilbordów, banerów i durnostojek. Błee...
Mój ojciec miał Syrenę Bosto. Nazywaliśmy ją z bratem "wielki czerwony październik" ;-)
OdpowiedzUsuń12 l na setkę?
OdpowiedzUsuńSyrena paliła tyle, ile się jej wlało. To chyba była taka nasza odpowiedź na amerykańskie pick-up'y. One też dużo paliły. ;)
OdpowiedzUsuńTak myślałem ;))
OdpowiedzUsuńAle to raczej była "nasza" odpowiedź na Renault 4 F4 Fourgonnette.
W 1979 pojechałem z rodzicami do Grecji (125p + n126) i tam zobaczyłem mnóstwo F4 i rozwojowego modelu F6. O posiadaniu tego drugiego wtedy marzyłem... To było kapitalne auto!
12 l na setkę to wody z chłodnicy uciekało ;-)
OdpowiedzUsuńMiałem coś takiego w Aro M461 ;)
OdpowiedzUsuńZalutowali chłodnicę i było po sprawie...