Kazimierz Wierzyński
ZAWRACANIE GŁOWY
Co mi pan głowę zawraca?
Godność ludzka?
Ja panu mówię - gnój,
Podnieśliśmy śluzy,
Chlusnęło narodem,
Popłynął jak powódź
I płynie, mówią, na nowe życie,
A ja panu mówię
Jeden procent jest nasz,
Jeden procent jest czegoś wart
A reszta
Do kina płynie, do żarcia,
Na ubaw wiejski,
Na chamstwo z kastetem,
Nie pytaj pan co to kosztuje
I co z nimi potem robić
I na co ich wynieść,
Na godność ludzką?
Nie zawracaj pan głowy,
Ja panu mówię - gnój,
Zaorze się to i zasieje,
Trudny płodozmian, wiadomo,
Ale od czego nasza kultura,
Agrykultura, humanizm,
Inżynierowie dusz
Obmyślą od czego zaczynać,
Jak podciągnąć tę nadbudowę,
Tylko, mój panie, bazą jest gnój,
Gnój pospolity,
Łajno ojczyste,
Nawóz pod ziarno,
Gówno za pozwoleniem,
Nie żadna godność,
Nie żadna ludzkość,
To się wyprodukuje
Gdy przyjdzie czas.
[Wiersz pochodzi z tomu Czarny polonez (1968), a przepisałem go z książki Poeta pamięta. Antologia poezji świadectwa i sprzeciwu. Wybór: Stanisław Barańczak (Puls Publications, Londyn 1984), s. 17-18. Bardzo dziwnie czyta się ten tekst w realiach IV RP w budowie...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.