wtorek, 15 maja 2018

(Ten krajobraz przebija strzała)

Aleksander Wat

*     *     *

Naprzeciw skwer.
Dzieci bawią się w klasy.
Mleczne mamy robią na drutach.
Ten krajobraz przebija strzała, 
a nikt jej nie widzi. Poza starcem,
choć głowę ma zwieszoną,
patrzy w piasek, liczy ziarnka,
słucha jak po blasze nieopodal ściekają wody.
Te wody dają mu wspominać inną - wielką
wielką. Opływającą kontynenty.
Którą skaziła ongi jedna kropla
goryczy.

[Z książki: Aleksander War Wiersze wybrane, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987, s. 259. W wydanych pięć lat później przez ZNAK Poezjach zebranych nie ma tego wiersza...]



piątek, 11 maja 2018

Późne echo...

Nie wiem, co mnie wzięło dzisiaj na słuchanie Pink Floydów i utworu Echoes z koncertu, a właściwie to filmu nagranego w amfiteatrze w Pompejach w 1971 roku? Być może dlatego, że odwiedziłem to miejsce w lutym, a obecność zespołu mocno była wyeksponowana w muzealnej ekspozycji? Jadąc kolejką linii Circumvesuviana, przez pomyłkę wysiedliśmy przystanek wcześniej (trzeba było pilniej obserwować turystów z Japonii, którzy zawsze doskonale mają rozpracowane marszruty...) i używając z nawigacji w smartfonie błądziliśmy przez godzinę z okładem (mapy firmy Google zupełnie się tu nie sprawdzają) przez tamtejsze osiedla... To zresztą temat na osobną opowieść, podobnie jak równie upiorny wygląd przedmieść Neapolu oglądany z okna pociągu. Patrzyłem na to wszystko tak zszokowany, że aż zapomniałem o możliwości robienia zdjęć czy kręcenia filmu telefonem. Wracając do rejestracji pobytu Pink Floyd w Pompejach, to rzeczony film zobaczyłem po raz pierwszy w połowie lat '80 podczas jakiegoś maratonu filmów muzycznych w klubie studenckim Rotunda lub kinie Mikro w Krakowie. Stare dzieje... aż się wzruszyłem. Oglądając ten film, a raczej słuchając ścieżki dźwiękowej, można dojść do wniosku, że materiał z The Dark Side of the Moon (no offence) to był jednak zdecydowany regres.




czwartek, 10 maja 2018

(Od pustki po ciemność rozciąga się ulica Armii Czerwonej)

Krzysztof Jaworski

KRAJOBRAZ AZJATYCKI

Najdłuższa jest ulica Armii
Czerwonej. Ciągnie się od lewej do prawej albo
z góry na dół. Ja tam nie mieszkam, 
ale są tacy co pytają o drogę.
Między pustką a ciemnością mówię wtedy.
Od pustki po ciemność rozciąga się ulica
Armii Czerwonej. Ale ja tam nie mieszkam.
Bliżej ciemności skręcam w rozpacz,
tu gdzie kiwa się księżyc. Bo nawet na księżycu,
myślę, musi być ulica Armii
Czerwonej, od horyzontu po horyzont.
Jak tęcza.

[Wiersz książki: Krzysztof Jaworski Kameraden, Wydawnictwo Miniatura, Kraków 1994, s. 24.]
-----

Dopisek z 11.05.18 - 16:36. "Od pustki po ciemność"... No właśnie się zreflektowałem, że tej wiersz Krzysztofa Jaworskiego już się na hiperrealizmie pojawił. Nie szkodzi, bo bardzo lubię ten tekst. Durny googiel, gdy wpisałem do niego tytuł utworu, nie wyświetlił mi posta z wierszem... 

środa, 9 maja 2018

Narodowy program prokreacyjny

Grzegorz Wróblewski


Rechot fal

My nie zabiegamy
I nie możemy ulegać naciskom
Żeby mieć większość

My nie zabiegamy
Można ponownie wybrać
Wybranych przez większość

My nie zabiegamy
Wybrani przez większość
Żeby mieć większość

My nie zabiegamy
I nie możemy ulegać naciskom
Musimy iść swoją drogą

My nie zabiegamy
Można ponownie wybrać
wybranych przez większość

My nie zabiegamy 
Wybrani przez większość
Żeby mieć większość


Narodowy program prokreacyjny

Niedrożne jajowody, niedługo
będziemy mieć 
atom
wracają więc barchanowe majtki.

Od dzisiaj zero
obcisłej bielizny! Kalendarzy zamiast
in vitro.
Będą zapładniane zdrowe dziewczyny.

O właściwych cechach rasowych.
Kalendarzyk zamiast
in vitro. Barchanowe majtki,
a w roli zapładniaczy...

Niedrożne jajowody.
Woda
święcona, koniecznie potrzeba nam
głowic.

Niedługo będziemy mieć
atom!
Kalendarzyk,
barchanowe majtki.

[Wiersze z książki: Grzegorz Wróblewski Choroba Morgellonów, WBPiCAK, Poznań 2018, s. 25, 28.]

poniedziałek, 7 maja 2018

PO KOŃCU FOTOGRAFII


To najnowsza książka Adama Mazura, gdzie jest i o mnie całkiem spory rozdział. Tekst  ten wcześniej pojawił się w albumie Święta Wojna, no a teraz można go znaleźć obok monograficznych esejów poświęconych takim osobom jak: Nicholas Grospierre, Aneta Grzeszykowska, Zofia Kulik,  Konrad Pustoła  czy Krzysztof Zieliński. Polecam czytelnikom hiperrealizmu tę lekturę, jakkolwiek z wyrażoną w tytule tezą (oraz z traktującym o tym zagadnieniu szkicem) nie bardzo się zgadzam... Skądinąd ciekawe jak na tom Mazura zareagują pominięci przez niego fotografowie wywodzący się z fotoreportażu prasowego, którzy teraz zaczęli wydawać książki artystyczne? Akurat w ich przypadku - pozwolę sobie na małą złośliwość - tytuł rzeczonej publikacji pasowałby idealnie, to zresztą temat na osobne opracowanie.

[Adam Mazur Po końcu fotografii, Państwowa Galeria Sztuki, Sopot 2018]

piątek, 4 maja 2018

Unisław Śląski

[Unisław Śląski, 04.05.2018]

Dzisiaj rano, dokładnie o 05:46 (przynajmniej ten kadr, fotografowanie rozpocząłem 10 minut wcześniej). Tutejszy kościół ewangelicki wybudowano w roku 1742, w wieku XIX obiekt przebudowano i dostawiono dzwonnicę. Po 1945 roku świątynia popadła w ruinę (to bardzo wygodnie brzmiący eufemizm...) jak wiele protestanckich kościołów na terenie Dolnego Śląska. Po lewej stronie budynku na łagodnym zboczu (tam gdzie drzewa) znajduje się zdewastowany i zarośnięty cmentarz.

czwartek, 3 maja 2018

(Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój?)


Konstandinos Kawafis

Czekając na barbarzyńców (przekład Ireneusza Kani)

– Na co czekamy, zebrani na rynku?

       Na barbarzyńców, mają przybyć dzisiaj.

– Skąd dziś w Senacie taka bezczynność?
Czemuż Senatorowie siedzą, praw nie stanowią?
   
       Bo dziś mają przyjść barbarzyńcy.
       Na cóż teraz komu prawa Senatorów?
       Gdy przyjdą barbarzyńcy, ustanowią prawa.

– Czemu nasz cesarz wstał z łoża tak wcześnie
i zasiadł w największej bramie miasta
na tronie, dostojny, z koroną na głowie?

       Bo dziś mają przyjść barbarzyńcy,
       A cesarz czeka, by powitać
       ich wodza. Przygotował nawet
       dla niego pergamin, w którym wypisał
       liczne tytuły i nazwy godności.

– Czemu dwaj konsulowie i pretorzy wyszli dziś
w swoich czerwonych haftowanych togach;
czemu bransolety włożyli ciężkie od ametystów
i pierścienie z przezroczystymi szmaragdami;
czemuż wspierają się na drogocennych laskach
wykwintnie inkrustowanych srebrem i złotem?
      
       Bo dziś mają przyjść barbarzyńcy,
       A takie rzeczy olśniewają barbarzyńców.

– Czemu, inaczej niż zwykle, nie zjawiają się retorzy,
by swe wywody prezentować, wypowiadać kwestie?

       Bo dziś mają przyjść barbarzyńcy,
       a ich mowne popisy i oracje nudzą

– Ale skąd raptem ten niepokój, skąd
zakłopotanie. (Nagle spoważniały twarze).
Dlaczego szybko pustoszeją ulice i place,
a wszyscy, zamyśleni, wracają do domów?

       Bo już noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli.
       Parę zaś osób, przybyłych znad granic,
       mówi, że nie ma już tam barbarzyńców.

– Cóż teraz poczniemy bez barbarzyńców?
Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.



Czekając na barbarzyńców (przekład Zygmunta Kubiaka)

Na cóż czekamy, zebrani na rynku?

       Dziś mają tu przyjść barbarzyńcy.

Dlaczego taka bezczynność w senacie?
Senatorowie siedzą – czemuż praw nie uchwalą?

       Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
       Na cóż by się zdały prawa senatorów?
       Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa.

Dlaczego nasz cesarz zbudził się tak wcześnie
i zasiadł – w największej z bram naszego miasta –
na tronie, w majestacie, z koroną na głowie?

       Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
       Cesarz czeka u bramy, aby tam powitać
       ich naczelnika. Nawet przygotował
       obszerne pismo, które chce mu wręczyć –
       a wypisał w nim wiele godności i tytułów.

Czemu dwaj konsulowie nasi i pretorzy
przyszli dzisiaj w szkarłatnych, haftowanych togach?
Po co te bransolety, z tyloma ametystami,
i te pierścienie z blaskiem przepysznych szmaragdów?
Czemu trzymają w rękach drogocenne laski,
tak pięknie srebrem inkrustowane i złotem?

      Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
      a takie rzeczy barbarzyńców olśniewają.

Czemu retorzy świetni nie przychodzą, jak zwykle,
by wygłaszać oracje, które ułożyli?

      Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
      a ich nudzą deklamacje i przemowy.

Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój?
Skąd zamieszanie? (Twarze jakże spoważniały.)
Dlaczego tak szybko pustoszeją ulice
i place? Wszyscy do domu wracają zamyśleni.

      Dlatego że noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli.
      Jacyś nasi, co właśnie od granicy przybyli,
      mówią, że już nie ma żadnych barbarzyńców.

Bez barbarzyńców – cóż poczniemy teraz?
Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.

wtorek, 1 maja 2018

(Może światło okaże się nową tyranią)

Konstandinos Kawafis

Okna

W ciemnych pokojach, w których moje dni mozolne 
przeżywam, ciągle chodzę od ściany do ściany,
próbując znaleźć okna. To będzie pociecha, 
kiedy choć jedno okno wreszcie się otworzy. 
Lecz żadnych okien nie ma albo ich nie umiem
otworzyć. I może lepiej, ze ich nie znajduję.
Może światło okaże się nową tyranią.
Któż to wie, jakie rzeczy nieznane odsłoni.

[Zabrałem na majówkę dwie książki, Męskie fantazje Theweleita i Wiersze zebrane Kawafisa, z których najpierw wybrałem do lektury tą drugą pozycję. I czytając tom na chybił trafił, znalazłem (wcale nie chybiwszy) powyższy wiersz, idealnie wręcz pasujący do cyklu, nad jakim teraz pracuję. Przekład Zygmunta Kubiaka (s. 68 w wierszach zebranych, PIW, 1981) wydaje się brzmieć nieco staroświecko i chyba dobrze (dla projektu), że właśnie tak może być odbierany.]

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

niedziela, 29 kwietnia 2018

Mrowiny

[ul. Szkolna, 26.04.2018]

Na portalu www.dolny-slask.org.pl znalazłem następujący opis historii obiektu, widocznego na zdjęciu lekko w prawą stronę od środka kadru: 

W 1742 r. właściciel Mrowin i kilku sąsiednich majątków Samuel Alfred von Winterfeld, który dosłużył się w pruskiej kawalerii stopnia podpułkownika, wystąpił o zgodę na wybudowanie w swoich majętnościach domu modlitwy (Bethausu) dla mieszkańców wyznania ewangelickiego.Pozwolenie otrzymał bardzo szybko, na dodatek nie skrępowane tak licznymi zastrzeżeniami, jak w przypadku innych okolicznych świątyń ewangelickich.Wkrótce rozpoczęto budowę domu modlitw, którą ukończono po niespełna 10 miesiącach.Uroczyste poświęcenie Bethausu odbyło się 18.08.1743 r. Koszt budowy w 2/3 pokryli właściciele mrowińskich dóbr rycerskich, którzy stali się patronami kościoła i parafii. Budynek został zbudowany z cegły i kamienia łamanego w stylu surowego baroku. W 1744 r. dobudowano do niego 25 m wieżę zwieńczoną hełmem i z zegarem. W październiku 1746 r. zawieszono na niej 3 dzwony. W tych elementach (wieża i dzwony) mrowiński Bethaus różnił się od innych okolicznych świątyń ewangelickich, które zgodnie z zarządzeniem władz pruskich do końca lat50-tych XVIII w. nie miały wież i dzwonów. Łaskawość władz pruskich wobec świątyni mrowińskiej można tłumaczyć chwalebną militarną przeszłością von Winterfelda. W 1751 r. gmina ewangelicka i Zofia Elżbieta von Nostitz ufundowali wspólnie organy. W 1817 r. gmina sfinansowała remont wieży. Po I wojnie światowej odrestaurowano wnętrze kościoła. W 1921 r. Marie von Kramsta ufundowała tablicę z wykazem 109 poległych w trakcie I wojny światowej mieszkańców parafii. W 1924 r. gmina wyznaniowa i właściciele dóbr mrowińskich złożyli się na zakup nowych dzwonów („stare podarowane zostały ok. 1917 r.walczącej ojczyźnie”) oraz organów. W czasie II wojny światowej kościół nie poniósł żadnego uszczerbku. Jednak po wysiedleniu ludności niemieckiej nie został zagospodarowany i w bardzo szybkim czasie jego wyposażenie zostało rozszabrowane, a budowla popadła w całkowitą ruinę. W latach 1964-66 rozebrano kościół, po którym pozostała jedynie trzykondygnacyjna (górna kondygnacja ze ściętymi narożami), murowana, tynkowana z tynkowanym detalem (gzymsy,obramienia okienne, podziały ramowe elewacji) wieża na planie kwadratu. Z każdej strony wieży dawnego kościoła ewangelickiego znajdują się dwa otwory okienne o pełnołukowych zamknięciach (po jednym na każdej z górnych kondygnacji), a górną kondygnację przykrywa dwuspadowy dach o małym kącie nachylenia połaci.

sobota, 28 kwietnia 2018

Apocalypse Now

TO AUTO STWORZONO Z MYŚLĄ
O PRZETRWANIU APOKALIPSY

ucieczka przed trudnymi warunkami
jest tu tylko jednym z rozwiązań
w środku czeka nas idealny zestaw
do przetrwania szerokokątny telewizor
paystation 4 ekspres nespresso mała
lodówka sejf apple tv zdalnie sterowane
stoły to jedynie część urządzeń które 
nie pozwolą nam się nudzić podczas 
szalonych warunków na zewnątrz