piątek, 16 sierpnia 2019

Z Kórnika

[Kórnik, Rynek, 03.08.2019]

A propos nazwy miasta pisanej przez „u‟. Ostatnio dużo jeździłem po Wielkopolsce kończąc pracę nad SŁOWNIKIEM POLSKO-POLSKIM, ale też realizując zlecenie dla NIAiU. Rzeczą, która rzuca się w oczy, nie tylko zresztą w tym województwie, ale i innych rolniczych obszarach jest ilość powstających ferm przemysłowej hodowli drobiu lub trzody chlewnej. Zespoły budynków i hal, przypominające architekturę koszarową czy bardziej tę więzienną, albo mówiąc wprost - znaną nam ze zdjęć obozów koncentracyjnych, wyrastają zwykle w pewnym dystansie (choć nie zawsze jest to duża odległość) od wsi i miasteczek. Ponieważ w obiektach tych przebywają dziesiątki tysięcy zwierząt, które nie tylko jedzą, ale też wydalają, pojawia się problem zagospodarowania odchodów. Owszem, można obornikiem i sfermentowaną gnojowicą nawozić pola (co zresztą teraz po żniwach ma miejsce - smród niesamowity w Pyrlandii), ale gówna niestety jest za dużo jak na te areały... Mięso jest tanie, bo nikt nie zmusza  producentów żywca do utylizacji powstałego problemu. Ludzi, którzy jedzą mięso gówno to wszystko obchodzi. Specjaliści od ekologii już od dłuższego czasu trąbią na alarm z powodu rozrastania się przemysłowej hodowli zwierząt przeznaczonych do rzeźni, a tymczasem w Polsce powstaje coraz więcej przemysłowych ferm. Okazuje się jednak (wystarczy włączyć któryś z programów państwowej telewizji, by się o tym przekonać), że największym współczesnym problemem i zagrożeniem są ludzie tej samej płci, którzy chcieliby legalnie zawrzeć związek małżeński lub partnerski. Zwolenników takiego rozwiązania nazywa się przedstawicielami „cywilizacji śmierci‟. Dobranoc i smacznego!

środa, 14 sierpnia 2019

(Ucichły nagle/Ishikara-ni)


[Podczas pobytu w Szwecji ciągle chodziło mi to haiku Shôhy po głowie. Nawet go zacytowałem w pewnym tekście, ale o tym w swoim czasie. Wiersz przełożyła Agnieszka Żuławska-Umeda, a pochodzi on z książki Haiku, wydanej w 1983 roku przez Ossolineum we Wrocławiu. Żeby było też i śmiesznie, tom złożono i wydrukowano w Drukarni imienia Rewolucji Październikowej...]

wtorek, 13 sierpnia 2019

Palimpsest z Witnicy

[Witnica, rondo płk. Czesława Chmielewskiego, 11.08.2019]

Same złe wiadomości dzisiaj (no cóż, wtorek trzynastego), ale nie będę ich transmitować przez bloga, bo nie osiągnąłem jeszcze wystarczającego/facebookowego poziomu ekshibicjonizmu...

Sytuacja zarejestrowana w Witnicy (Zachodniopomorskie) to klasyczny palimpsest. Miasteczko na tzw. ziemiach odzyskanych, położone na terenach, które nigdy wcześniej nie wchodziły w skład państwa polskiego... „Patriotyczny‟ (tak pisały o nim lokalne gazety) mural z ułanem, który prawdopodobnie jest kliszą (wydaje mi się, że widziałem kiedyś pierwowzór) plakatu, książkowej okładki czy może jakiegoś obrazu Wojciecha Kossaka? Obok radziecka armata ZiS 3 (76mm armata dywizyjna wz. 1942), a na prawo od niej głaz z tablicą poświęconą płk. Czesławowi Chmielewskiemu, któremu dedykowane jest też rondo. Życiorys wojskowego jest o tyle ciekawy, że przytoczę go in extenso za wikipedią. Myślę, że nigdzie indziej w Polsce nie zdecydowano by się na stworzenie patriotycznego w intencji muralu obok pomnika „komunistycznego‟ (tak przecież by go określili inkwizytorzy z IPN) oficera Ludowego Wojska Polskiego.





poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Poemat pedagogiczny z Witkowa

[Witkowo, ul Braci Łukowskich, 09.08.2019]

Przedwojenne samoloty myśliwskie PWS-A i PZL P.7a oraz trzymany przez chłopca w pilotce  szybowiec PW-5 Smyk (konstrukcja z 1987 roku).
Czy nie wydaje się Państwu, że te jak najbardziej legalne, w pełni - by tak rzec - oficjalne murale, coraz bardziej zmierzają w stronę stylistyki malarstwa socrealistycznego? 

sobota, 10 sierpnia 2019

Kruskal House (3)

[Tel Aviv, Idelson Street, 21.03.2019]

Fotografia zrobiona z drabiny, jak prawie wszystkie zdjęcia w Tel Awiwie. Kiedy stałem na tej chwiejącej się konstrukcji i fotografowałem widoczny powyżej budynek, przechodząca obok chodnikiem pani rzuciła w moja stronę - wow, paparazzi. Faktycznie fotoreporterzy pracujący dla bulwarówek używają aluminiowych drabinek, szczególnie gdy trzeba sfotografować kogoś za murem lub ponad głowami tłumu (widziałem coś takiego w Londynie na Oxford Street, gdzie czekali na jakichś celebrytów pod odzieżową sieciówką), jednak paparazzi to liczba mnoga od słowa paparazzo.

piątek, 9 sierpnia 2019

Rubinsky House (3)

[Tel Aviv, Sheinkin Street, 21.03.2019]

Cieszę się na tę nadchodzącą wystawę w Muzeum Polin, gdzie będzie można też zobaczyć trochę moich zdjęć modernistycznej architektury z Tel Awiwu i Gdyni. Cieszę się, że ekspozycja, którą wymyślił Artur Tanikowski szczęśliwie zmierza do wernisażu. Artur był kuratorem wystawy (nie)widzialne/(in)visible w Polin w 2015 roku, gdzie pokazano w jednej przestrzeni dwa moje projekty: Niewinne oko nie istnieje oraz Świętą Wojnę. Fajnie nam się współpracowało.

środa, 7 sierpnia 2019

A jednak

jak zawsze niezawodny Georg Friedrich Händel. Terapię zacząłem wczoraj od Rinaldo (Rene Jacobs), a dzisiaj Ricardo Primo (Paul Goodwin) z olśniewającą Nurią Rial. W międzyczasie piszę wstępniak do SŁOWNIKA POLSKO-POLSKIEGO, albowiem będzie to książka w pełni autorska. Mam już 12.868 znaków tekstu, a dobiję zapewne do co najmniej 20.000.


Lubię tą kiczowatą okładkę, bo przypomina mi rycerzy z rodzimych grafów, ale też - a raczej przede wszystkim - oglądany w młodości (czyli jakieś 50 lat temu) serial Dzielny rycerz Ivanhoe, w którym główną rolę odtwarzał Roger Moore. 


I z powrotem do pisania...

wtorek, 6 sierpnia 2019

Palimpsest z Wolsztyna

[Wolsztyn, ul. Kolejowa, 03.08.2019]


[Zupełnie bez związku z tematyką tego muralu, a szerzej rzecz ujmując - także serii SŁOWNIK POLSKO-POLSKI, podczas wywoływania rawa i obrabiania pliku z Wolsztyna, słuchałem mojego ukochanego Alberta Aylera z płyty Love Cry. Od kilku tygodni niestety, od powrotu ze Szwecji, odrzuca mnie od klasyki... Jak żyć panie premierze?]

sobota, 3 sierpnia 2019

Palimpsest z Oborników

[Oborniki, ul. Młyńska, 07.07.2019]

Śmieszna sprawa, ponieważ nie doczytałem dokładnie o jakie Oborniki chodzi, więc pół roku wcześniej udałem się do tych Śląskich... Gdzie też była ulica Młyńska, lecz poza tym nic nie pasowało do sreena, jaki miałem w swoim smartfonie (było to zresztą zdjęcie z wczesnego etapu malowania muralu, gdzie Roman Dmowski potraktowany był nad wyraz szkicowo). Tak więc na miejscu zaskoczył mnie ten pieczołowity realizm w malowaniu portretów generała Stanisława Taczaka i wielbionego przez naszą alt-prawicę endeka.

piątek, 2 sierpnia 2019

(Polityka tłumu się do mnie dobrała)

Peter Gizzi


Przerwa w nadawaniu

Polityka tłumu się do mnie dobrała
na parkingach, centrach handlowych

w panoramach wielopasmówek, wskroś autostrad
międzymiastowych, wjazdowych bramek, zadrzewionych alejek.

Cóż miałem robić jeśli nie uciekać
żeby schować się na widoku.

Jestem wobec ciebie jak naród
rzucony na kolana, wobec ciebie jestem

znakomitą większością czerwonych szarf
powiewających w wiecznie zielonym morzu.

Jakaż głębia w tej krainie.
Jakież zaskakujące widoki.

Pokaż mi swoje dni w słońcu.
Wszystko mi pokaż.

Nie zostawiaj mnie tutaj.
Nie zostawiaj mnie.


Protest song

To nie jest wyznanie miłości ani pieśń wojenna
nie traktat, antonim, ni apologia

To nie pomoże kiedy umierają dzieci
żadna to odpowiedź w drodze do piachu

Żaden sygnał na zbiórkę ani łopot flagi
nie zwróci zmarłych, ich frunącego prochu

To nie jest opatrunek ani szpital polowy
ni wytchnienie czy ulga po wszystkim

Żaden wieniec, bez czy gałązka lauru
żaden ogród ziemskich rozkoszy


[Teksty w przekładzie Kacpra Bartczaka z książki: Peter Gizzi, Imitacja życia i inne wiersze, Instytut Mikołowski, Mikołów 2013, s. 43, 44.]

czwartek, 1 sierpnia 2019

(Wiersz napisany w Szwecji)


Pierwsze mapowanie Królestwa

Dania jest bardzo przyjaznym krajem
wasza wiza opiewa na dwa tygodnie 
płowowłosa celniczka instruuje po angielsku
parę nastolatków z rowerami 
jeżeli jednak przekroczycie termin powrotu
zostaniecie deportowani
WELCOME!

a mnie jak zwykle haltują
i pakują do izolatki wraz ze słowackim Romem
z lewym paszportem (cały czas chichotał)
gdybym był gastarbeiterem to po cholerę
brałbym tu Hasselblada  mówię do celnika
który pyta – czy na pewno
aparat jest mój?

środa, 31 lipca 2019

Palimpsest z Białośliwia

[Białośliwie, ul. 4 Stycznia, 06.07.2019]

Białośliwie, piękne imię miejscowości w Wielkopolsce, ale nazwa ROYAL Pizza (na drzwiach Seicento, być może słabo czytelna przy tej kompresji) też brzmi nie niezgorzej...

wtorek, 30 lipca 2019

Poemat pedagogiczny z Ryczywołu

[Ryczywół, ul. Szkolna, 07.07.2019]

W międzyczasie blogowi stuknęło 900.000 odwiedzin, co niewątpliwie należy uczcić, jakkolwiek nie do końca wierzę licznikowi bloggera... (w ogóle mu nie wierzę). W Ryczywole fotografowałem kiedyś synagogę, która stoi przy ul. Czarnkowskiej. Teraz przejeżdżałem obok, od poprzedniej wizyty nic się w jej wyglądzie nie zmieniło (obiekt w latach 70. ubiegłego wieku przekształcono na budynek mieszkalny). Wracając do szkoły, ciekawe jaka jest z przeproszeniem, pedagogiczna skuteczność tego typu malowideł?

poniedziałek, 29 lipca 2019

Powrót do

Trudny powrót na kamienne Ojczyzny łono, by nawiązać do słów poety, którego nie trawię, nie lubię i nie cenię. Postanowiłem, że podczas urlopu nie będę nic wrzucał na bloga, w czym zrobiłem jednak wyjątek publikując robocze kadry z Kvibergs Kyrkogård w Göteborgu. Nie przeglądałem też specjalnie sieci, co było rozsądnym krokiem, ale owszem dotarły do mnie informacje na temat wyczynów polskich neonazistów podczas marszu równości w Białymstoku. Żadne jednak zdziwko, narastanie brunatnych tendencji obserwuję od lat... Wczoraj wieczorem, zaraz po powrocie do Krakowa, zanurzyłem się znów w mętne odmęty facebooka i po tym dwutygodniowym okresie internetowej abstynencji, ze zdumieniem patrzyłem i czytałem, jak można tak pierdolić trzy po trzy (także w dobrej sprawie), jak można się tak radośnie oddawać mentalnemu ekshibicjonizmowi... błee! W świetnie zaopatrzonej księgarni Muzeum Sztuki w Göteborgu natknąłem się na retrospektywny album Larsa Tunbjörka (w mieszczącym się w tym samym budynku Hasselblad Center miała miejsce wystawa nawiązująca do pięćdziesiątej rocznicy lądowania na Księżycu - czegoś tak beznadziejnego nie widziałem nawet w Bunkrze Sztuki za ostatniej dyrekcji...), który kupiłem, bo nadzwyczaj poważam zdjęcia tego fotografa. Obrazy Szwecji zarejestrowane okiem jego kamery (zwykle Mamiya 7 + mocarny flesz) ciekawie uzupełniały to, co można zaobserwować w realu. Zawsze się zastanawiałem czy w nihilistycznym oglądzie realnego da się twórczo pójść dalej niż Diane Arbus (taka percepcja rzeczywistości w sztuce to coś, czego polska akademicka krytyka boi się jak diabeł święconej wody)? Larsowi Tunbjörkowi z pewnością się to udało... choć cena była wysoka (choroba alkoholowa + przedwczesna śmierć). Na jego zdjęciach ze Szwecji da się też zauważyć, że społeczeństwo tamtejsze jest w wysokim stopniu zlaicyzowane, czego sobie i Państwu w najbliższej przyszłości życzę!