Myślałem o tym kadrze od dłuższego czasu...
Nieistniejące otoczenie, także nieistniejącej już Elektrowni Chorzów, to były tereny (kapitalna ul. Marii Rodziewiczówny, której chyba jeszcze nie zrównano z ziemią?), gdzie intensywnie robiłem zdjęcia na początku pracy nad "Czarno-Białym Śląskiem", czyli zimą/wiosną 2000. I w ciągu dwóch zaledwie lat rozebrano budynki otaczające elektrownię. A rok później zatrzymano jej turbiny.
To jest dobre!!!
OdpowiedzUsuńObleci ;)
OdpowiedzUsuńTHX!
Co "obleci"? Fajny kadr, miejsce i sytuacja. Powiem nawet: "malowniczo"!
UsuńMów jeszcze o "malowniczości"... :)))
UsuńRobiłem tam dziś zdjęcia. Faktycznie kapitalna ulica, została jej końcówka.
OdpowiedzUsuńEhh 12 lat temu to musiało być faktycznie niesamowite.
Było! I patronka tej ulicy surrealnie zestawiona z hutą oraz elektrownią...
Usuń