W wstępie do katalogu I Wystawy Fotografiki Śląskiej, pod hasłem "Piękno Ziemi Śląskiej" w swoim programowy tekście Istota fotografii ojczystej Jan Bułhak pisze m.in.: Dzisiejsza fotografia ojczysta rodzi się niewątpliwie z prądów zdrowego nacjonalizmu, nurtujących całą Europę, z pragnienia, by wszystko, co własne, narodowe, poznać, zobrazować, pokazać, a następnie - pomnożyć, wywyższyć, rozwinąć, wzbogacić. Dzisiejsza fotografia dobrowolnie zaprzęga się w służbę idei mocarstwowej, służbę idei państwa, zespolonego ściśle narodem i ojczyzną. Brr... ITD, itd.
Poniżej wklejam skany tego manifestu z 1938 roku i nie mogę przestać myśleć o tym, co niemal równolegle działo się np. w USA. I mam tu na myśli także "programowo" działających fotografów, którzy pracowali dla FSA... Różnica kolosalna i w sensie jakości wykonywanych zdjęć, i oczywiście - to chyba bardziej ważne - w sposobie podejścia do tematów (owszem, narzucanych przez Roya Strykera)...
A po 1945 Jan Bułhak bardzo szybko zaadoptował swoją Heimatfotografię (bo to przecież programowy klon tego "zdrowego nurtu" w fotografii III Rzeszy) na potrzeby i usługi Polski Ludowej...
W przypadku Jana Bułhaka obserwacja jest w pewnym sensie pocieszająca: kiepska ideologia - kiepskie zdjęcia. Inaczej mówiąc, chcesz robić sztukę na wysokim poziomie - nie bądź bucem ideologicznym. Tylko obawiam się, że to nie zawsze musi tak działać (Riefenstahl?)
OdpowiedzUsuńNie przekłada się... http://www.leni-riefenstahl.de/eng/photo.html
UsuńPrzecież PRL otwarcie nawiązywała do ideologii narodowościowej. Skądś te kadry trzeba było brać, a i wroga wskazać. Proletariat wszystkich krajów niech się łączy, ale trzeba było mieć Żyda czy Niemca (tego z RFN), który był winien wszelkim nieszczęściom. Taki historyczny paradoks. Dlatego przedwojenni narodowcy często nie mieli problemów z wdrażaniem powojennych praw.
OdpowiedzUsuńBułhak umarł w 1950, a więc 2 lata przed powołaniem do życia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej... Nacjonalistyczny kurs powojennej Rzeczpospolitej Polskiej, nazywanej też dla odróżnienia od II RP "Polską Ludową" (1945-1952) nie był na początku wcale taki oczywisty. Planowano np. uchwalenie specjalnej ustawy przeciwko antysemityzmowi, ale... po pogromie kieleckim i po "strajkach solidarnościowych" ze sprawcami masakry np. w Łodzi i Ostrowcu Świętokrzyskim, władze zdały sobie sprawę, jakie są nastroje społeczne...
OdpowiedzUsuńWydana rok po jego śmierci przez Ossolineum "Polska Fotografia Ojczysta", gdzie znalazły się też artykuły sprzed wojny, nie zawiera jednak tekstu z katalogu "Piękno Ziemi Śląskiej".
Ale była też książka pt. "Polska Fotografia Ojczysta" opublikowana w 1939, której nie znam. Ale widzę, że pojawia się od czasu do czasu na Allegro, więc dla odrobiny perwersji spróbuję ją trafić.
Napisałem w szerszym kontekście. O nastrojach społecznych wiadomo już było wcześniej, choćby z relacji Karskiego czy innych emisariuszy rządu emigracyjnego. Stosunek władz z kolei pokazały przeprowadzone procesy, choćby uczestników pogromu w Jedwabnem, z których ledwie kilkunastu skazano w relatywnie niewielkim wymiarze.
OdpowiedzUsuńPrzedwojenne PPS i PPR nie były na tyle silne, żeby stworzyć tak duży aparat państwowy, dlatego chętnie przyjmowano w szeregi dawnych prawicowych karierowiczów, a na szczeblach lokalnych przedstawicieli społeczeństwa, którzy nierzadko w czasie wojny nazbierali co nieco za uszami.
Podsumować mogę poezją własną:
Niewielu znajdziemy idealistów
wśród powojennych komunistów.
Oooo
Bułhak był po 1945 roku "pożytecznym fotografem" po prostu... Do czasu przykręcenia śruby... Po wprowadzeniu zasad realizmu socjalistycznego w sztuce, zapewne by został odstrzelony, albo młodsi koledzy by przypomnieli komu trzeba jego "mocarstwowe" teksty lub te jego równie jeszcze świeże laudacje na temat szlachcica polskiego i roli dworu...
OdpowiedzUsuńJednak sprawnie próbował się dopasować do nowego systemu. Czasem wystarczyło dodać jeden przymiotnik, żeby odwrócić sens wcześniejszych poglądów. W "Fotografii ojczystej" wydanej już po jego śmierci, w 1951 roku mamy takie kwiatki jak np.:
OdpowiedzUsuń"Pierwszym po komunikacji i niesłychanie ważnym, a dotąd nie docenianym u nas środkiem szerzenia wiedzy o ojczyźnie jest fotografia, a zwłaszcza rodzaj fotografii zwany obecnie f o t o g r a f i ą o j c z y s t ą , to jest fotografia krajoznawcza rozszerzona tematowo przez społeczno -patriotyczny punkt wyjścia"
Jedno "społeczno", a jak inny wymiar. Albo stanowcze uderzenie się w przedwojenną pierś:
"Przez 20 lat naszego życia państwowego fotograficy polscy pracowali luzem, w rozsypce, borykali się z wielkimi trudnościami, podejmując inicjatywę zobrazowania Polski na własny rachunek, bez odpowiednich dyrektyw, środków i ułatwień. Mimo to zdziałali niemało, jak o tym świadczą między innymi liczne książki i wydawnictwa ilustrowane, i nawet ta część ich dorobku, która została oszczędzona przez zniszczenie wojenne, stanowi pozycję pokaźną. Propaganda turystyczna opierała się całkowicie na ich materiale obrazowym, państwo szeroko korzystało z ich pracy, ale o nich samych nic wiedzieć nie chciało. Fotografowie byli pozbawieni nie tylko jego opieki i ułatwień technicznych i komunikacyjnych, ale jeszcze musieli wieść nierówną walkę z urzędowymi zakazami fotografowania w pewnych miejscowościach i znosić traktowanie nieprzychylne i podejrzliwe. A przecież pracowali nie tylko dla swoich
upodobań i korzyści, ale i dla kraju. Tak było przed wojną."
I w zakończeniu:
"Fotografia ojczysta jest to praca zaszczytna, bo ma na celu dobro ogólne, wynika z przywiązania do kraju rodzinnego i pełniona rzetelnie staje się honorową służbą społeczną."
Niemniej wiele z jego postulatów, zarówno tych przed- jak i powojennych nie straciło na aktualności.
To może jeszcze coś a propos "stylu", o którym tak lubi pisać - jak go nazywa Wojtek Sienkiewicz - krytyk krytyków od wykrzykników ;))
OdpowiedzUsuń"Gdy fotografia ojczysta będzie nie tylko pouczała, ale i wzruszała, wtedy osiągnie swój cel najwyższy i stanie się jeszcze jednym objawieniem polskiego stylu"