Tekst skończony (i wysłany).
Więc na koniec zdjęcie, które też bardzo lubię. W ogóle ta sekwencja z "Powidoków", gdzie na kolejnych kadrach pojawiają się nieczynne rurociągi, przecinające raz po raz krajobraz jest kapitalna!
I jeszcze może skan wstępu, jaki do katalogu wystawy z 2000 roku napisała Olga Tokarczuk. W tym krótkim tekście autorka "Domu dziennego, domu nocnego" bezbłędnie rozpoznaje intencje autora cyklu, chociaż nie pisze dosłownie o wybranej przez niego konwencji obrazowania, mogącej kojarzyć się z fotografiami amerykańskich modernistów z lat 30. i 40. XX w., którzy robili zdjęcia tzw. "dzikiej przyrody".
Oj tak, rurociągi. Przypominają mi się lata 90-te kiedy mój tata jeszcze pracował w fabryce. Za każdym razem przychodził i opowiadał jak to fascynująco zakłada się kompensatory tkaninowe w tych rurach wentylacyjnych. Teraz na szczęście trochę się z tym uspokoił. Ale mimo to takie wolnostojące rurociągi mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń