Wracając wczoraj wieczorem z pracy, wstąpiłem do sklepu Planeta Alkohole (stanowczo zmieniłbym nazwę na Planeta Alkoholi, ale może wtedy stracili by część klientów...), żeby kupić butelkę Pliski. I idąc do domu na budynku kwiaciarni (budynek to zbyt duże słowo w przypadku tej budy z pustaków) vis a vis tramwajowej pętli, natrafiłem na ten szablon (całe moje osiedle jest obsmarowane mordą tego typa):
[2013-03-22 21:48]
I kiedy sobie o tym dzisiaj przypomniałem (przeglądając w telefonie zrobione wczoraj zdjęcia), pomyślałem o wierszu Ryszarda Krynickiego pt. "Faszyści zmieniają koszule". Już go kiedyś zresztą wklejałem na bloga, ale było to trzy i pół roku temu, więc pora na ripleja (poza tym tekst jest świetny i nadzwyczaj aktualny, powiedziałbym... niestety):
Ryszard Krynicki
Faszyści zmieniają koszule
Faszyści znowu zmieniają koszule
Czarne koszule zmieniają na białe godziny
na białe plamy w pośmiertnych gazetach opustoszałego miasta,
z którego stronic wywabiono ostatnie ślady krwi
nie przemienionej na sztandar.
Rozpryśnięty mózg zmiażdżonego gąsienicami czołgu zwierzęcia,
rozpryśnięty mózg wybrzeża,
rozpryśnięty mózg oceanu,
rozpryśnięty mózg tymczasowego świata,
faszyści znowu zmieniają koszule
swoje i swoich ofiar.
Na białych koszulach mniej widoczne są ślady mózgu,
na czarnych koszulach mniej widoczne są ślady krwi.
Faszyści znowu zmieniają pośmiertne koszule tymczasowego świata
i odbierają z przechowalni swoje ochronne, czarno-białe
sztandary,
które nawet jako nekrologi bywają fałszywe.
----------
----------
[Wiersz z tomu Organizm zbiorowy, Instytut Literacki, Paryż 1975]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.