Serdecznie zapraszam do MOCAK-u w czwartek 13.03.2014 o godz. 18:00 na spotkanie pod powyższym tytułem, w trakcie którego razem z Adamem Mazurem i Tomaszem Gutkowskim będziemy rozmawiać o zaangażowaniu współczesnej fotografii, ze szczególnym uwzględnieniem tej rodzimej.
Zapowiada się ciekawie, szkoda, że tak daleko.
OdpowiedzUsuńOni w MOCAK-u chyba filmują te spotkania (?).
OdpowiedzUsuńo! to by było dobre.
OdpowiedzUsuńJeżeli nas nie nagra MOCAK, to na pewno jakiś szpiegowski dron lub satelita... ;))
OdpowiedzUsuńczyli Ty też "wiesz co się w tym kraju dzieje"... Mnie w niedzielę podczas pleneru pewien starszy wiekiem człowiek (czekając za mną schował się za przydrożną latarnią) wypytał szczegółowo, kto ja jestem, kogo reprezentuję, co robię, dlaczego, dla kogo i jeszcze raz "a kogo Pan reprezentuje i w jakim celu te zdjęcia?!". Dalszy dialog wyglądał tak: JA - Co Pan taki podejrzliwy? ON - To Pan nie wie co się w tym kraju dzieje? JA - A co się niby dzieje? Ludzie są chorobliwie podejrzliwi, to się dzieje ON - Dobra, dobra, to każdy młody człowiek tak mówi jak Pan, że nie wie. A Ty Wojtku wiesz, a jesteś młody człowiek ;)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio brali za geodetę z teodolitem. No i pytania, czy coś będzie budowane i co? W końcu przy kolejnym takim indagowaniu powiedziałem, że postawią supermarket (to był taki duży trawnik między blokami w Łodzi, dokumentnie obesrany przez psy). Zobaczyć przerażenie w oczach rozmówcy, bezcenne! ;))
OdpowiedzUsuńMnie wczoraj w Brukselli malo nie zaczeli scigac. Nie weim co sie zmienilo ale dla wielu ludzi jest to straszliwie podejrzeliwe i dziwne jak ktos rozstawi aparat na statywie i fotografuje domy. Ulica jest OK, ale prywatne domu to juz jest prawie ze zakazane. Ja juz tym co to WYMAGAJA odpowiedzi bo to jest przeciez ICH dom, nie odpowiadam tylko podaje numer telefonu na policje i mowie oni im tam wszystko wytlumacza.
OdpowiedzUsuńMiałem coś podobnego, jak fotografowałem prywatne domy na Górnym Śląsku w 2004-2005, oczywiście też z ulicy. Te idiotyczne, ciągnące się rozmowy, po czym zwykle koleś (bo to faceci zawsze mieli jakieś wąty) się wycofywał...
UsuńJa sobie też tak myślę żeby odpowiadać "fotografuję bo za miesiąc już tego nie będzie". Ale jakoś nie mam serca ;) inna sprawa, że to nie do końca są żarty bo wiele sfotografowanych przeze mnie całkiem niedawno miejsc, już nie ma. Nie ma też niestety tych, które chciałem sfotografować a nie zdążyłem.
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi się przypomniało jak kiedyś fotografowałem jakąś drogę między jedną wsią a drugą. Po chwili podjechało Tico i padło pytanie: Czy ja jestem od tych studentów co coś z melioracją tutaj mają zamiar robić. Oczywiście zaprzeczyłem i oczywiście mi nie uwierzyli.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zenuje i oslabia agresja ludzi kiedy fotografuje ich swieta prywatna posiadlosc. Wydaje im sie ze im jestem winien wytlumaczenie i moze nawet powinienem poprosic o zgode. Wtedy sa zerowe szanse na przyjacielska pogawedke (ktore czesto tez miewam z tymi co umieja sie zachowywac jak cywilizowani ludzie.). Meczasce to jest. Chyba tym bardziej agresywnym zaczne odpowiadac ze Jezus nadchodzi.
OdpowiedzUsuńOby nagrywali! :)
OdpowiedzUsuńBrany za geodetę byłem niejednokrotnie, aczkolwiek raz miało to dla kogoś pewne konsekwencje. Fotografowałem budowę obwodnicy Warszawy w okolicach Ursusa/Michałowic i bardzo męczyłem się z ustawieniem kadru. Nagle wychodzący z budowy robotnik zapytał mnie: "Jak jest?" Jakoś wpierw nie pojąłem sensu tego pytania i moim "średnio" odniosłem się do problemów z kadrem... Myślałem, że mnie zabije. Gdy odchodził, udałem, że coś jeszcze sprawdzam i po chwili uniosłem kciuk do góry, co chyba przyniosło mu nieco ulgi.
Będę obecny.
OdpowiedzUsuńDo Wszystkich, Do Wszystkich, Do Wszystkich...
OdpowiedzUsuńNAGRYWALI! Będzie w sieci.
Chetnie obejrze. Zapostujesz na FB, czy trzeba bedzie szukac?
OdpowiedzUsuńJak tylko to udostępnią dam oczywiście znać :)
OdpowiedzUsuń