Jane Hirshfield
OPOWIEŚĆ
Kobieta opowiadała mi
o ślicznym ptaszku,
który, martwy, leżał
przez trzy dni na parapecie jej okna.
O swojej córeczce, która przybiegła
wołając: "Mamo, on żyje!"
Kiedy tam poszła, chyba żył.
Szmaragdowe piórka skrzydeł ruszały się, gardło
zdawało się znowu pulsować.
Z bliska zobaczyła,
jak rzeczywiste życie podnosi się
pod skrzydłami. Odwróciła twarz,
żeby dziecko nie widziało, choć zobaczy.
[Czytam sobie teraz codziennie nabyte przeszło tydzień temu Przekłady poetyckie wszystkie Czesława Miłosza (Znak, Kraków 2015) i na stronie 517 znalazłem ten świetny tekst]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.