Pracując nad tekstem (za który już mi zapłacono) o obrazowaniu Zagłady... Właściwie to robiąc (nie mające końca) poprawki... Postanowiłem puścić coś w temacie (w sensie utworu otwierającego album, choć w temacie właśnie byłby raczej jakiś pretensjonalny utwór pasyjny, np. JSB...). AT100E daje radę, choć dźwięk z AT120E był wyraźnie miększy, co nie znaczy, że lepszy (chyba wolę jednak ten ostrzejszy). Ostra lampa na zewnątrz, więc odpuściłem sobie zdjęcia do końca tygodnia (zresztą na gałęziach ciągle zwisają te zielone, zasłaniając to i owo, co jest ważne w kadrze, więc raczej do końca miesiąca...). Taki to i mały realizm dzisiejszego dnia. Jak się rozprawię ze pewnym zdjęciem z tzw. Raportu Stroopa oraz nawiązującym do niego fragmentem prozy Jarosława Marka Rymkiewicza, będę zdecydowanie do przodu!
Gramofony mają prawdziwą duszę, bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńJako ateista nie mogę się z tym nie zgodzić ;)
OdpowiedzUsuńMyślałem ostatnio o prozie Rymkiewicza, a konretnue o "Uschlagplatz" i że czytałem to dawno temu i było wtedy dla mnie ważne. Ciekaw jestem Twojego tekstu bardzo.
OdpowiedzUsuńJa to dość późno przeczytałem, bo mam alergię na poezję JMR... Ale przy okazji ponownej lektury, per analogiam do "posttraumy" czy "posthistorii", ukułem pasujący do przesłania tego dziełka termin "postempatia" ;))
OdpowiedzUsuń