A wcześniej zamontowałem nową wkładkę (Audiotechnica AT100E), którą wycentrowałem (a wcześniej musiałem przylutować kabelek od lewego kanału, bo mi się urwał), wyważyłem ramię, ustawiłem antyskating, wreszcie wypoziomowałem Pro-jecta i gra!
Vivaldi, Concerti per Violino, Arthur Grumiaux - Violine, Statskapele Dresden - Vittorio Negri. Eterna 8 26 495. Ta płyta ma 29 lat...
[W testach Asusa uprzedzano, że niespecjalnie radzi on sobie w słabym świetle... c.b.d.u.]
Wzmacniacze Yamahy serii AX miło wspominam, miałem topowy model z lat 90tych. Gramofon, to jednak rzecz nieosiągalna, ale nasycę uszy na najbliższym Audio Show :)
OdpowiedzUsuńYamaha kupiona 12 lat temu w Niemczech, bo wchodziło wtedy kino domowe i oni w Saturnie za bezcen wyprzedawali wzmacniacze dwukanałowe... Pro-ject ma konstrukcję prostą jak budowa cepa, ale gra OK - najlepsze w tym gramofonie jest podobno karbonowe ramię. Od czasu do czasu marzę sobie, że jak opchnę więcej zdjęć, to kupie model Xtension... Ostatnio jednak zdecydowałem się D810 ;))
OdpowiedzUsuńJa od niedawna mam Duala 704 :) Spisuje się naprawdę świetnie ;)
OdpowiedzUsuńPrzed kupnem Pro-jecta zastanawiałem się nad Dualem... Ale ponieważ opinie o produkcie czesko-autriackim były pozytywne, a oni wtedy (w 2005) właśnie wchodzili na rynek polski, więc wybrałem model Xpression. Spojrzałem teraz na stronę dystrybutora i widzę, że maszynka kosztuje prawie 3K. Pamiętam, że za mojego płaciłem 1,5K, ale bez wkładki.
OdpowiedzUsuń