Wim Wenders, Jerusalem seen from Mount Zion, 2000
[Już nie pamiętam, gdzie czytałem wywiad z Wendersem, w którym mówił, że do panoram używa (używał?) japońskiej kamery o nazwie Art Panorama. Ponieważ oprócz modelu 617 firma Tomiyama produkowała też wersję 624, więc sprawdziłem proporcje widoku z Syjonu (zdecydowanie pierwsza opcja). Kiedyś byłem o krok od kupienia Linhofa Technoramy 612pc, a nieco później chińskiego wynalazku o nazwie Widepan Pro II 140 (można było na Ebay'u trafić na sprawny egzemplarz za 4-5K). Stare dzieje, aż mi się łza w oku zakręciła...
Bardzo lubię zdjęcia Wendersa i chociaż ich autor ma zwyczaj opowiadać o nich w nieco pretensjonalny sposób, to zdecydowanie trudno by go było nazwać fotografikiem. Zresztą Niemcy nie mają w swoim słowniku tego kretyńskiego terminu. Ot differentia specifica...
Tak jak poprzednio jest to skan z albumu: Wim Wenders Bilder von der Oberfläche der Erde, Schrimer/Mosel, München 2001.]
Fotografik. Bawi mnie ten termin odkąd go poznałem. Do delektowania się powyższym zdjęciem polecam (jeśli ktoś ma odpowiednią rozdzielczość monitora) zmienić w ustawieniach orientację na pionową aby zobaczyć je w całości. Z drugiej nawet gdy oglądam go kawałkami to zawsze wciąga wzrok.
OdpowiedzUsuń