Charles Reznikoff
[Kiedy wszedłem do łóżka]
Kiedy wszedłem do łóżka, było już po północy
ale stwierdziłem, że nie mogę zasnąć
i dalej myślałem o bolączkach dnia.
Wydawało mi się, że najlepiej będzie
jak wstanę i pójdę na długi spacer po milczących ulicach
ale byłem zbyt zmęczony, żeby wyjść z łóżka -
nawet ubranie się na powrót było ponad siły.
Kiedy przewracałem się niespokojnie z boku na bok
wpadł mi w oko garaż na podwórku -
dach pokryty gładką warstwą śniegu.
Z miejsca gdzie leżałem nie było widać księżyca
ani nawet podwórka
ale dach garażu lśnił jak prostokąt światła
na tle ciemności -
prostokąt światła
na tle ciemności.
Patrząc nań, zapomniałem o sobie
i zapadłem w głęboki, spokojny sen.
[Wiersz w przekładzie Piotra Sommera z tomu: Charles Reznikoff, Co robisz na naszej ulicy, WBPiCAK, Poznań 2019, s. 205. Jest 23:08, pomyśleć, że jeszcze ok. 12 dzisiejszego dnia wchodziłem do gmachu Gemäldegalerie w Berlinie, żeby zobaczyć wystawę Mantegna und Bellini. Meister der Renaissance. Biały prostokąt na ciemnym tle też nie do pogardzenia...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.