Chyba już tutaj wklejałem ten piękny wiersz Grzegorza Wróblewskiego z tomu Dolina królów? Ale co tam... Jest okazja do ripleja. Od ponad ośmiu miesięcy mieszka z nami pięcioletnia suka Luna. Jedni mówią, że to wyżlica, inni, że gończy polski, ale szczegóły się nie zgadzają, tudzież umaszczenie. Anyway, pies (suka|) jest wspaniały (wspaniała) jak Ferdynand Wspaniały, jeżeli ktoś czytał tę kapitalną książkę Ludwika Jerzego Kerna, ten wie o czym mówię. Nie rozumiem, jak można było oddać tak inteligentną, zrównoważoną i współpracującą istotę do schroniska (pomijając już, że w ogóle). W adopcyjnym opisie znalazła się informacja, że Luna „zostawiona sama w domu, demolowała mieszkanie‟ oraz, że „uciekała‟ i „namawiała (sic!) psa sąsiadów do ucieczki‟. Tymczasem nic z tych rzeczy, posyłam więc byłym opiekunom Luny serdecznego fucka!
Nie mam niestety Doliny królów (wyd. Kartki, Białystok 1996), więc skan zrobiłem z Wyboru (Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2000).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.