czwartek, 16 marca 2017

SYRENA HERBEM TWYM ZWODNICZA (2)

Zbyt mało zwodnicza jednak, więc ostatecznie nie weszła do zestawu...
Ale też ze względu na domniemane autorstwo się nie kwalifikowała.

Znak Syreny (Warszawa, ul. Chmielna, 11.11.2016)

środa, 15 marca 2017

SYRENA HERBEM TWYM ZWODNICZA

To tytuł ekspozycji, jaka otworzy się 25 marca 2017 r. w nowym budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (Muzeum nad Wisłą, Wybrzeże Kościuszkowskie 22). Zostałem zaproszony do udziału w tym przedsięwzięciu i na wystawę specjalnie wykonałem serię zdjęć kibicowskich graffiti, na których pojawia się znak syreny (tak zresztą ten mini cykl się nazywa). Widoczny poniżej motyw pojawił się też na roboczej fotografii opublikowanej w poście z 26 listopada 2016 roku.

Znak Syreny (Warszawa, ul. Szlifierska, 25.11.2016)

Może jeszcze dla zachęty i rozeznania pełna lista uczestników nadchodzącej wystawy w MSN: Korakrit Arunanondchai, Evelyne Axell, Alex Baczyński-Jenkins, Zdzisław Beksiński, Louise Bourgeois, Eugène Brands, Agnieszka Brzeżańska, Bernard Buffet, Claude Cahun, Liz Craft, Edith Dekyndt, Christian Dietrich, Leo Dohmen, Drexcyia i Abdul Qadim Haqq, Elmgreen & Dragset, Leonor Fini, Ellen Gallagher, Malarz Goltyr, Justyna Górowska, Zdzisław Jasiński, Dorota Jurczak, Ewa Juszkiewicz, Birgit Jürgenssen, Tobias Kaspar, Marek Kijewski, Aldona Kopkiewicz i Mateusz Kula, Łukasz Korolkiewicz, Gina Litherland, Jacek Malczewski, Witek Orski, Sylvia Palacios Whitman, Pablo Picasso, Krzysztof Pijarski, Aleka Polis, Agnieszka Polska, Karol Radziszewski, Joanna Rajkowska, Carol Rama, Erna Rosenstein, Tejal Shah, Franciszek Siedlecki, Tomasz Sikorski, Penny Slinger, Juliana Snapper, Franz von Stuck, projekt „Syrenki Warszawskie” (Jacek Łagowski, Danuta Matloch, Katarzyna Opara), Alina Szapocznikow, Stanisław Szukalski, Jerzy Bohdan Szumczyk, Wacław Szymanowski, Dorothea Tanning, Wolfgang Tillmans, Tunga, Anne Uddenberg, Aleksandra Waliszewska, Wojciech Wilczyk, Hannah Wilke, Ming Wong, Marcelo Zammenhoff, Anna Zaradny, Artur Żmijewski.

wtorek, 14 marca 2017

Tego się właśnie zacząłem obawiać

Ponieważ wysłuchałem ostatniego przemówienia Dziadygi Żoliborskiej vel Nadprezesa podczas osiemdziesiątej trzeciej smoleńskiej miesięcznicy... Zacząłem się obawiać, że retoryka tego wystąpienia to zapowiedź wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. A ponieważ Słońce Narodu następnego dnia podczas prasowej konferencji solennie zaprzeczył dążeniom do Polexitu, dodając że z panią Le Pen mają tyle wspólnego, co z panem Putinem, obawiam się tym bardziej, ponieważ żyję już trochę na tym świecie i dobrze pamiętam dementi agencji TASS zaczynające się od słów - nieprawdą jest jakoby...

[Łódź, ul. św. Franciszka z Asyżu, 11.03.2017]

Pracując nad albumem Święta Wojna, który był poświęcony graffiti malowanym przez fanów zwaśnionych klubów piłkarskich, starałem się nie używać słowa "kibol". Termin ten ma nie tylko charakter wykluczający, ale też ci, co go stosują w prosty sposób pozbywają się (tak myślą) problemu mowy nienawiści i agresji, przypisując go wąskiej grupie stadionowych fanatyków. Tymczasem o ile kibole faktycznie istnieją jako rodzaj grupy, to nie są oni oderwani od reszty populacji, zaś to co wypisują na murach jest właściwe dla kodów kultury praktykowanych przez całe społeczeństwo naszego kraju. Polityczna teologia PiS-u, która w ekstremalnej postaci ujawniła się ostatnio przy okazji reelekcji Donalda Tuska na stanowisko Przewodniczącego Rady Europy może być tu dobrym przykładem. A jeszcze lepszym to, co na temat polskiego polityka piszą prawicowe szmatławce w rodzaju Gazety Polskiej lub W Sieci (oba tytuły to klasyczne freudowskie pomyłki, tak zresztą jak i zacytowana wcześniej wypowiedź Genialnego Stratega).

poniedziałek, 13 marca 2017

Zaręby k. Chorzel

[12.03.2017 - 16:01]

Z ostatniej (przedwczorajszo-wczorajszej) trasy przez Polskę... Powyższą instalację zobaczyłem jakieś dziesięć kilometrów przez Chorzelami. I chociaż nie fotografuję już tego typu obiektów (jakkolwiek mijam ich podczas podróży całkiem sporo), zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcie. Więc może jednak jakaś reaktywacja Afterlife? Skoro temat sam się wpycha w ręce, tzn. przed oczy...
I tak się zastanawiam - jeżeli już, to czy w natywnym formacie 2:3, czy też w proporcjach 4:5, albo skropowanym do kwadratu? 
Życie po życiu/Life after Life zrealizowałem w latach 2004-2007. Potem nastąpiła reaktywacja pod nazwą Afterlife, trwająca niezbyt długo bo w zasadzie od 2011 do 2013. I o ile pierwsza seria była pokazywana (premierowo w CSW-Zamek Ujazdowski w 2007 roku), to wspomniana kontynuacja nigdy nie doczekała się wystawy. Myślałem wprawdzie o zrobieniu z zarejestrowanego materiału książeczki, ale nic z tego nie wyszło...

sobota, 11 marca 2017

NOSTALGICZNIE (odc. 3)

Jeszcze tydzień temu...

[Museum of Modern Art, 3 March 2017, 04:12 PM]

[Solomon R. Guggenheim Museum, 3 March 2017, 05:20 PM]

czwartek, 9 marca 2017

Omal

Hans Magnus Enzensberger

Omal

W przypadku problemów nierozwiązywalnych
warto sięgnąć do rozwiązań przybliżonych.

Szkoda tylko, że wartość graniczna
to fatamorgana,
która wciąż się oddala.

Nawet jedynowładca poprzestaje
na 99 procent głosów,
ponieważ lęka się gniewu bogów.

Dlaczego właściwie starzy mistrzowie
zostawiali ślepą plamkę
na ukończonym płótnie?

Mały włos, a Samsonowi
nie wyłupiono by oczu.

Naiwniaka łatwo
przyłapać in flagranti.
Trudno mu pojąć, co mu się przytrafia.

Niektórzy rozbitkowie ledwo przeżyli
na tratwie Meduzy i to tylko
dlatego, że jedli ludzkie mięso.

A gdy Usain Bolt wygrywał sprint w Berlinie,
chodziło o dziesiąte części sekundy.
Dziś jeszcze większość się rozbija
u brzegów Lampedusy.

Wtedy w Bürgerbräukeller
zabrakło trzynastu minut,
by do drugiej wojny 
nigdy nie doszło.

To jakiś cud,
że do tej pory wychodziliśmy cało.

[wiersz w tłumaczeniu Andrzeja Kopackiego wydrukowany w Literaturze na Świecie, nr 11-12/2015, str. 353-354]


środa, 8 marca 2017

Polzga nam vybóhua

Widoczne poniżej "VON" to z grubsza po niemiecku "z". "UA" to nie akronim od United Artists, ani od United Airlines, lecz kod samochodowy oznaczający pojazd z Ukrainy. Synonimem polskiego "precz" (także "wynocha" lub "spływaj") jest "won" (po niemiecku "weg"). Znak zakazu czy też przekreślenie każdy chyba rozkminia. Autorzy podobnych napisów mają też w zwyczaju malować sentencje w rodzaju "ANTY JUDE" lub "JUDE RAUS", gdzie mamy do czynienia z pospolitym błędem gramatycznym (powtarzanym tutaj gorliwie od 70 lat), albowiem jeżeli już, to "ANTY JUDEN" czy "JUDEN RAUS". Słowo "JUDE" (w liczbie pojedynczej oznaczające "Żyda") najwyraźniej ma więc charakter pluralia tantum. Zawsze się zastanawiałem kiedy rodzimi "patrioci" zaczną eskalować swój "patriotyzm" (stosownie do konwencji widocznych poniżej napisów "sfuj") z użyciem antyukraińskich fobii... No i się doczekałem, w czym przemożny wpływ ma zapewne film z gatunku kina psychicznego niepokoju pt. "Wołyń" (sorry, nie trawię produktów Smarzowskiego, gdyż odrzuca mnie jego ewidentna predylekcja do epatowania sadyzmem i przemocą) oraz rasistowskie zagrywki partii o akronimie PiS (właściwie "podłość i nienawiść"). Voilà!


wtorek, 7 marca 2017

poniedziałek, 6 marca 2017

Widok na Gansevoort St z High Line Park

[3 March 2017, 9:06 AM] 

I jest to chyba jeden z nielicznych już położonych przy High Line obszarów, które nie zostały zgentryfikowane. Co zapewne niebawem nastąpi i w miejscu hali z oczami deweloperzy stukną jakiś kobylasty wieżowiec (nie pozostawiający wątpliwości, co do grubości portfela inwestorów)... Bo to, co widać w kapitalnym zapisie Walking the High Line Joela Sternfelda sprzed 17 lat, to już pieśń odległej przeszłości. Spacerując High Line trzy dni temu, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że stworzenie tego parku na estakadzie dawnej linii kolejowej za bagatela... 233 milony $, było rodzajem zaproszenia dla inwestorów (którzy zresztą wcześniej snuli plany dotyczące tego terenu, tyle że kolejowe wiadukty zostałyby rozebrane). Podobno High Line Park odwiedza rocznie... 5 milionów turystów, więc jest to świetna reklama dla miasta, dla pracowni Diller Scofidio + Renfro, która park projektowała i wreszcie (lub przede wszystkim) dla biznesu stawiającego te wszystkie apartment buildingi i korpo-wieże. 

niedziela, 5 marca 2017

W samym sercu świata...

...tego świata. Na 5 Ave w Nowym Jorku. W Arnold and Sheila Aronson Galleries mieszczącej się w Parsons School of Design. 
Małgorzata Bakalarz-Duverger, kuratorka wystawy Far Aware from Where pokazała na niej 5 fotografii z projektu Inne Miasto/Other City, który wspólnie z Elżbietą Janicką zrealizowaliśmy w latach 2011-2012.
No i świetnie. Kapitalnie, że w tym miejscu, jakkolwiek - gdyby kto pytał - nie jest to instytucja komercyjna.
Małgorzata (druga osoba od lewej na szóstym zdjęciu) pisała mi wcześniej, że bez przerwy do galerii wchodzą ludzie z ulicy, których przyciągają nasze fotografie widoczne za szybą. No i miałem okazję zobaczyć to kilka dni temu na własne oczy. Co oczywiście cieszy, chociaż - jak uważa kuratorka tej ekspozycji - wspomniane zainteresowanie wynika też z faktu, że fotografia traktowana jako wypowiedź o charakterze artystycznym, oddała w USA pole sztuce wideo i działaniom pokrewnym, więc stąd też ta curiosity...
Młodzi ludzie widoczni na kilku fotografiach to studenci Małgorzaty, którzy chwilę wcześniej wzięli udział w wykładzie, w trakcie którego pokazywałem i komentowałem zdjęcia z Innego Miasta oraz Świętej Wojny.









poniedziałek, 27 lutego 2017

Lot de Seattle

Stanisława Barańczaka z tomu Atlantyda (1986), który skserowałem ze znakowskiego wyboru wierszy (Stanisław Barańczak 159 wierszy, Wydawnictwo Znak, Kraków 1990). Trochę lat minęło od powstania tego tekstu, a brzmi on całkiem nieźle:

niedziela, 26 lutego 2017

Grzegorz Kwiatkowski na niedzielę

Tak właśnie mi się otwarła (przypadek? nie sądzę...) w wannie antologia Przewodnik po zaminowanym terenie, z której wiersze niejednokrotnie tu wklejałem. Zwykle podczas kąpieli czytam i przeważnie poezję. Więc pomyślałem sobie, żeby skserować tę rozkładówkę, gdzie teksty bardzo fajnie ze sobą korespondują. Owocnej (chciałem napisać miłej, ale tematyka wierszy Grzegorza Kwiatkowskiego to raczej uniemożliwia) lektury !

sobota, 25 lutego 2017

FAR AWAY FROM WHERE? czyli INNE MIASTO w Nowym Jorku

Jak już to było wcześniej anonsowane w Arnold and Sheila Aronson Galleries. Zdjęcia przesłała mi właśnie kuratorująca tę ekspozycję Małgorzata Bakalarz-Duverger (DZIĘKI po raz wtóry!). A wystawę już przyszłym tygodniu będę mógł zobaczyć na własne oczy, z czego bardzo się cieszę!