sobota, 22 października 2022

(A za dnia spoglądałem w oczy naganiaczom)

Odrzuca mnie ostatnio od wierszy... Nie od wszystkich jednak. By wymienić np. Reinera Kunze (lista jest jednak krótka). Tekst z Literatury na Świecie nr 3-4/2022 w przekładzie Jakuba Ekiera.

piątek, 21 października 2022

Armida al campo d'Egitto


W piąteczek chciałem się niejako tradycyjnie zająć Wielką Pipą (oraz małymi pipami z tzw. Zjednoczonej Prawicy - duży wysyp orlenków z Pinokiem i Budyniem), ale akurat dotarło do mnie widoczne wyżej pudełko...

środa, 19 października 2022

Piramo e Tisbe

Czyli przedostatnia opera Johanna Adolfa Hassego (sam kompozytor określał ją jako intermezzo tragico), której libretto oparte jest na miłosnej historii zaczerpniętej z Przemian Owidiusza (tej samej, którą Shakespeare sparodiował w Śnie nocy letniej). W 2016 roku w ramach festiwalu Opera Rara miałem okazję wysłuchać kapitalnego wykonania tego utworu, gdzie partię Piramo śpiewała Vivica Genaux (mezzosopran),  jako Tsibe wystąpiła Desirée Rancatore (sopran), w roli ojca pojawił się Emanuele D'Aguanno (tenor), zaś towarzyszyła im orkiestra Europa Galante pod dyrekcją Fabio Biondiego. 
Więc dzisiaj nic o Wielkiej Pipie i małej pipie, jakolwiek mała pipa jest bardzo aktywny ostatnio. Np. podczas wykładu inicjującego Akademię PiS, która ma być, za przeproszeniem, prawicowym think tankiem (tu się można pośmiać do woli z tych oksymoronicznych tworów) mała pipa znów chorobliwie interesował się kwestiami tożsamości płciowej osób LGBT+, zamiast zająć się np. swoją mocno pokręconą osobowością... 

Kupiona płytka (używka z Allegro) bardzo fajna, właśnie jej słucham, chociaż brakuje trochę głosów Desirée Rancatore i Vivici Genaux.

poniedziałek, 17 października 2022

WIELKA PIPA

Tzn. Baltic Pipe, która od przedwczoraj zdominowała orlenki. Ale też pojawiły się takie z hasłem zainwestuj w największy w Polsce magazyn gazu, gdzie wklejono postać urzędującego Przezydenta RP. No nie wiem, co na to kancelaria, służby, specsłużby, etc... Można go nie lubić, ale żeby tak obcesowo traktować doktora praw UJ i głowę państwa? Generalnie reklamy tych szwindli skierowane są do ludzi - którzy oglądając toporny i prymitywny przekaz TVP INFO lub innej TV Republiki - niewiele rozumieją z tego o czym się mówi, natomiast działają na nich slogany, prosta symbolika oraz znane z ekranu fizjonomie polityków. Więc zapewne dlatego też na kilku orlenkach pojawił się ostatnio Słońce Żoliborza, którego raczej niewiele osób w tym kraju darzy sympatią lub zaufaniem (tak mówią sondaże), w przeciwieństwie jednak do najbardziej betonowego elektoratu Zjednoczonej Prawicy w rodzaju 60+, 70+ i 80+. Nasz Conducator (zbieżność tytularna z Nicolae Ceaușescu nieprzypadkowa), powiedział ostatnio, że każdy rozsądny Polak, patriota, nawet jeśli jest niewierzący, to musi przyjąć chrześcijański system wartości. Choćby dlatego, że w Polsce innego systemu wartości występującego w szerszym wymiarze po prostu nie ma. Jest albo system chrześcijański, albo nihilizm.‟ Już dawno i bez pomocy małaj pipy wybrałem to drugie, więc ominie mnie na pewno „uzyskanie 12 000 zł na kartę‟ i inne profity...


niedziela, 16 października 2022

Arkadia

 
Tak sobie szkicuję. I pomyślałem, że najnowsze przedsięwzięcie Erica Tabuchiego o nazwie Atlas des Régions Naturelles ma sens. Nie żebym chciał robić coś podobnego (i tak mam za dużo projektów na głowie...), ale to co realizuje teraz francuski fotograf budzi mój szacunek. Więc zdecydowanie żadne tam fejkowe historie wizualne, o których pisał jakiś czas temu w Dwutygodniku Adam Mazur...

sobota, 15 października 2022

Z TAJNYCH ŹRÓDEŁ!

Nowa porcja orlenków. Coraz bardziej jestem przekonany, że naprawdę trzeba być, albo wyborcą Zjednoczonej Prawicy czy innej Konfederacji, albo ciężkim idiotą, żeby dać się na to nabrać. Jakkolwiek pisowski elektorat stosuje orwellowskie dwójmyślenie i doskonale sobie zdaje sprawę, że ludzie z urzędów państwowych kradną na potęgę (jednak się dzielą z suwerenem...). Dlaczego więc nie skorzystać z nadarzającej się „okazji‟?
No i moja ulubiona rodzina Szczepański, rodzina Vavrikovich i ta rodzina (polska języka, to trudna języka...).

piątek, 14 października 2022

Johann Adolf Hasse „Enea in Caonia‟

Taki świeży nabytek, z którego się bardzo cieszę.

Mariusz, mój przyjaciel z Berlina, powiedział mi ostatnio, że rutynowo pyta swoich niemieckich znajomych o Hassego, a ci ni w ząb nie mają na jego temat pojęcia. Jeżeli słuchanie późnobarokowej muzyki, oczywiście granej na instrumentch z epoki, ma charakter niszowy, to zainteresowanie wokalnymi utworami Johanna Adolpha Hassego jest już niszą nisz... Ciekawe, bo za życia kompozytor ten był równie popularny, co Allesandro Scarlatti czy Georg Philipp Telemann. Był też na dworze saskim według oficjalnej nomenklatury - królewsko-polskim i elektorsko-saskim kapelmistrzem (Königlich-Polnischer und Kurfürstlich-Sächsischer Kapellmeister), a miało to miejsce podczas panowania Augusta II Mocnego oraz Augusta III, skądinąd polskich królów. Bywał w Królestwie Polskim przy okazji premier swoich oper, kiedy dwór przenosił się latem z Drezna do Warszawy, jakkolwiek wolał w tym czasie jednak podróżować ze swoją żoną Faustiną Bordoni - sławną w tamtych czasach mezzosopranistką - do Wenecji (i wcale mu się nie dziwię...). Na nieszczęście w czasie oblężenia Drezna przez Prusaków w 1760 roku, w budynek - gdzie składowano większość jego manuskryptów - trafiła armatnia kula, a partutury zgromadzone tam w celu ich wspólnego wydania pod elektorskim patronatem, doszczętnie spłonęly. Zachowały się na szczęście rękopisy przechowywane w biblitekach weneckich. Tytułowa Caonia, gdzie przebywał Eneasz, to część Epiru w Grecji.

czwartek, 6 października 2022

Pinokio czwartkowy

Znowu zalało mnie na fejsie prawdziwe tsunami orlenków (mam już ich w mojej kolekcji 1391 sztuk), ale bohaterem głównym nie jest teraz prezes koncernu z Płocka, lecz Pan Budyń oraz Pinokio. Prawdę mówiąc specjalista od diety ryżowej wypada znacznie gorzej i mniej przekonywująco od Prezydenta Najjaśniejszej (ten mógłby reklamować wszystko, jest zresztą politykiem darzonym największym zaufanie w Polsce...). Nie wiem, jakim trzeba być idiotą, aby się dać nabrać na reklamy tej piramidy finansowej? Albo może - czy też przy okazji - chodzi o coś całkiem innego? Dwa przykłady (w sumie dość śmieszne) poniżej:

środa, 5 października 2022

Do woja marsz, do woja!

Była kiedyś taka piosenka. Poniższy filmik, który przygotowała Andromeda, warto oglądnąć. Poważnie chory na serce i niedowidzący mieszkaniec Wołgogradu został wzięty w kamasze, a po trzech dniach pobytu w jednostce mieli go wysłać pod Chersoń... 


I przypomniało mi się, jak w ramach spełniania tzw. zaszczytnego obowiązku wobec ojczyzny, w 1987 roku wylądowałem w ZMECH-u we Wrocławiu. W mojej kompanii znalazło się m.in. dwóch symulantów. Pierwszy twierdził, że obok niego uderzył w lesie piorun (był leśniczym z zawodu), w związku z czym ma zakłócenia błędnika i niedosłyszy. Drugi przekonywał, że ma za krótkie ścięgna, więc nie może wykonywać ćwiczeń fizycznych, o czołganiu się z giwerą pod zasiekami nie wspominając. Jakkolwiek symulacja wychodziła im dość topornie, obaj zostali zwolnieni ze służby jeszcze podczas tzw. unitarki. Natomiast szeregowy Skorupka, który ewidentnie miał poważne problemy psychiczne, był przez kadrę, czyli tzw. trepów, uważany za symulanta właśnie. Chłopak trząsł się na widok broni, więc nasz dowódca - podporucznik Murawski - odpalał za jego plecami petardy podczas ćwiczeń w polu. Gdy zapytałem, po co to robi, powiedział mi, że chce w ten sposób oswoić przyszłego żołnierza z warunkami pola walki... Poradziłem Skorupce, żeby może by się udał do naszego lekarza, który mógłby go zwolnić z zajęć z bronią. Nie była to jednak dobra rada, kapitan Kiełbas miał specjalizację ginekolog-położnik, a terapie jakie stosował były dwie. W przypadku urazów fizycznych (głównie zwichnięć kończyn dolnych) ordynował "trampki", czyli zwolnienie z ćwiczeń i możliwość noszenia takiego obuwia zamiast wykręcających stopy tzw. traktorów. W przypadku infekcji, przeziębień, etc., zapisywał aspirynę.

wtorek, 4 października 2022

Reading Power Station (3)

[Tel Awiw - 24.03.2019]

Dziwne, fotografowałem tę elektrownię przez jakieś pół godziny i w tym czasie nikt nie wyszedł zza ogrodzenia, żeby mnie zapytać, co tam robię. A jak w Polsce w 2004 roku robiłem zdjęcia w pobliżu Elektrowni Skawina (fotografowałem rorociąg na podporach w pobliżu tego zakładu, a nie bloki energetyczne), to zgarnęła mnie policja. Na komisariacie okazało się, że moje działania - tak stało w protokole zatrzymania - "stanowią zagrożenie dla życia wielu osób", słowem uznano mnie za terrorystę... Śmieszne, bo ja mnie zatrzymali, to nawet nie sprawdzili, czy mam przy sobie jakieś niebezpieczne przedmioty. A przecież gdybym był jakimś - za przeproszeniem - "groźnym terrorystą", to mógłbym mieć np. w nogawce spodni ukrytego gana (przmocowanego taśmą samoprzylepną do łydki) i mógłbym tych pajaców najnormalniej w świecie wystrzelać. Dochodzenie w tej sprawie trwało jakieś pół roku, po czym wezwano mnie do Komendy Powiatowej na Łokietka i sprawę umorzono (zwrócili mi też wtedy zarekwirowane filmy).