Podobnie jak Krzysztof Varga pasjami czytam bloga Wojciecha Wencla (mam nadzieję, że jednak nie zaszkodzi mi to tak jak Vardze, felietonista Gazety Wyborczej popełnił bowiem swego czasu idiotyczny artykuł na temat Festung Warschau Eli Janickiej). Czytam Wencla w miarę regularnie i mam wrażenie, że każdym swoim felietonem pisanym dla Gościa Niedzielnego lub Gazety Polskiej, próbuje on przebić poprzednie teksty. Jeżeli więc artykuł dla pierwszego z wymienionych tygodników jest bałwanieniem do kwadratu (by przywołać termin użyty przez Jaroslava Haška w nieśmiertelnych Przygodach dobrego wojaka Szwejka), to w drugim mam już do czynienia z bałwanieniem do sześcianu, itd., itd. Przykładem bałwanienia do entej potęgi jest jeden z nowszych wytworów pióra Wencla, a mianowicie zamieszczony w Gościu Niedzielym (nr 27/2013) felieton pod tytułem Młodziankowie z Wołynia. Dzieci obmyte we krwi Baranka triumfalnie wstepują do nieba. Rzecz dotyczy czystki etnicznej na Wołyniu, której latem 1943 oddziały OUN i UPA dopuściły się na polskich mieszkańcach tych terenów, a czego skutkiem było brutalne wymordowanie ok. 60.000 osób. Wencel z właściwą sobie swadą pisze o tych tragicznych wydarzeniach w takiej oto poetyce (ręce opadają i nie tylko one zresztą...):
W
centrum rzezi wołyńskiej znajduje się Jezus Chrystus. Ci, którzy Jego ofiarę
sprowadzają wyłącznie do historycznej drogi krzyżowej, mają pewnie problem z
faktem, że nasi męczennicy na Wołyniu – fizycznie rzecz biorąc – doświadczyli
okrutniejszych, bardziej bolesnych tortur niż wcielony Bóg. Jednak Boża miłość
nie dlatego jest bezgraniczna, że Chrystus na Golgocie wycierpiał najwięcej,
lecz dlatego, że dobrowolnie zszedł na Ziemię, by uświęcać nasz los swoją
krwią. Był także tam, na Wołyniu, przed siedemdziesięciu laty. Bóg mocny,
przedziwny Doradca, Książę Pokoju. Szczęśliwi młodziankowie, ich rodzice i
dziadkowie, których ze spalonego raju poprowadził ku bramom niebios.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.