Ten fragment Salta Tadusza Konwickiego, w którym Wojciech Siemion recytuje fragment mocno pretensjonalnego poematu Spadanie Tadeusza Różewicza, należy do moich ulubionych (oczywiście także cały film). Ponieważ powoli dochodzę do siebie i leżąc w łóżku oglądam różne rzeczy w sieci, trafiłem przez przypadek na dokument Dorzecze Różewicza i tak mi się à rebours skojarzyło ;))
Film Jolanty Kowalskiej i Artura Burszty jest beznadziejny.
Dawno nie oglądałem tak kiczowatej oprawy plastycznej...
Dawno nie słuchałem takiego pierdololo (poziom jest tutaj tak wyrównany, że trudno by było kogoś wyróżnić) w wykonaniu polskich poetów współczesnych, krytyków i literaturoznawców...
Aha, zapomniałem o oprawie muzycznej, zespół nomen omen Pustki...
Rozumiem, że niezbyt Pan ceni Różewicza. Dobrze myślę?
OdpowiedzUsuńJakiś nowy nick i awatar?
OdpowiedzUsuńGdzie tam nowy... Akurat stary. Nie wiem dlaczego moja przeglądarka nie chce mnie wylogować z jednego konta, więc napisałem z "Tomka". Teraz piszę z innej przeglądarki i mogłem wrócić do "Bosego Antka." Ot, cała tajemnica.
UsuńFilmik o Różewiczu widziałem. Taka nieco wysilona laurka. Coś w stylu: "O kurde, w naszym mieście mieszka Wielki Poeta! Zróbmy coś z tym!"
No nie... Kilkanaście osób wypowiada się o świetnym poecie i o żeneral plecie bzdury? Właściwie z każdej z tych wypowiedzi mógłbym ułożyć "wiersz nieznany" ;))
Usuń