Znalazłszy się na tej ulicy, jej widok wydał mi się dziwnie znajomy i przypomniałem sobie zaraz cykl Wojtka Sienkiewicza Ulica Oławska... Tyle, że miejsce sfotografowane przez niego znajduje się kilkaset metrów dalej. Wyjazd, z którego wróciłem wczoraj wieczorem okazał się być nadzwyczaj owocny, jakkolwiek wolałbym, żeby dzień trwał dłużej. Nie można jednak mieć wszystkiego...
Zawsze rowerem wyjeżdżam "plecami" do tego muralu - tak to bym pewnie szybciej dał Ci znać :)
OdpowiedzUsuńMuszę go jednak powtórzyć...
OdpowiedzUsuńJak to?
UsuńWku*wia mnie to mydlane światło...
OdpowiedzUsuń