czwartek, 31 lipca 2014

Poranny widok z okna


[2014-07-31  08:07]

Widok codzienny.
Już nie pamiętam, kiedy ten napis się pojawił...
Chyba jakoś na wiosnę?
JŻS.
Czyli J... ŻYDÓW SIEKIERAMI - na terenie Wisły.
Albo JESTEŚMY ŻYDOWSKIMI SK... - na trerenie Cracovii.
Bronowice "należą" do pierwszej z wymienionych drużyn.

środa, 30 lipca 2014

Kieł

Igor Omulecki, z cyklu JP II 2010/2013

Fotografia prezentowana na wystawie Papieże w MOCAK-u (w Galerii Beta)
Zdjęcie zostało wykonane w Muzeum Fundacji Jana Pawła II w Rzymie.
Warto zobaczyć tę ekspozycję! 

wtorek, 29 lipca 2014

SETKA

Zaglądam w miarę regularnie na bloga Maćka Rawluka i z dużą przyjemnością śledzę jego poczynania. Od połowy maja bieżącego roku zaczęły się tam pojawiać zdjęcia, na których widać witryny sklepów alkoholowych. Seria ta ma tytuł Sklepy alkoholowe - Setka i liczy obecnie 64 fotografie, czyli jest to w zasadzie nieco przelana tradycyjna "pięćdziesiątka"... Zdrówko! ;)

Cykl bardzo fajny, realizowany na filmach przy pomocy średnioformatowego Voigtlandera Bessa III (proporcje budynków widocznych w kadrach wskazują, że autor prostuje tutaj piony w programie graficznym). Być może coś umknęło mojej uwadze, ale wydaje mi się, że na polskiej scenie fotograficznej jest pierwsza tak konsekwentnie i obszernie przeprowadzona rejestracja tematyki handlu alkoholem z rozległymi przyległościami. Trzeba też dodać, że kadry Rawluka mają sporą atrakcyjność wizualną, co w przypadku krajobrazów z "polskiego Detroit" nie jest wcale tak łatwe do uzyskania, jakby się to mogło co poniektórym wydawać...

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk, z serii Sklepy alkoholowe - "Setka"  2014

Maciej Rawluk o swoim cyklu pisze tak:

Sklepy alkoholowe - "Setka" to sto zdjęć wybranych sklepów z alkoholem. Tytuł nawiązuje też do "Sklepów cynamonowych" Bruno Schulza oraz do określenia porcji alkoholu.

Kacuś, Setka, Seta, Źródełko, Kapselek, Karafka, Za grosze, Promil, Procent, Reset.
W Łodzi, moim mieście jest ich prawie półtora tysiąca. W całej Norwegii sklepów z alkoholem jest niecałe 300. Zjawisko masowej ilości sklepów z alkoholem jest charakterystyczne dla całej Polski.

Nie chodzi oto czy jestem za czy przeciw. Notuję pewne zjawisko. Nie mogę jednak nie myśleć o pewnym dysonansie pomiędzy wolnym handlem a ograniczeniami, którymi jesteśmy jako obywatele poddawani. Pomiędzy wolnością a jej skutkami. Mocnego alkoholu nie można produkować samemu. A sprzedawać można tylko ten, na który oko ma Państwo. Państwo czerpie korzyści i z akcyzy i podatków, ale też z koncesji na jego sprzedaż, które muszą ponieść sprzedawcy. Więc dla budżetów miast im więcej tym lepiej. Czy jakiś jest w tym problem? Czy jestem wrogiem alkoholu, czy chciałbym jego reglamentacji, a może prohibicji? Nie. Ale obserwując, zwłaszcza "te gorsze dzielnice" miast, i widząc, że sklep z alkoholem jest w nich najczęstszym punktem sprzedaży wiem, że jest to jedna z przyczyn destrukcji społeczeństwa tam żyjącego. I nie uważam, że wszystko jest w porządku. Wiem także, że obecność sklepów całodobowych zmniejsza komfort życia w ich sąsiedztwie. Zwłaszcza dla osób, które z nich nie muszą regularnie korzystać, a tacy jednak mimo wszystko są . Przypominają mi się smartszopy z dopalaczami. Doznaję dziś stanu podobnego do tego jak zobaczyłem w szczytowej fazie ich rozkwitu w niedużej wsi kiosk ruchu zamieniony na sklep z "materiałem dla kolekcjonerów" czyli dopalaczami.

Jak wspomniałem, notuję po prostu zjawisko, które mocno zakotwiczyło w przestrzeni miejskiej. Państwa europejskie unifikują się pod względem wizualnym, wciąż jednak widzimy jakieś różnice. Co może dostrzec i wyróżnić cudzoziemiec w Polsce? Może na przykład zaobserwować dużą liczbę kościołów i sklepów z alkoholem. Kościoły, często o dziwacznych bryłach, to duże budynki i dostrzec jest je nietrudno, natomiast sklepy z alkoholem to często niepozorne lokale, jednak oszyldowanie nie pozwala ich nie zobaczyć. Napisy są wielkie i ostentacyjne, i często prowizoryczne do granic możliwości. Ponieważ sklepów jest bardzo dużo, korzystają z nich głownie okoliczni mieszkańcy, więc tak ostentacyjne być nie muszą, bo oni i tak tam trafią.
W gęstej, miejskiej zabudowie sklep z alkoholem można znaleźć w promieniu około 100 metrów.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Pan Niclas

Grzegorz Wróblewski

Pan Niclas

Pan Niclas wisiał na lampie.
Proszę się rozgościć - powiedział.
(Liryka jest nieśmiertelna...).
Czy jest Pan zakochany w Homerze?
- spytałem udając psychologa.
W ten sposób łatwiej jest mi zrozumieć 
kubizm - odrzekł i dotknął włosami dywanu
z geometrycznym wzorem.

[wiersz z ksiażki: Grzegorz Wróblewski Wanna Hansenów, WWBPiCAK, Poznań 2013, str.37]

Pan Niclas, Pan Grzegorz, Pan Wojciech... 
Taki dzień... ;))

sobota, 26 lipca 2014

Love Parade 1996 (2)

Berlin, Love Parade 13.07.1996

Dwie dziewczyny z poprzedniego wpisu dwa filmy wcześniej (tym razem na HP-5 Plus). Parada z 1996 roku miała hasło WE ARE ONE FAMILY. Co ciekawe, ta największa wtedy impreza techno w Europie oficjalnie zrejestrowana była jako... manifestacja polityczna (dzięki czemu jej organizatorzy nie mieli obowiązku partycypowania w kosztach usuwania śmieci po zabawie).

W zeszłym roku (także w lipcu) nostalgicznie słuchałem sobie na youtubie kawałków z okolic tamtej parady i zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Im wcześniej, tym muzycznie jest lepiej. Mniej więcej około roku 1997-98 wyraźnie wzrasta jakość kręconych na imprezie filmików (to chyba efekt masowego wejścia w miarę wtedy tanich wideokamer cyfrowych?), natomiast z każdym kolejnym rokiem muzyka robi się coraz gorsza...

Miss Djax (Saskia Slegers) dj set at Love Parade 1996

piątek, 25 lipca 2014

O "Innym Mieście" w najnowszym Formacie

Bardzo fajna recenzja pióra Joanny Bąk. 
Zapraszam(y - z Elżbietą Janicką) do lektury! 
Czynię (czynimy) to z tym większą przyjemnością, ponieważ w redakcyjnym wstępniaku do 68 edycji wrocławskiego pisma, jego redaktor naczelny w taki oto sposób zapowiada zawartość numeru: 

Sztuka wobec transcendencji – jako temat wiodący tego numeru wydaje się czymś nadto oczywistym wobec przekonania, że sztuka nie byłaby zjawiskiem niezwykłym, gdyby stale nie przekraczała swoich granic, gdyby nie sięgała tam, „gdzie wzrok nie sięga”, gdyby wreszcie nie anektowała na swój użytek zarówno nauki jej techniką, jak i doświadczeń codziennego życia. Sztuka w swej emanacji ludzkimi emocjami, wyobrażeniami i przeczuciami jest procesem twórczym warunkującym nasz rozwój duchowy i jednocześnie w tę duchowość została uposażona. Ten zaś proces podlega nadto ciągłej presji formalnego i materialnego samoprzekraczania. W artystycznych wypowiedziach, prezentowanych w tym zeszycie, pojawia się więc namysł nad sensem naszego tu bytowania, nad naszym miejscem w tym świecie, ale także nad naszym losem w sensie eschatologicznym. Są w tym dążenia do przekroczenia realności, do penetrowania granic rzeczywistości i sięgania poza tę rzeczywistość, ku tajemnicy, ku temu, co skryte, a jednocześnie uzasadniające sens metafizycznych i mistycznych aspiracji artystów i ich twórczych intencji (...).

 Format nr 68 - str. 124
 Format nr 68 - str. 125

czwartek, 24 lipca 2014

Love Parade 1996


Berlin, Love Parade 13.07.1996

Podczas niedawnego wypadu do Berlina przypomniała mi się sentymentalnie Love Prade, którą miałem okazję dwukrotnie fotografować, w 1996 i 1998. Imprezy już dawno nie ma, a od wykonania widocznego wyżej zdjęcia minęło ... 18 lat. 
O ile dobrze pamiętam tę klatkę zrobiłem nikonowskim standardem 50/1,4 na wysokoczułej błonie Kodaka T-Max 3200 (co akurat można przeczytać na skraju negatywu). To był fajny film (od 2012 już go nie produkują) z dużym, ale bardzo plastycznym ziarnem.

środa, 23 lipca 2014

Koincydencja




Dwa powyższe sreenshoty ze strony Stephena Pelemana wklejam à propos komentarzy pod wczorajszym postem, przy okazji których pojawiło się jego nazwisko, jako autora cyklu Eurohooligan

Ostrzyżony na zero kibic Legii Warszawa z celtykiem wytatuowanym na prawym ramieniu, pojawia się tutaj w sąsiedztwie bandery wojennej III Rzeszy. Tzn. na dolnym zdjęciu widać, że z kolega przywiązuje ją do ogrodzenia stadionu (jak poszperamy w sieci, to bez problemy znajdziemy inne fotografie ze stadionu przy ul. Łazienkowskiej, gdzie ta flaga się pojawia ...).


Kiedy na początku tego stulecia pracowałem nad serią Czarno-Biały Śląsk mocno zaskoczyła mnie ilość hakenkreuzów, jaka można było spotkać na ścianach górnośląskich domów. Zresztą nie tylko swastyki, ale także siegruny, doppelsiegruny, krzyże celtyckie i odale, były częstą ozdobą kibicowskich graffiti... Dlaczego taka symbolika? To dobre pytanie.


Powyższe zdjęcie pochodzi z artbooka Kapitał, jaki z Krzysztofem Jaworskim wydaliśmy w 2002 roku. Fotografia wykonana została 11 grudnia 2001 roku w Katowicach-Załężu przy ulicy Lisa.

wtorek, 22 lipca 2014

KROK PO KROKU

KROK PO KROKU (nieznany wiersz
Donielle Wilde, która mimo raka
zrezygnowała z chemioterapii, aby
urodzić dziesiąte dziecko)

Nie odczuwamy żadnego strachu.
To nie jest „okropna sytuacja”.
Czujemy się wprost przeciwnie.
Gdy staramy się zrezygnować
z wolnej woli na rzecz woli Boga,
dusza zatapia się w radości,
bo wie, że Pan jest z nią,
prowadząc krok po kroku.
Nie da się zaprzeczyć
Jego bliskości…

Nie ma tu miejsca na strach,
nerwowość czy stres.

Bliskie zżycie z sakramentami
pozwala rozwijać ten związek.
To daje siłę, radość i pokój,
który przychodzi tylko z góry.

[źródło - http://www.fronda.pl/a/to-bedzie-jej-10-dziecko-ma-raka-i-odmawia-aborcji,39767.html]

poniedziałek, 21 lipca 2014

Zmiany, zmiany, zmiany (2)



No i przywiozłem dziada od przyjaciół z Berlina, którzy mi go wylicytowali na niemieckim ebayu (w przypadku tej aukcji, wysyłka była ograniczona tylko do terenu Niemiec...). Zamontowałem na szynie stadardy, zamocowałem miech oraz matówkę i podpiąłem płytkę z obiektywem. Teraz pora wyruszyć na jakieś testy i sprawdzić w praniu, czy wszystko działa jak należy?

sobota, 19 lipca 2014

Mercury Program. Grzegorz Wróblewski. Nowa odsłona.



Wystawę obrazów Grzegorza Wróblewskiego w Muzeum Literatury w Warszawie zapowiada w powyższym spocie nie tylko sam autor, ale także legenda polskiego punk rocka Paweł Kelner Rozwadowski (panowie chodzili nie tylko do tego samego warszawskiego liceum, ale też realizują wspólne projekty artystyczne).

Wernisaż wystawy Mercury Program. Grzegorz Wróblewski. Nowa odsłona już nie długo, w środę 6 sierpnia o godz. 18:00 w Muzeum Literatury w Warszawie, Rynek Starego Miasta 20. W imieniu autora SERDECZNIE ZAPRASZAM!

piątek, 18 lipca 2014

ŚWINIA NIEŻYWA

ŚWINIA NIEŻYWA (nieznany patriotyczny
wierszyk Wojciecha Cejrowskiego)

Wiesza się nieżywą świnię na drążku,
zakłada się na nią wojskowy płaszcz
i daje każdemu do spróbowania
po kilka uderzeń bagnetem.

A potem każdy sobie zabiera
jeden bagnet do domu.

Przynajmniej tyle możemy zrobić
dla naszych matek, dzieci i żon
na wypadek, gdyby wojna
przelała się przez granicę.

[źródło: Do Rzeczy, nr 29/077]

czwartek, 17 lipca 2014

Ostatnie zdjęcie do "Świętej Wojny"


Kraków, ul. Kazimierza Wielkiego, 17.05.2014


Właściwie to przedostatnie (ale to ostatnie nie wejdzie do składu).

Akurat mijają dzisiaj dwa miesiące od wykonania tej fotografii... A napis zobaczyłem chyba w marcu, ale jakoś nie mogłem trafić z pogodą i czasem, żeby go sfotografować. Czyli przynajmniej przez okrągły kwartał powższe hasło (hasła) widnieją na murze budynku, który stoi sobie w środku drugiego co wielkości miasta w naszym kraju.

Wszystko to dobitnie świadczy o tym, że w Polsce nie ma antysemityzmu... 

środa, 16 lipca 2014

PTAKI Z CMENTARZA ASYSTENTÓW W KOPENHADZE

Grzegorz Wróblewski

PTAKI Z CMENTARZA ASYSTENTÓW W KOPENHADZE

Ten mały, szary ptak, dziobiący swego towarzysza, wie co robi.

----------------------------------------------------------------------------------
[zacytowany wiersz pochodzi w tomiku Pomieszczenia i ogrody (Biblioteka Narodowa & Duński Instytut Kultury, Warszawa 2005) i można go znaleźć na str. 41, a w tomie Hotelowe koty. Wiersze zebrane z lat 1980-2010 (Biblioteka Rity Baum, Wrocław 2010) na str. 245]

poniedziałek, 14 lipca 2014

BAD BOYS REYMONTA


Kraków, ul. Jabłonkowska, 12.10.2013


Co łączy Bad Boys z Reymonta? Lokalizacja stadionu drużyny, której kibicują... I na tym koincydencja się kończy (zakrwawione ostre narzędzia nijak nie pasują do autora powieści Ziemia obiecana).

Widoczne wyżej zdjęcie miało odpaść ze składu, ponieważ robiąc je trochę spieszyłem się (kończyłem właśnie rozkładać statyw i chciałem zarejstrować sylwetkę zmierzającej ku mnie kobiety), a otulony przez żywopłot mural nie znalazł się w centralnej części kadru.  I dopiero dzisiaj "olśniło" mnie, że można mocno przyciąć dolną część klatki (wcześniej bezsensownie i nadmiernie ciąłem górę), co zaskutkuje koniecznością przykadrowania lewego boku, a malowidło przesunie się w ten sposób do centrum.
C.b.d.u.

niedziela, 13 lipca 2014

Słowo na niedzielę

od bohatera fotografii z poprzedniego wpisu, czyli Grzegorza Wróblewskiego, pochodzące z jego książki Wanna Hansenów (wyd. WBPiCAK, Poznań 2013).

Grzegorz Wróblewski

Słodkie życie

Wniebowzięcie NMP

Mojego nazwiska
Mojego nazwiska
nie wywołano

(Vicky poparzyła ręce
kwasem...)

Bóg stworzył Niebo i Ziemię
Świnia ociera się o drzewo

Świnia ociera się o drzewo

Świnia ociera się o drzewo

sobota, 12 lipca 2014

analog+analog

właściwie to analog+analog+analog ;)


Na zdjęciu Grzegorz Wróblewski sfotografowany rok temu na Obrębie, gdzie malował obrazy na swoją wystawę w Muzeum Literatury. Ekspozycja zatytułowana Program Merkury otwiera się w sobotę 6 sierpnia 2014. Mam w tym przedsięwzięciu też swój mały udział, ponieważ napisałem tekst do wydanego przy tej okazji folderu.

[Grzegorza na Obrębie fotografowałem X-Panem w opcji formatowej 24x36mm.
Po zeskanowaniu wywołanych filmów zaskoczyła mnie jakość uzyskanych obrazów. A teraz po raz drugi, po rocznej przerwie, kiedy zeskanowałem widoczną wyżej klatkę przy 4000 dpi. i opracowałem ją na próbę do dużego wydruku. Ostrość standardowego obiektywu (optykę dla Hasselblada robił tutaj Fujifilm, body zresztą też) jest bezbłędna, a obraz przepięknie plastyczny. Przy dużym powiększeniu wychodzi też kapitalne analogowe ziarno... Rzecz nie do podrobienia w przypadku cyfry ("syfrą" całkiem słusznie zwanej).
Myślałem ostatnio, żeby sprzedać X-Pana, gdy skończę  Świętą Wojnę, ale chyba jednak tego nie zrobię...
No i te portretowe zdjęcia (analog+analog) chyba pociągnę dalej.] 

piątek, 11 lipca 2014

ARMIA BIAŁEJ GWIAZ...


Kraków, ul. Królowej Bony, 04.06.2012

Powoli zmierzam do końca prac nad układem książki. Jeszcze skanowanie, ostatnich kilka filmów do wywołania i zdjęcie okładkowe do zrobienia (to może jutro?).
Patrzę na powyższą (anty)fotografię i nie mogę uwierzyć, że od jej wykonania minęły już dwa lata... Ciągle mam w głowie te sytuację, gdy składałem się do strzału i nagle za oknem na parterze pojawił się starszy mężczyzna, który to podchodził bliżej szyby, to się cofał, a ja wytrzaskałem wtedy pół rolki Ektara.

czwartek, 10 lipca 2014

Kraków, Aleja 29 Listopada, 18 sierpnia 2012



Ponieważ w Polsce nie ma żadnego antysemityzmu...

Akurat dzisiaj mija siedemdziesiąta trzecia rocznica mordu w Jedwabnem...

środa, 9 lipca 2014

Zmiany, zmiany, zmiany...


Jak wyczytałem na stronie www.largeformatphotography.info ciężar modelu Cambo SF to 8,8 lbs. Jeden funt (lbs.) to 0,453 kg, co daje wagę całości równą 3,98 kg, czyli mniej niż połowę tego, co ważył używany do tej pory przez mnie (i Elę Janicką w przypadku Innego Miasta) Cambo Legend... Fajnie. Mam zamiar nim intensywnie popracować.

wtorek, 8 lipca 2014

Ironia na DK 78

Jadąc dzisiaj DK 78 z Jędrzejowa w stronę Zawiercia zapragnąłem trochę "niepotrzebnie poironizować", by nawiązać do bon motu - jak go nazywa Wojtek Sienkiewicz - krytyka krytyków od wykrzykników... ;))




Pierwsze dwa motywy sfotografowałem kiedyś (tak mi się wydaje, że jakieś 9 lat temu) moim C/M 500, ale zdjęcia nie weszły do ekspozycyjnego zestawu Życia po życiu. Pseudokabrioletu 126p wówczas nie było, albo go nie zauważyłem (nie pamiętam już szczegółów tamtej podróży...).

W kwestii tytułowej ironii, to myślę, że sporo jest jej po stronie autorów tego rodzaju instalacji. Ironii zaprawionej szyderstwem czy też jakimś rodzajem okrucieństwa. I bardzo to pasuje do naszego kraju. Powiedziałbym, że niestety...

piątek, 4 lipca 2014

Anima


Magda Hueckel, ANIMA | Transformacja III #04

Chyba nie jestem dziś w nastroju...

Więc Magda Hueckel i jej Anima, którą zobaczyłem podczas tegorocznego Fotofestiwalu w Łodzi (świetna wystawa, świetny cykl!).

(Od czterech godzin jakiś typ piętro wyżej wierci uparcie w ścianie i w mojej głowie...)

Wracając do Animy, kupiłem też album, który jest ładnie wydany, aczkolwiek posiada pewien mankament, typowy zresztą dla fotograficznych publikacji w Polsce. Piękne i mroczne zdjęcia Magdy Hueckel (na szczęście nie wszystkie) pojawiają się w nim na rozkładówkach... Wolałbym je oglądać w większym formacie i na pojedynczych stronach.

Magda Hueckel, ANIMA | Transformacja II #02

środa, 2 lipca 2014

"Osiem lat temu", "Jednoręki w gaju"

Bertolt Brecht

Osiem lat temu

Był taki czas
Że tu było wszystko inaczej.
Żona rzeźnika wie coś o tym.
Listonosz za wysoko nosi głowę.
A kim był elektryk?


Jednoręki w gaju

Zlany potem chyli kark,
Zbierając wątły chrust. Komary
Odgania ruchem głowy. Mozolnie wiąże w pęk
Ściśniętą kolanami podpałkę. Stękając
Prostuje plecy, z ręką w górze sprawdza
czy deszcz nie pada. Z ręką w górze
Esesman, postrach.

[wiersze w przekładzie Jakuba Ekiera przepisałem z tomu: Cały ten Brecht, Biuro Literackie, Wrocław 2012, str. 71, 72]

Po porannej lekturze prasy prawicowej, mocno prawicowej i ekstremalnie prawicowej, czyli po kilkunastominutowym, aczkolwiek bardzo intensywnym pobycie w świecie równoległym, sięgnąłem po Brechta jako (sprawdzoną i skuteczną) odtrutkę... ;))

wtorek, 1 lipca 2014

ULTRACH...JANIE

ULTRACH...JANIE (nieznane haiku
Marcina Świetlickiego, w którym
przedstawia śmiałą koncepcję
Sakramentu Chrztu Świętego)

Urodziłem się katolikiem
i byłbym ultrach...jem, gdybym
katolikiem nie pozostał.

[źródło - http://www.rp.pl/artykul/1110545-Pamietam--jak-sie-strzela--z-mozdzierza.html?p=5]