W kwestii samolotu
ze strony 169 Jedynki Macieja Rawluka przeprowadziłem
małe śledztwo z pomocą wuja googla, z którego wynika, że rzeczona restauracja
„Odlot” mieszcząca się w Kościelsku vis a vis DK-1, rozpoczęła swą działalność
w roku 1994. Podobno latający wcześniej w barwach LOT-u Ił-18, miał zagrać w
filmie Bohdana Poręby Katastrofa w
Gibraltarze (1983), ale chyba nie wystąpił w roli Liberatora, który uległ
wypadkowi, bo tutaj obsadzony był An-26. Wydawało mi się, że samolot w
Kościelsku stał tam już nieco wcześniej, bo jego widok był stałym elementem
podróży jedynką, ale oczywiście moment jego pojawienia się może być późniejszy
(ostatecznie minęły od tego momentu ponad dwie dekady).
[Wojciech Prażmowski, zdjęcie z cyklu biało-czerwono-czarna, str. 35]
Jak wspomniałem
w komentarzu pod poprzedni wpisem, zdjęcie Iła pojawiło się w dokumentalnym
projekcie Wojciecha Prażmowskiego
biało-czerwono-czarna (1999-2000), który jest w ogóle pierwszym tak
obszernym zapisem dotyczącym Polski po ustrojowej transformacji z 1989 roku.
Prażmowski swój cykl realizował używając średnioformatowej kamery Mamiya 6, której
specyfikacja (tryb automatyczny przy preselekcji przysłony) umożliwiała mu
błyskawiczne robienie zdjęć, jak sam to określał „podnoszę aparat do oka i pyk” (oczywiście potem należało przewinąć film na następną klatkę).
No i pyk, i mam zdjęcie z Kościelska. Do swojej książki Prażmowski wybrał dwie setki pykniętych kadrów.
Olympus Mju
2, którego używał Michał Szlaga robiąc zdjęcia do swojego cyklu Polska, pracuje tylko w trybie automatu,
ma autofokus i silnik przewijający film, więc można nim pykać do woli (do końca
taśmy) i w miarę szybkim tempie. I to trochę widać na załączonym obrazku, który
skleiłem z kadrów wykonanych podczas jednego pobytu w „Odlocie”, zamieszczonych
w blogowym wpisie z 25 maja 2010 roku. Pyk, pyk, pyk... czy raczej pyk-pyk-pyk-pyk-pyk... Podczas autorskiego oprowadzania po wystawie Polska, którą można obecnie oglądać w sali im. Heleny Modrzejewskiej Starego Teatru w Krakowie, Szlaga mówił, że podczas pracy nad cyklem naświetlił 1000 małoobrazkowych negatywów, co daje sumę ok. 36000 pykniętych klatek...
Biało-czerwono-czarna nakład 1000 szt. Mam takie same szanse zdobycia jak Czarno-białego Śląska :(. W październiku w drodze do Częstochowy zatrzymam się w Odlocie trochę popykać. Poza tym to chyba nie jedyna restauracja w samolocie w Polsce ale nie mogę sobie teraz przypomnieć gdzie jeszcze taką widziałem. Ciekawe jak toczy się sprawa najnowszego nabytku gastronomicznego stolicy pod PKiN w samolocie Airlines Warszawa...
OdpowiedzUsuńJeszcze 2-3 lata temu można było kupić książkę Prażmowskiego w Muzeum Miejskim w Częstochowie za... 3 zł.
OdpowiedzUsuńJeśli idzie o inne restauracje w samolotach, to w Polsce wygląda to tak (miałem tę listę wpisać do posta, ale zapomniałem...):
Ił-18 w Żorach.
Tu-134A w Chłapowie.
Ił-14 w Lutczy.
Li-2 w Sobieszewie.
Do tego kadłub tego Iła-14 (18?) pod Pekinem w Warszawie...
O, to trochę tej radzieckiej myśli technicznej restauratorzy wykorzystali, życie po życiu ;)
OdpowiedzUsuńCo do Michała Szlagi, zajechał 7 miu2, 36 tys. klatek siedmioma aparatami, średnia słaba wyszła coś.
O, to trochę tej radzieckiej myśli technicznej restauratorzy wykorzystali, życie po życiu ;)
OdpowiedzUsuńCo do Michała Szlagi, zajechał 7 miu2, 36 tys. klatek siedmioma aparatami, średnia słaba wyszła coś.
Jakiej wielkości są wydruki Szlagi na wystawie?
OdpowiedzUsuńOdbitki z labu. 15x20cm?
OdpowiedzUsuń