środa, 12 listopada 2025

Przede wszystkim słabnąca pamięć krótkotrwała

Pouczająca lektura. Berlińskie zapiski Maxa Frischa to diariusz (podany cztelnikom we fragmentach) pisany bez ściemy. Żadnych prób autokreacji na nie wiadomo kogo. Żadnego czarowania ewentualnych czytelników, koloryzowania opisywanych sytuacji. Suche  notatki (sprawiające wrażenie wiarygodnych). Kiedy dotarłem do strony 149, gdzie znalazł się postulat opisania Check Point Charlie, wybuchnąłem śmiechem. Ile to razy w swoim dzienniku (prowadzę go od kilku dekad) zapisałem notatkę dotyczącą konieczności sfotografowanie czegoś (lub choćby opisania)... Punkt kontrolny na Friedrichstrasse (była tam granica między strefą okupacyjną amerykańską i sowiecką) nie doczekał się jednak opisu w berlińskim dzienniku. Teraz jest atrakcją turystyczną, kiedyś wyglądał upiornie. Nabrałem ochoty na wcześniejsze dzienniki Maxa Frischa i zawarte wnich słynne kwestionariusze.

wtorek, 11 listopada 2025

Święto Niepodległości

[Tczew - ul. Rokicka - 10.05.2017] 

Dziwna sprawa, przeglądnąłem dzisiaj cały materiał, jaki znalazł się książce Słownik polsko-polski i data 11 listopada (1918) pojawia się na muralach tylko dwa razy. A w rzeczonym wydawnictwie można znaleźć zdjęcia aż 525 grafów, których autorzy sami siebie określają mianem patriotów...

piątek, 7 listopada 2025

Mój Heimat (2)


Przy tym zleceniu dla Związkowej Spółdzielni Mieszkaniowej Eugeniusz Wilczyk nie przejamował się specjalnie jakością obrazów, w tym sensie, że fotografował na przeciętnej jakości kliszach Fotonu Bydgoszcz... Zwykle używał filmów Agfy lub w co najmniej ORWO. A i tak ilość zarejestrowanych szczegółów jest ogromna! Ciekawy jest ten dom z dachem w stylistyce "świdermajer", który widać na dolnym sreenie. No i nie pamiętam go w ogóle... Być może oglądany z poziomu chodnika był zasłonięty przez drzewa?

czwartek, 6 listopada 2025

Mój Heimat


Opracowuje właśnie kilka skanów zdjęć mojego ojca Eugeniusza Wilczyka. Muzeum Podgórza przygotowuje wystawę o Hotelu Forum, a tak się składa, że ojciec w 1971 roku robił zdjęcia Osiedla Podwawelskiego. Pracując nad materiałem dla Związkowej Spółdzielni Mieszkaniowej (do folderu na ich dwudziestopięciolecie) sfotografował też teren dawnej dzielnicy Ludwinów, gdzie później postawiono ten betonowy kloc, wg. projektu Janusza Ingardena. Zdjęcia zostały zrobione z dwóch wieżowców (wówczas w budowie), które stoją przy ulicy Marii Konopnickiej. Oprócz zabudowy Ludwinowa, widać też na nich boisko stadionu KS Garbarnia. Hotel Kongresowy (sequndo voto Form) budowano między 1974, a 1988 rokiem (czyli... 14 lat), zaś używany był on tylko do roku 2002, czyli przez lat 12. Teren, który poświęcono na budowę tego brutalistycznego monstrum (równie dobrze mogłoby ono zostać postawione w Azerbejdżanie, Uzbekistanie, Kazachstanie, czy innym radzieckim "stanie"), mam ciągle pod powiekami, bowiem obszary Ludwinowa, Dębnik i Zakrzówka, to mój Heimat. Więc jak patrzę na powiększony fragment zdjęcia Eugeniusza, bez problemu rozpoznaję te wszystkie budynki, ulice, kominy, sklepy, latarnie oraz szyldy i - potocznie rzecz ujmując - łza mi się w oku kręci. Hotel Forum zyskał niedawno status obiektu zabytkowego (sic!), więc należy się liczyć z tym, że ten betonowy silos postoi jeszcze jakiś czas, psując krajobraz tej części miasta. Podobno konstrukcja obiektu nafaszerowana jest azbestem, więc rozbiórka byłaby kosztowna, ale czy jest to jakaś przeszkoda dla pazernych, pardon!, zdeterminowanych deweloperów, podobnie jak jego rzekoma zabytkowa ranga? 

środa, 5 listopada 2025

Persona

Zdjęcia zostały zrobione na początku listopada 1996 na terenie dawnej koksowni "Walenty" (primo voto "Wolfgang"). Jechaliśmy na imprezę literacką w Katowicach, która odbywała się w ramach festiwalu Ars Cameralis Silesiae Superioris (nie ma to jak bezpretensjonalne nazwy...), więc postanowiłem nadłożyć nieco drogi i wykorzystać ruiny, jako tło do sesji portretowej. Kubuś Puchatek, pardon!, Marcin Świetlicki był nieco zmarnowany tego przedpołudnia, co widać trochę na zdjęciach. Jeśli o mnie chodzi, to spodziewałem się, że industrialne tło nieco lepiej zagra... Po dwudziestu dziewięciu latach nie ma to jednak specjalnego znaczenia. Myślę też, że pewien rys psychologiczny portretowanej osoby został tu dość trafnie oddany (lub wręcz przeciwnie). W sesji uczestniczył także Marcin Baran, ale o nim być może w kolejnym odcinku.

poniedziałek, 3 listopada 2025

Żebracz cd.

[Czechowice-Dziedzice (Żebracz) - Kolonia Górnicza - ul. Węglowa 30 i 28]

Nie za bardzo trafiłem wtedy (28.10.2025) ze światłem... No i fotografowanie tej części ulicy Węglowej, gdzie zmieniono nawierzchnię, na asfaltową (wcześniej były tam kapitalne trylinki), własciwie można sobie darować. Chyba, że spadłby śnieg i zakrył cały ten syf (remontu ulicy przez rok nie ukończono, miejsce na trawnik rodzielający ulicę nie został wypełniony ziemią,  ronące tam wcześniej rachityczne drzewa wycięto...). Reasumując, trzeba tam będzie wrócić.
 


sobota, 1 listopada 2025

Ulica Barbary

[Rybnik (Niedobczyce) - osiedle dla górników KWK Rymer - ul, Barbary 10a, 10c, 11a i 15c]

Ku*ewsko długie są te budynki, nawet dla obiektywu 15mm. Owszem, udało mi się sfotografować frontalnie dwa, ten przy ul. Barbary 19 i drugi przy ul. Obrońców Pokoju 25.

piątek, 31 października 2025

100 Churches of Venice and the Lagoon

Taki tytuł nosi książka, której autorem jest Alejandro Merizalde. Projekt powstawał od 2014, zaś album ukazał się nakładem wydawnictwa Damiani w 2021. Z rzeczona publikacją zetknąłem się w zeszłą niedzielę w Katowicach na Paper Photo Festivalu, gdzie była wyłożona do oglądania na wystawie głównej. Kapitalna sprawa! Tym bardziej, że większość sfotografowanych kościołów widziałem na żywo, a oglądając je podczas pobytów w Wenecji, zastanawiałem się jak można by je zarejestrować. Do ewentualnej dokumentacji typowałem jednak wyłącznie obiekty zamknięte lub zdesakralizowane (a jest tam ich całkiem sporo). No i nic z tego na razie nie wyszło, a w międzyczasie ukazał się album amerykańskiego fotografa. Gdzie wszystko jest zrobione, tak jak Pan Bóg przykazał (jestem ateistą...), kompozycje są atrakcyjne wizualnie, ewidentnie sporo zdjęć wykonano wcześnie rano (sądząc po ciepłej dominancie), kiedy w kadrze nie uświadczymy turystów. Merizalde wybrał format kwadratowy, co jest - jak widać na poniższych kadrach - rozwiązaniem trafnym. Zapewne musiał się trochę nagimnastykować w Photoshopie prostując piony frontowych elewacji (na zdjęciu zamieszczonym na jego stronie można zobaczyć, że posługuje się cyfrową lustrzanką firmy Canon). Wenecja wydaje się być ogranym tematem wizualnym, miejscem, na temat którego powiedziano już wszystko, co można było powiedzieć, tymczasem okazuje się, że niekoniecznie... Że prosty pomysł na rejestrację obiektów i dyscyplina zachowana podczas fotograficznego działania, może dać tak zjawiskowy efekt!

poniedziałek, 27 października 2025

Tak było

wczoraj w Katowicach na Paper Photo Festivalu. Mówiłem przede wszystkim o projekcie (Nie)widzialne Pomniki Wolności (nad którym pracowaliśmy razem z Magdą Zych), na koniec jednak pokazałem typologię domów koloni robotniczej w Czerwionce-Leszczynach, zapowiadając tym samym nowy projekt. 
[fot. Jacenty Dędek]

Warto odwiedzić festiwal wymyślony i zorganizowany przez Jakuba Dziewita oraz ekspozycję photobooków w Galerii Pustej, gdyż zaprezentowane są tam do oglądania świetne książki! Biorąc pod uwagę specyfikę (eufemizm) dystrybucji albumów w Polsce, takich publikacji nie znajdziecie nawet w księgarniach funkcjonujących w muzeach sztuki.

sobota, 25 października 2025

Zapraszam na Paper Photo Festival do Katowic

Jutro o 13:45 będę tam mówić o (Nie)widzialnych Pomnikach Wolności, czyli o projekcie, którego tematem sa upamiętnienia zniesienia pańszczyzny w Polsce. Warto jednak przyjść wcześniej do Galerii Pustej (Plac Sejmu Śląskiego 2), żeby zobaczyć wystawione tam książki fotograficzne (także autorstwa mojej skromnej osoby) oraz posłuchać innych zaproszonych gości.

piątek, 24 października 2025

WIDELUX REAKTYWACJA

Ta kultowa analogowa panoramiczna kamera ma się nazywać teraz WIDELUXX, a jej konstrukcja bazuje na modelu F8, wytwarzanym pierwotnie przez japońską firmę Panon w latach 1988-2000. Jak widać na zamieszczonym poniżej sreenie, jest już prototyp, więc w najbliższym czasie (oby nie trwał kilku lat) aprat wejdzie do kraftowej produkcji. Z zapowiedzi wynikało, że ma on kosztować coś w okolicach 1,5 K USD, więc byłaby to cena całkiem spoko. Ciekawi mnie, jak będzie wyglądać kwestia czasów ekspozycji w tym reaktywowanym sprzęcie? W oryginalnym F8 było to 1/15. 1/125 i 1/250 sek., więc trochę brakuje pośredniej prędkości między 1/15 i 1/125. Dawno, dawno temu, przed siedmioma Giertychami i dziewięcioma Braunami, używałem rosyjskiego Horizona 202. Nie była to bezawaryjna konstrukcja (eufemizm), ale sporo dobrego zobaczyłem na zeskanowanych filmach sprzed dwudziestu lat i żałuje, że nie sięgałem częściej po tę kamerę. Trochę więc ostrzę sobie zęby na reaktywację Wideluxa, w której - co ciekawe - ma pewien udział Jeff Bridges, będący wieloletnim wiernym użytkownikiem tego wynalazku.

czwartek, 23 października 2025

środa, 22 października 2025

Pełna szafa

[Radlin - wczoraj]
 
Sklep Pełna Szafa mieści się zapewne w budynku dawnego kina. Pomyślałem sobie, że ten obiekt wygląda trochę jak synagoga (synagoga przerobiona na kino), więc dla pewności wrzuciłem do wyszukiwarki wuja Gugla hasło "synagoga w Radlinie" i od AI otrzymałem taką informację: W Radlinie nie ma obecnie synagogi, ponieważ w Polsce nie ma miast o nazwie Radlin, które posiadałyby synagogę, i jest to nazwa miejscowości w województwie śląskim, o charakterze przemysłowym (górniczym). Najprawdopodobniej chodzi o synagogę w pobliskim Wodzisławiu Śląskim. No cóż, jak wiemy od mistrza Barei nie ma takiego miasta, jak Londyn... Na mapach wuja Gugla sprawdziłem lokalizację obiektu i jasno widać, że nie jest on orientowany. A więc raczej kino, zwłaszcza, że w bocznych ścianach zachowały się charakterystyczne dla kinoteatrów drzwi. Zapytałem więc wuja Gugla o kino i jego najmłodsze dziecko o inicjałach AI odpowiedziało mi w sposób następujący: W Radlinie nie ma dawnego kina, o które można by zapytać, ponieważ w dokumentach nie pojawia się taka nazwa. Warto jednak sprawdzić inne miejsca, bo mogło chodzić o dawne kino w pobliskim mieście, np. Kino Światowid w krakowskiej Nowej Hucie, które działało od 1957 do 1992 roku i obecnie mieści się tam Muzeum Nowej Huty. Jestem już taki stary, że pamiętam, iż w Nowej Hucie było kino Światowid, byłem w nim nawet na kilku seansach. Było też kino Świt (obecnie market spożywczy) i ciągle działa kino studyjne Sfinks. Funkcjonuje w tym samym miejscu od 1959 roku, tyle, że tzw. międzyczasie zmieniła się nazwa ulicy z Włodzimierza Majakowskiego, na Stefana Żeromskiego... Pełna szafa wiedzy bezużytecznej ;)

poniedziałek, 20 października 2025

Czerwionka-Leszczyny


W ostatni piątek 17 pażdziernika już o siódmej rano byłem w Czerwionce-Leszczynach. I bardzo dobrze, że tak wcześnie tam dotarłem, bo udało mi się sfotografować fasady wszystkich domów (no, prawie wszystkich) przy ul. Wolności. I całkiem sporo przy ul. Słowackiego, ul. Kombatantów oraz przy ul. Szkolnej. Z następnym wyjazdem poczekam, aż spadną liście. Nie jest prawdą, że każdy familok stojący przy ul. Wolności jest inny... To kilka powtarzających się wzorów, co ciekawe budynki od zaplecza wyglądają niemal identycznie. I sytuacja ta dotyczy też innych lokalizacji.

niedziela, 19 października 2025

Neubau

Die Arbeiterkolonie "Neubau" (1902-1904). Dwa budynki kolonii w ujęciu nawiązujacym do Every Building on the Sunset Strip Edwarda Ruschy.
[Ruda Śląska - Kolonia Neubau - ul. Ignacego Krasickiego 1 i 2]
 

czwartek, 16 października 2025

Kolonia Neubau


Te dziesięcioosiowe moduły sa bardzo podobne w konstrukcji i proporcjach do innych domów w Rudzie Śląskiej, które postawiono na początku XX wieku (tych przy ul. Karola Bytomskiego, ul. Obrońców Westerplatte, ul. Radoszowskiej, ul. Katowickiej i ul. ks. Ludwika Tunkla).

środa, 15 października 2025

PODPOWIADANIE PRZYSZŁOŚCI

Ten brawurowy wpis, który szeruje na swoim facebookowym koncie Anna Zawadzka, wprawił mnie dzsiaj rano w dobry humor... 

wtorek, 14 października 2025

Osiedle Helgoland

[Katowice - Kolonia Helgoland - ul. Lwowska 22, 26]

Typologizujemy dalej. Niestety nie da się tak objąć innych budynków tej kolonii patronackiej, która powstała dla pracowników pobliskiej huty cynku "Wilhlmina". Może zimą spróbuję z elewacjami widocznymi od ulicy Lwowskiej. Gdy by nie fakt, że w latach 60. XX w. wyburzono komórki i chlewiki na zapleczu tych domów, tutaj także nie byłoby dostępu. W kwestii nazwy osiedla, ponieważ wybudowano je na skarpie, więc pojawiła się wizualna analogia do niemieckiej wyspy na Morzu Północnym (obecnie chyba niezbyt czytelna).

poniedziałek, 13 października 2025

NIEKOLORYZOWANE!

Budynek przy ul. Armii Krajowej w Bytomiu-Łagiewnikach (jeden z sześciu bliźniaczych) to klon projektu, jaki można zobaczyć przy ul. Agnieszki w Katowicach (nr. 20, 22, 24, 25, 27, 29), z tym, że tam balkony są tylko przy skrajnych oknach tylnej fasady.
[Bytom (Łagiewniki) - ul. Armii Krajowej 48]

sobota, 11 października 2025

PIECZYWO PAPIEROSY ZABAWKI

i jeszcze raz ZABAWKI, a w tle Pałac Kultury i Nauki (pierwotnie im. Józefa Stalina). Teraz w tym miejscu (tzn. tam gdzie stoją te budy i tzw. szczęki) zaczyna się gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej, którego kształ wybitny myśliciel (i europoseł z PiS) Patryk Jaki porównał do pudełka po butach. Jaki jest Jaki, każdy widzi, więc nie ma sensu specjalnie rozwodzić się nad głuptami, które wypowiada na Tik-Toku. Targowisko pod Pekinem (kolokwialna nazwa budynku od skrótu PKiN, ale nazywano go też bardziej brutalnie "patykiem") funkcjonowało od roku 1991 do... na pewno października 1996, kiedy zostało zrobione poniższe zdjęcie.
[Warszawa - Plac Defilad - X 1996]

piątek, 10 października 2025

Pierwsze zdjęcie zrobione nowo nabytym shiftem Laowy

[Siemianowice Śląskie - ul. Bohaterów Westerplatte 2]

Najpierw przeczytałem kilkanaście testów, z których wynikało, że Laowa 15mm f/4.5 Zero-D Shift jest nieco gorsza od Canona TS-E 17mm f/4L, równorzędna lub o włos lepsza. Poprosiłem też dwójkę znajomych, którzy używają (lub używali) Laowy o podesłanie wglądówek, których analiza nie była korzystna dla chińskiego obiektywu. Kiedyś Krzysztof Eberle pożyczył mi swojego Canona z dwoma shiftami (17mm i 24mm), więc sięgnąłem do archiwum i zacząłem uważnie oglądać, to co zarejestrowałem tym szerszym szkłem. Wyglądało to średnio, ale jednak akceptowalnie. Po niedawnej lekturze dość profesjonalnie zrobionego testu, w którym porównane zaostały shifty Canona i Laowy, gdzie ten drugi wypadł zaskakująco dobrze, pomyślałem, że przecież do książki i tak nie wejdą zdjęcia kolosalnych rozmiarów, więc pewne mankamenty (konkretnie -  rozmycia mogące objawiać się na brzegach kadru przy dużych powiększeniach), nie będą zauważalne. A na (planowanej) wystawie nie wszystkie wydruki muszą mieć ekstra duże rozmiary. Słowem, podjąłem ryzyko ;) 
Podjąłem to "ryzyko", ponieważ dramatycznie brakowało mi czegoś szerszego, niż to co oferuje PC Nikkor 19mm f/4E ED, którego używam przy pracy nad typologią (i typologizacją) budynków kolonii robotniczch na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Wydaje mi się, że widoczny powyżej efekt użycia produktu Venus Optics jest spoko, tym bardziej, że zdjęcie zostało zrobione pod światło, czyli w niezbyt sprzyjających okolicznościach dla obiektywu z mocno wypukłą przednią soczewką.

środa, 8 października 2025

Finnegans Wake

Czyli - jak to przetłumaczył na polski Krzysztof Bartnicki - Finneganów tren. Do widocznej w tym kadrze sytuacji bardziej pasuje pierwotny tytuł dzieła Joyce'a Work in Progress. Czy ktoś rozpoznaje siebie na tym zdjęciu?  Lester Bowie z zaświatów...
[Gliwice - 1996]

poniedziałek, 6 października 2025

Siwczyk, Patten, Tymański

[Katowice - listopad 1996]

W kwestii obecności Krzysztofa Siwczyka musicie mi uwierzyć na słowo. Reszta dramatis personae jest rozpoznawalna. Chyba dobrym ruchem ze strony festiwalu Ars Cameralis Silesiae Superioris (nie ma to jak bezpretensjonalne nazwy...), bo w ramach tej imprezy odbywał się wystep Pattena oraz polskich poetów (czy pojawiły się tam wtedy jakieś autorki?), było zaproszenie Tymona Tymańskiego oraz Mikołaja Trzaski do akompaniowania recytacjom. W ten sposób osłabiono nudę typowego wieczoru poetyckiego, gdzie na scenę wychodzą sztywni autorzy/sztywne autorki i z kartek (obecnie z ekranów tabletów lub smartfonów) odczytują drętwymi głosami swe poezyje. Tymański i Trzaska byli wówczas po nagraniu płyty z Lesterem Bowie (w ramach zespołu Miłość) i mieli dobry flow.

niedziela, 5 października 2025

Ich potrójność


Nie mam pojęcia (nie pamiętam już), kto pozuje z Pattenem do pamiątkowej fotografii. Zdaje się, że nie były to jedyne osoby, które chciały sobie zrobić zdjęcie z poetą. A trzeba pamiętać, że były to czasy sprzed smartfonów, więc trzeba było przytargać jakiś analogowy sprzęt, choćby to była nawet plastikowa idiotenkamera...

Skanując wczoraj inne filmy z 1996 roku podczytywałem sobie wspomnianą wczoraj Antologię nowej poezji brytyjskiej Piotra Sommera (znajdują się w niej także tłumaczenia Jarosława Andersa i Bohdana Zadury). No i całkiem niespodziewanie spodobały mi się wiersze (niektóre) Toma Paulina oraz (to mnie mocno zaskoczyło) Seamusa Heaney'a... Jak zwykle przeczytałem od deski do deski set Douglasa Dunna, który powinien mieć wreszcie jakąś bardziej kompletną prezentację w języku polskim (kilka razy obszerniejszą, niż to, co wydał w 1999 roku Port Literacki). Wkrótce jeszcze kilka kadrów z Pattenem, ale tym razem w monochromie.

sobota, 4 października 2025

Moja pojedynczość

[Brian Patten i Piotr Sommer - Teatr Gugalander - listopad 1996]

W 1996 roku wiersze Briana Pattena znałem tylko z przekładów Piotra Sommera, jakie zamieścił w kultowej niegdyś Antologii nowej poezji brytyjskiej (wyd, Czytelnik, 1983). Tym bardziej byłem ciekaw występu poety, którego set - jak widać na zdjęciach - miał żywiołowy charakter, niejako kontrapunkcie do wycofanej postawy tłumacza... Piotr Sommer przyglądał się temu wszystkiemu z pewnym nieskrywanym zażenowaniem, co zwracało uwagę i co mnie zdziwiło, bo miałem przekonanie (biorąc pod uwagę ton, w jakim pisał o Pattenie w swojej antologii), że relację między obu panami są poprawne. W 2011 roku nakładem Biura Literackiego ukazał się wybór wierszy Briana Pattena pod tytułem Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót, zawierający przekłady Jerzego Jarniewicza, Tadeusza Sławka, Piotra Sommera i Andrzeja Szuby. Jeszcze niedawno tomik ten można było kupić za jedyne trzy złote w sieci księgarń Tania Książka... (tak w ogóle, jest tam bardzo dużo książek Biura Literackiego). Jeśli idzie o antologię Sommera, jej cena w serwisie aukcyjnym Allegro oscyluje wokół ośmiu złotych. Chciałoby się zawołać O tempora, o mores! O kurwa mać! Odnalazłem teraz na regale antologię Sommera, przeczytałem na nowo set Pattena, który... mimo upływu lat, zmiany mód i trendów, w sommerowskiej wersji da się czytać. Piotr Sommer swymi przekładami (mam taką teorię spiskową) chciał chyba trochę zmienić idiom rodzimej poezji, co - biorąc pod uwagę obecną produkcję dostępną głównie w necie - nie do końca mu się udało. A pamiętam taki czas, było to publikacji książki Twoja pojedynczość Franka O'Hary (wyd. PIW, 1987), kiedy pewien mój znajomy, konserwatywny liberał i niewyautowany wówczas jeszcze gej (nie żyje, więc pominę jego personalia), chodził po Krakowie i podtykał wszystkim te książkę pod nos krzycząc: "To zamach na polską kulturę!".

piątek, 3 października 2025

R.I.P. Brian Patten (7 luty 1946 – 29 wrzesień 2025)

[Katowice - Teatr Gugulander - listopad 1996]

Nieco zwlekałem z zamieszczeniem tego epitafijnego posta, bo nie byłem pewien, czy 29 lat temu w Katowicach rzeczywiście sfotografowałem Pattena? Musiałem najpierw odnaleźć negatyw, no i pod drugie zeskanować go. A ponieważ używam w tym celu zabytkowego Coolscana 9000 Nikona, więc sama myśl o tym, że będę się musiał użerać z tym sprzętem (ma on swoje fobie), spowodowała ten kilkudniowy poślizg. Przy okazji okazało się, że poetę sfotografowałem zarówno w kolorze (tego akurat nie pamiętałem), jak i w odcieniach szarości. Tak mi się wydaje (ale nie na 100%), że po prawej stronie kadru widać Martę Podgórnik.

czwartek, 2 października 2025

Ulica Radoszowska 113-119

[Ruda Śląska - ul. Radoszowska 113-119]

Trzeba tam będzie wrócić, jak liście udadzą się na emigrację. Ale już jest dobrze. Owszem, lepiej by było zrobić te zdjęcia po południu (ale wczoraj po południu wylazło zza chmur słońce...). Widoczne na zdjęciu budynki mają swe mniej lub bardziej bliźniacze odpowiedniki na ul. ks. Ludwika Tunkla, ul. Katowickiej, ul. Obrońców Westerplatte, ul. Karola Bytomskiego w Rudzie Śląskiej (w grę wchodzą trzy części Rudy: Kochłowice, Bykowina i Wirek, których zasięgu terytorialnego nigdy do końca nie jestem pewien) oraz na ul. Jana Kuzaja w Radzionkowie. Na pewno trafię gdzieś jeszcze na kolejne klony tego projektu.

środa, 1 października 2025

Powinienem częściej zaglądać na ulicę Ślusarską

...na katowickim Załężu. Fajnie by było fotografować ten budynek w idelnie zbieżnej perspekywie, ale nie było takiej możliwości. Schodkowy podest prowadzący do budynku pod nr 2 - na którym stałem - trzeba by przesunąć o metr, dwa w prawą stronę ;)
[Katowice (Załęże) - ul. Ślusarska 9]

wtorek, 30 września 2025

Porównanie domów z Koloni Rożka i Wydzirowa w Wojkowicach

[Czeladź - ul. Legionów 10 - Wojkowice - ul. Gustawa Morcinka 17]

Wygląda na to, że oba projekty wyszły spod tej samej ręki (rąk?). Ten sam koncern zmawiał, więc zapewne uczynił to - by tak rzec - hurtowo.
*
Przy okazji (szperając w necie) dowiedziałem się, że czeladzka Nowa Kolonia, to w zasadzie Kolonia Rożka - stąd więc początkowo tajemniczy dla mnie napis na domu przy ul. Legionów 26. I tu się sprawa niejako komplikuje, bo Wacław Rożek, ps. Ronowski, Daniel, był działaczem Komunistycznej Partii Polski, zastępcą członka KC KPP, posłem na Sejm III kadencji II RP, członkiem klubu Komunistycznej Frakcji Poselskiej, a także burmistrzem Czeladzi w latach 1927–1928. Po tym jak go pozbawiono imunitetu poselskiego w latach trzydziestych, wyjechał do ZSRR, gdzie pracował jako dyrektor sklepu odzieżowego w Moskwie. W czasie wielkiej czystki został aresztowany przez NKWD (15 maja 1937), a następnie (7 września 1937) skazany na karę śmierci na podstawie zarzutu o udział w kontrrewolucyjnej organizacji nacjonalistycznej. Wyrok wykonano trzy dni później, ciało skremowano, zaś prochy pochowano w anonimowej mogile na moskiewskim Cmentarzu Dońskim. Czyli nazwa kolonii jest grubo powojenna i na pewno nie wymyślono jej przed 1956 rokiem, a więc do odwilży chruszczowowskiej, bo dopiero wtedy zrehabilitowano ofiary czystek stalinowskich i w ogóle można było o nich mówić.
Jeżeli naspis ROŻKA VANDAL'S wykonali kibice jakiegoś lokalnego klubu piłkarskiego (CKS Czeladź?), to wybrali sobie na bohatera... działacza komunistycznego. To prawdziwy ewenement w rodzimym ruchu kibicowskim ;)

poniedziałek, 29 września 2025

Ulica Legionów 10

[Czeladź - Nowa Kolonia - ul. Legionów 10]

Tak to wygląda od frontu, czyli od ulicy Legionów. Budynek ten jest bardzo podobny do lilku obiektów z koloni robotniczej w Wojkowicach. Podobne są podziały (liczba osi), podobna funkcja (i ilość) ozdobnych elementów z cegły, tyle tylko, że widoczny tu centralny ryzalit, jest tam cofnięty, zaś elewację flankują wysunięte do przodu skrajne części fasady. Niebawem wspomniane pdobieństwa i różnice pokażemy to na stosownym przykładzie.

sobota, 27 września 2025

Przeszło dwie duże bańki

Poszedłem wczoraj rano z psem (suką) na codzienny spacer i kiedy suka zajęła się rzuconym patykiem, postanowiłem sprawdzić, co tam słychać na moim blogu, a tu taka siurpryza... OK, to według oficjalnego licznika wuja Googla, myślę jednak, że liczbę tę należy podzielić przez cztery albo przez sześć... Tak czy owak, superowo :)