czwartek, 31 marca 2011

Warszawa, ul. Grzybowska, 16.03.11


Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk, Nowe Miasto

No, nie jest źle.
Myślę, że zaraz po moim powrocie z Danii (dzisiaj rano lecę do Kopenhagi na kilka dni) na serio i na ostro ruszymy z blogiem. Bo już jest też co pokazywać.

Z innej beczki. W najnowszej edycji Dwutygodnika można przeczytać świetny tekst Joanny Tokarskiej-Bakir pt. "Historia jako księgowość kreatywna", który jest ostrą i celną polemiką z zamieszczoną w Gazecie Wyborczej recezją "Złotych żniw", autorstwa Pawła Machcewicza. Polecam uwadze.

środa, 30 marca 2011

Warszawa, Plac Grzybowski, 18.03.2011


Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk, NOWE MIASTO

Wczoraj wywołałem właśnie kolejną partię klisz i dzisiaj zabrałem się za skanowanie. Nie jest źle. Ale przynajmniej jeszcze raz musimy wrócić w to miejsce. W inne zresztą też ;)

niedziela, 27 marca 2011

Francesco Fea, Julius Rudel, Eryk Zjeżdżałka


Ireneusz Zjeżdżałka, Września 2005-06

Piotr Kosiewski powiesił na Facebooku okładkę płyty z Secundum Joannem Francesco Feo. Ponieważ nie znałem, wrzuciłem nazwisko kompozytora do dr Gogola i zacząłem słuchać fragmentu tego oratorium zamieszczonego na youtoobie. Bardzo, bardzo ładne, muszę koniecznie kupić tę płytę. Więc wzięło mnie potem na słuchanie klasyki. Najpierw Concerti Grossi Corelliego (mam fajne wydanie na analogach w wykonaniu I Musici dyrygowanych przez Vittoria Negri), a potem „Juliusza Cezara” Handla w interpretacji Juliusa Rudla i New York City Opera Chorus & Orchestra. Także wydanie analogowe, firmy RCA Victor z 1967 roku, monofoniczne i z układem stron w następującej kolejności: 1-6, 2-5, 3-4, do ówczesnych gramofonów z automatem zmieniającym płyty. Bardzo lubię tą mało barokową  interpretację opery Handla. I wzięło mnie też na oglądanie albumów fotograficznych, w tym monografii Eryka Zjeżdżałki, wydanej przez Kropkę w 2009, przy okazji jego dużej wystawy w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu. I dłużej zatrzymałem się przy powyższym zdjęciu, które wybrałem do także monograficznej, choć nieco skromniejszej prezentacji podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie, w maju tego samego roku. W latach 2005-06 Zjeżdżałka dość poważnie eksperymentował z kolorem i jak myślę, właśnie ta fotografia dość dobrze pokazuje pewien proces zmian, jakie zaczęły zachodzić wtedy w jego fotograficznym obrazowaniu, przerwany niestety mocno przedwczesną śmiercią artysty.

piątek, 25 marca 2011

Warszawa, ul. Próżna, 10.03.2011


Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk, NOWE MIASTO

No więc, nie jest tak źle. A nawet można by powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Maszyna ma niezłe możliwości. Zeskanowałem jedną szitkę przy 1200 dpi, następnie zrobiłem z tego obrazek o rozmiarach 40x50cm przy 300 dpi, czyli lekko go „naciągnąłem” i ostrość brzegowa oraz rozpoznawalność szczegółów były na bardzo dobrym poziomie. A skanowałem przy włączonym Digital ICE™ (co podobno wydatnie obniża jakość skanu) i wyłączonej masce wyostrzającej.
W tzw. międzyczasie zarejestrowałem bloga, na którym będziemy pokazywać efekty i postępy przy pracy nad NOWYM MIASTEM. Premiera wkrótce, a najnowsze zdjęcie z Próżnej damy (to na razie tylko mój pomysł) na winietkę.

czwartek, 24 marca 2011

Warszawa, ul. Ptasia - pl. Mirowski, 11.03.2011


Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk, NOWE MIASTO

Kupiłem Epsona V700. W porównaniu do modelu 4870 różnica jest spora. Także jednak i zdecydowanie na niekorzyść względem mojego Coolscana 9000... Który jednak nie obsługuje formatu 4x5".

środa, 23 marca 2011

SPOKOJNIE TO TYLKO AWARIA


Mitch Epstein, Grand Gulf Nuclear Power Plant, Mississipi II 2006

Mitch Epstein dostał w międzyczasie Prix Pictet Award za (czy też na? jego kontynuację?) swój projekt American Power” (o czym via Facebook poinformował mnie Zbyszek Carewicz, podsyłając linka, dzięki), czyli mile wyglądającą sumkę  65,000 £. W międzyczasie też, w efekcie trzęsienia ziemi w Japonii poważnemu uszkodzeniu uległa elektrownia jądrowa Fukushima. Chociaż media podkreślają cały czas, że „sytuacja jest pod kontrolą”, raz po raz dochodzi tam do wybuchów oraz skażenia okolicznych terenów (tu: wody morskiej, ujęć wody pitnej, pól uprawnych, żywności…). Sposób informowania o tej awarii przypomina mi żywo rok 1986 i katastrofę w Czernobylu. Co zresztą, zauważył także Leopold Ungier w swoim komentarzu w Gazecie Wyborczej. Z tym, że Czernobyl to był ten zły komunizm sprzed głasnosti, natomiast Fukushima to liberalny kapitalizm, „niewidzialna ręka rynku”, etc. Niewidzialna ręka rynku zareagowała zresztą błyskawicznie na trzęsienie ziemi w Japonii, a kilka dni po tragedii (15 marca) indeks giełdowy Nikkei 225 spadł już o 10%, tak jakby liberalny kapitalizm powiedział Japończykom: „Walcie się teraz frajerzy, trzeba się było doubezpieczyć”. Oglądam to wszystko w TVN24, gdzie raz po raz występują specjaliści od elektrowni jądrowych, którzy z minami żółwi, przekonują widzów, że najnowsze reaktory III generacji, będą już odporne na tego rodzaju przypadki losowe. I żadnemu z tych technokratów, w ogóle prawie żadnemu  z zapraszanych ekspertów, nie przychodzi do głowy, że może należałoby pomyśleć o bardziej planowym i konsekwentnym oszczędzaniu energii i tworzeniu źródeł odnawialnych. Nagrodzony co dopiero projekt Mitcha Epsteina „American Power” dotyka właśnie tych spraw.

Mitch Epstein, Gavin Coal Power Plant, Cheshire, Ohio 2003

poniedziałek, 21 marca 2011

NOC (fragment)


W kontekście interwencji w Libii o nazwie „Świt Odysei” (odwołanie się do poematu Homera nie wróży chyba, że to będzie krótkotrwała awantura…) przypomniał mi się jeszcze jeden tekst, tym razem napisany przez nikaraguańskiego poetę Ernesto Cardenala. Jest to poemat „Noc”, którego fragment – jak myślę - bardzo à propos rozpoczętej w sobotę akcji,  wklejam poniżej (wiersz w tłumaczeniu Andrzeja Nowaka):

Akcje firmy Du Pont? A może pragniesz być jej dyrektorem?
Masz dom, 14 ogrodów i odgrzybiasz marki Du Pont.
            Mieszkanie, 20 pokoi, wszystkie pełne antyków
                 (czy może nawet gregoriański dwór?)
Wakacje w Honolulu. Riviera.
Hobby: połów łososi w Szkocji,
                           afrykańskie safari
i puchary zdobyte przez konie lub psy.
Twój Du Pont odkrył Nylon
a wcześniej – Celofan,
jeszcze wcześniej zbił forsę, bo sprzedawał proch
(40 % prochu zużytego przez Ententę w I wojnie światowej)
I cały czas nad nami samoloty ponaddźwiękowe
brzemienne bombami
                              maszyny mówiące do maszyn,
         psie budy klimatyzowane,
a w telewizji – zmordowany Prezydent
         lub niemowlęta zwęglone napalmem.
I twarze zesztywniałe w subwayu, twarze ścięte
powszednią grozą biur
codziennym terrorem z głośnika
                                                 terrorem z ekranu.
Wybuch a bomba w Algierii.
A niekiedy wśród nocy, gdzieś tam w głębi duszy
- chociaż wstyd nam się przyznać – widujemy Drakulę
             „Niezgodność charakterów”
             brak harmonii w miłości
i tylko anons handlowy wysławia kobietę.
Zaś każdej nocy, gdy już śpimy, krążą
ponaddźwiękowe maszyny
             cień Supermana przemyka się po nocnym niebie
choć, jak mówią, nikt bomb tych użyć nie zamierza

więc kupujesz produkty, które zalecono
i myślisz tak jak myślisz, bo tak cię uczono
rozmieniasz dusze na kwestionariusze
i słyszysz tylko głos z płyty,
głos z radia, które wydaje rozkazy.

niedziela, 20 marca 2011

WOJNA TELEWIZYJNA


„Niezawodna” TVN24 (07:29):

Operacja "Świt Odysei"
ZOBACZ GDZIE SPADŁY BOMBY
ŚLEDŹ W TVN24.PL BOMBARDOWANIA W LIBII
OBEJRZYJ MAPĘ BOMBARDOWAŃ

Libijska telewizja:
48 zabitych, 150 rannych
MUAMMAR KADDAFI WZYWA DO WALKI

Kaddafi zatrzymuje dziennikarzy
AL DŻAZIRA: LIBIJSKIE WŁADZE ZA TO ODPOWIEDZĄ

Obama: nie możemy stać z założonymi rękami
PREZYDENT USA O WOJNIE W LIBII

Jakie siły ruszyły na Libię?
WOJNA W LIBII W STUDIO 3D

Rosja niezadowolona z działań koalicji
PROTEST MOSKIEWSKIEGO MSZ

Trafiony wybuchł,
po czym spadł na ziemię
KAMERA ZAREJESTROWAŁA ZESTRZELENIE MIG-23

I dopiero po tym wszystkim pojawia się temat tsunami w Japonii…
A mnie przypomniał się w tym momencie wierszyk Juliana Tuwima, bodajże z 1929 roku, zatytułowany „Do prostego człowieka”:

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysiączną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z panami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"

wtorek, 15 marca 2011

STRUKTURA I ARCHITEKTURA


Thomas Voßbeck, Elektrownia „Miechowice”, dawniej elektrownia „Mechtal”

Czyli książka Thomasa Voßbecka, mająca rozwinięcie tytułu: Das postindustrielle Kulturerbe Oberschlesiens. Pokazywałem ją na ostatnich zajęciach studentom Akademii Fotografii i spotkała się z dobrym przyjęciem, ba nawet ze sporym zainteresowaniem. Co właściwie wcale nie dziwi. Oczywiście reakcja w rodzaju anonimowego komentarza podpisanego T. Noga (no cóż, nick wybrany adekwatnie do treści wypowiedzi): Strasznie nudne bez tej sztuki. Do podręcznika architektury może, ale żeby tak zaraz na bloga..?, jest dość typowa dla rozumienia (tzn. kompletnego nierozumienia) fotograficznego dokumentu w naszym kraju. I zjawisko to niekoniecznie dotyczy dość sporej jednak grupy rodzimych fotografów, ale w ogóle ludzi mających tzw. „kulturalne zainteresowania”. I to też właściwie nie dziwi…

Thomas Voßbeck, dawniej warsztaty naprawcze kolei wąskotorowych Bytom-Rozbark, warsztat naprawczy wagonów

Projekt Voßbecka, zrealizowany w latach 2008-09 i prezentujący postindustrialne dziedzictwo Górnego Śląska (no cóż, jego rodowód – jak widać zresztą w książce - jest zdecydowanie niemiecki), rozpoczęty został jednak o dekadę za późno! Nie jest to zarzut z mojej strony, tylko konstatacja. W momencie gdy Thomas Voßbeck wraz z asystentką Anke Illing, fotografowali górnośląskie koksownie, elektrownie, huty i hale naprawy taboru kolejowego, większość obiektów o bardziej monumentalnym  wyglądzie, dawno zniknęła z powierzchni ziemi. Mimo to jednak (i przy wyraźnym „braku sztuki” w sposobie fotograficznego obrazowania), to co zostało, czyli budynki o zdecydowanie mniej spektakularnym charakterze, prezentują się atrakcyjnie, a w albumie zestawione są w logicznie ułożone ciągi obrazów.

Thomas Voßbeck, Koksownia Jadwiga, daniej koksownia Hedwigs-wunsch, sortownia

Jedna rzecz, której mi ewidentnie brakuje w tej książce, czy też raczej dotyczy to pola zainteresowań jej autorów, to architektura mieszkalna górnośląskich osiedli robotniczych. I nie mam tu na myśli obfotografowanych na dziesiątą stronę, Nikiszowca lub Giszowca, ale wygląd zwykłych familoków, czyli cywilnej wersji obiektów w typie kaserne architektur. Wbrew pozorom, każde z przyfabrycznych osiedli czy też każda z ulic, prezentują odmienny kształt tych budynków, tak typowych dla industrializmu przełomu XIX i XX wieku. Proces ich wyburzania rozkręca się na dobre, więc chyba jest to najwłaściwszy moment, żeby zainteresować się ich charakterystycznym (i znikającym na naszych oczach) kształtem.

Thomas Voßbeck, Nastawnia BT (Bytom)

sobota, 12 marca 2011

Wreszcie zaczęliśmy


na serio z Elą Janicką pracę nad „Nowym miastem”. Akurat po kilkunastu dniach pogody typu „blacha”, trafiło się 48 godzin częściowo pochmurnych. Co skwapliwie staraliśmy się wykorzystać, więc 19 szitek czeka na wywołanie. W przyszłym tygodniu wg. wstępnych prognoz, aura ma być mieszana i pokładam nadzieje, że nic się tu nie zmieni.
Druga dobra wiadomość, jest taka, że projekt robimy dla Zachęty. Wystawa i książka późną jesienią 2012.

Elżbieta Janicka/Wojciech Wilczyk, Warszawa, ul. Ptasia - pl. Mirowski 25.08.2010 (wersja „blacha” z zeszłorocznej próbnej sesji)

wtorek, 8 marca 2011

HUTA UTHEMANN


Thomas Voßbeck, Dawna Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice”, wcześniej huta „Uthemann”, budynek administracyjny

a konkretnie budynek administracji tego zakładu, na zdjęciu autorstwa Thomasa Voßbecka. Dostałem dzisiaj do zrecenzowania dla kwartalnika Herito, album pt. „STRUKTURA I ARCHITEKTURA. Postindustrialne dziedzictwo Górnego Śląska” (STRUKTUR UND ARCHITEKTUR. Das postindustrielle Kulturerbe Oberschlesiens) z jego fotografiami. Przeglądam teraz tą niezwykle interesującą książkę i z zamieszczonego w niej artykułu Joanny Tofilskiej, dowiedziałem się właśnie, że wspomniany obiekt także został zaprojektowany przez Emila i Georga Zillmanów, znanych najbardziej z projektu robotniczych osiedli Giszowiec i Nikiszowiec. Czytam dalej i okazuje się, że monumentalny gmach Elektrociepłowni Szombierki (wcześniejsza nazwa Kraft- un Heizwerk „Oberschlesien”), to także ich dzieło. Nie wiedziałem tego.

Thomas Voßbeck, Elektrociepłownia „Szombierki”, dawniej elektrociepłownia „Oberschlesien”, dawna hala turbin

Thomas Voßbeck wybrał prosty i jednocześnie nowoczesny sposób na fotograficzną prezentację postindustrialnych motywów z Górnego Śląska. A więc kolor, wiosenna, lekko słoneczna aura, klarowne ustawienie kadru i jak najmniej „sztuki”.

Wydawca: Euroreportage, 2010

poniedziałek, 7 marca 2011

What is American Power?


Mitch Epstein, Amos Coal Power Plant, Raymond City, West Wirginia 2004

Mitch Epstein, Poca High Scool and Amos Coal Power Plant West Wirginia 2004

Niedawno Zbędny wrzucił na Facebooka linka do strony What is American Power Mitcha Epsteina. Zrealizowany w latach 2003-2008 projekt o nieco krótszej nazwie American Power, zaistniał w 2009 w postaci albumu, zawierającego 63 kolorowe fotografie oraz teksty komentujące. Wydana przez Steidla książka, nie była jednak jakoś specjalnie dyskutowana, mimo że sam temat tytułowej siły/energii USA wydaje się być ważny, a wspomniane wydawnictwo nie sprowadza się do prezentacji „ładnych zdjęć”. Oglądając fotograficzne projekty powstające w Stanach Zjednoczonych, często mam wrażenie, że większość z nich nie jest wstanie przekroczyć pomysłu na wizualną narrację, jaki znaleźć możemy w pionierskim (pionierskim na początku lat 70. ubiegłego wieku) cyklu Stephena Shore’a „Uncommon Places”. No więc, patrząc na te kolejne i dość liczne klony Shore’a, widać jak powielany w nich sposób obrazowania, prowadzi do powstawania serii obrazów, pozbawionych jakiejkolwiek istotnych treści, a tytułowe Uncommon Places stają się w nich common photographic locations.

Mitch Epstein, Rancho Seco, Nuclear Power Plant, Herald California 2005

Mitch Epstein, Big Bend Coal Power Station, Apollo Beach, Florida 2005

Postępowanie Mitcha Epsteina może się wydać na pierwszy rzut oka, gestem pozbawionym rewolucyjnego charakteru. Starając się konsekwentnie przedstawić wizualne aspekty produkcji i wykorzystywania energii, siłą rzeczy musiał on zaprezentować występowanie (czy raczej wszechobecność) urządzeń oraz instalacji do jej wytwarzania, widocznych we współczesnym amerykańskim krajobrazie. I ta konsekwencja właśnie oraz równie wytrwałe powstrzymywanie się od estetyzujących zabiegów, w znacznej mierze wystarczą i są niewątpliwą siłę tego projektu. A więc „obecność” autora tych zdjęć, wszelkie jego posunięcia, schowane są niejako w „chłodnej” – jak to się zwykle nazywa, czy też „beznamiętnej” – tak się to jeszcze częściej określa, konstrukcji kadru. Wspomnianych działań na pierwszy rzut oka nie widać i o to właśnie tutaj chodzi. Bo taki sposób postępowania umożliwia też bardziej skuteczne „programowanie” w rejestrowanym kadrze poziomów znaczeniowych: o charakterze politycznym, socjalnym czy ekonomicznym – oczywiście, na ile tylko fotograficzny obraz oraz sam motyw na to pozwalają.

Mitch Epstein, Signal Hill, Long Beach, California 2007

Mitch Epstein, Wyodak Coal Mine, Wyoming 2008

Oczywiście zdjęcia Mitcha Epsteina posiadają też wizualną atrakcyjność (całkiem sporą jej dawkę), a wskazywany przez amerykańskich komentatorów Walker Evans i jego cykle, są tutaj jak najbardziej trafnie przywołanym odniesieniem. Wspomniana przyległość nie polega na „estetyzowaniu” pod Evansa, co raczej (i zdecydowanie) na prostym zabiegu odnalezienia „wizualnej atrakcyjności” w samym motywie per analogiam do praktyki autora „American Pictures”. Opisane wyżej działanie nie jest jakimś specjalnie skomplikowanym ruchem/gestem, aczkolwiek samo dojście do niego trwa nieraz latami (a często w ogóle nie zachodzi, vide produkcja krajowa).

Mitch Epstein, Amos Coal Power Plant III, Winfield, West Virginia 2007

 Mitch Epstein, Vogtle Nuclear Power Plant, Waynesboro, Georgia 2006

niedziela, 6 marca 2011

MANIFA 2011



Jonasz z transparentem, który dostał od Kaśki Barańskiej.
Co momentalnie zauważyły prasowe fotopstryki.
Podobno frekwencja była większa, niż w zeszłym roku.
Według gazetowych szacunków 200 osób…
Czyli „porażająca”  liczba, jak na 800 tysięczne miasto.
Co może oznaczać, że raczej nic się tutaj nie zmieni.
Szkoda gadać!

sobota, 5 marca 2011

NOWY PROJEKT JOHNA DAVIESA


John Davies, Metal recycling, Widnes and Fiddler's Ferry Power Station, Warrington 2010 

Dawno nie zaglądałem na stronę Johna Daviesa, dobrych kilka miesięcy. Tymczasem pojawiła się na niej informacja o nowym, rozpoczętym właśnie projekcie angielskiego fotografa, który zatytułowany jest (?) „Metal Recycling”. No i pierwsze zdjęcie, jakie go zapowiada, każe spodziewać się kolejnej świetnej serii. John Davies w mistrzowskiej formie (można by powiedzieć, jak zawsze). Poniżej autorski opis przedsięwzięcia:

This photograph is part of ongoing research by John Davies into the impact of waste disposal, landfill sites and recycling plants in North West England. The image was first published in the Financial Times Weekend Magazine on 8 January 2011 (click here to view the FT feature Britain: what lies ahead?) with additional extended text below:

If you were passing through the magnificent steel arches of the 1950's Runcorn Bridge over the River Mersey towards Liverpool on a freezing afternoon in December the plumes of steam from the Fiddler's Ferry coal-fired power station would dominate the skyline. Over the bridge into Widnes a mountain of scrap metal comes into view. On top of this pile of recycled steel is a St. George's flag. The flag, now a little thread bare, was erected during the summer to show support for England's football team in the 2010 World Cup.

The site of this metal processing company and surrounding areas are planned to be cleared in the next few years to make way for the new Mersey Gateway project. The Chancellor, George Osborne, recently gave the government's commitment to provide funding for the new toll bridge over the River Mersey. Construction for the 6 lane road bridge is due to start in 2012 with the new landmark bridge opening in 2015.

The new bridge will span the railway line which carries six 1000 tonne train loads of coal a day when the power station is at full generating capacity. In the 1980's British coal was exported from Liverpool docks all over the world - now the railway delivers coal from Merseyside docks imported from South America and elsewhere.

The graded piles of steel are destined to be transported to Liverpool docks where they are likely to be exported to China, melted down and reformed into fridges and other consumer products available for sale in British shops. It's now easy to imagine that tubular steel imported from China might be used to build the new Mersey Gateway Bridge.

piątek, 4 marca 2011

Zabrze-Poremba, ul. Piekarska, 21.05.2004



Ulica wygląda na niezamieszkaną, ale to chyba pozory (nie pamiętam już, czy domy sprawiały wrażenie opuszczonych?). Sądząc po układzie cieni jest dość wcześnie rano. Ponieważ planowałem w tamtym czasie zrobienie kolorowego cyklu o górnośląskich miastach, który zresztą  jesienią zacząłem realizować, wybrałem się na mały rekonesans i jak zwykle… trafiłem na Piekarską.
Ten wpis dedykuję Sarze Staroście, która w jednym z widocznych na zdjęciu domów mieszkała i kilka dni temu napisała obszerny komentarz do wcześniejszego posta, także poświęconego tej, niestety nie istniejącej już ulicy starego Śląska.

czwartek, 3 marca 2011

„WAŁBRZYCH POWIDOKI” NARESZCIE!!!


Trochę pod wpływem ostatniej korespondencji z Wojtkiem Sienkiewiczem, wrzuciłem dzisiaj rano do googola hasło wałbrzych powidoki i na drugim miejscu listy odpowiedzi, znalazłem informację następującą informację:

Spotkanie z Andrzejem Ślusarczykiem i promocja jego książki „Wałbrzych – Powidoki”. Zapraszamy do Galerii pod Atlantami o godz. 17.30.

Galeria pod Atlantami mieści się w Wałbrzychu w budynku Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej pod adresem: Rynek 9.

Już się cieszę!
I czekam niecierpliwie na możliwość zobaczenia/nabycia książki.

 Andrzej Ślusarczyk, z cyklu Wałbrzych Powidoki, 1999

 Andrzej Ślusarczyk, z cyklu Wałbrzych Powidoki, 1999

 Andrzej Ślusarczyk, z cyklu Wałbrzych Powidoki, 1999