Wiktor Woroszylski
* * *
Moi dobrzy ludzie z New Jersey
nie słyszeli o rosyjskim poecie Brodskim
ani nawet o Brodskim amerykańskim poecie
w dzienniku który rano podnoszą z progu
nic o nim nie było
zresztą czy to człowiek spamięta
Ale to nie tak
żeby niepotrzebna im była poezja
znak uczucia i desperacji
To jest
w gazecie
siedemnastoletnia Amy Fisher
rozbijająca samochód za samochodem
z uczucia do dwa razy starszego
Joey Buttafuoco właściciela warsztatu
jej strzał do żony kochanka
zeznania przed sądem
film telewizyjny książka musical
I'm in love with Joey Buttafuoco
He said I was the love of his life
I'm in love with Joey Buttafuoco
But he really loves only his wife
Mają już zarezerwowane bilety w najlepszym rzędzie
podnieceni pytają czyją trzymam stronę:
Amy zdającej maturę w celi więziennej
rozdartego Joey
czy Mary ze sparaliżowaną połową twarzy
Ja no cóż
ja trzymam stronę poezji
jakkolwiek trywialna i melodramatyczna
byłaby jej materia
piątek, 31 maja 2019
wtorek, 28 maja 2019
Hamama House (2)
[Tel Aviv, Grunzberg Street, 22.03.2019]
Według exifa zdjęcie zostało wykonane o 16:34, ale ponieważ nie przestawiłem strefy czasowej w aparacie, więc była to 17:34, czyli niemal idealnie moment rozpoczęcia szabasu. Dlatego sklepy są zamknięte i mało przechodniów widać na tej ruchliwej zazwyczaj ulicy. Przy okazji, ciężki jest czasem żywot bauhausowskiej architektury...
poniedziałek, 27 maja 2019
(Forma jest pustką a pustka formą)
Bożena Keff
Sutra diamentowa (Jablonex)
Forma jest pustką
a pustka formą
są jednak pustki mniej lub bardziej błyszczące
i formy wklęsłe, ale też wypukłe
Forma jest pustką
a pustka formą
ale tu stoi pustka
w formie szaroniebieskiej kanapy, którą kupiłam w Ikei,
obok niej czeka moja filiżanka z herbatą i otwarta książka
w której rozlazła blondynka ratuje
zwięzłą szatynkę od śmiertelnej klęski ―
Forma jest pustką
a pustka formą
gdy nie ma już oddechu ust wzroku słuchu
powietrza głosu światła ani dźwięku
wtedy się nie pocieszysz
Ale póki jest ―
Między psem a wilkiem
Dopóki widzę przed sobą resztkę światła
jeszcze nie ma strachu. Zjeżdżam na dół drogą,
mijam panią krowę. Za rzeką gorące tunele
późnego zachodu wśród zastygłych chmur:
rewolucyjna czerwień, cesarska żółć, feministyczny
wrzos; więc dzień nadal należy do nas,
dwunożni. Ale za zakrętem
gasną resztki światła, znikają lekkie cienie szprych
mojego roweru. Szara szarość, gruba i skondensowana,
osacza mnie jak mech nagle wyrosły z powietrza. Bicyklu,
uciekajmy; stopa naciska pedał, solidny
ustępliwy opór, mój oddech,
twoje mruczenie dynama, podskakujące
nikłe światło lampki. Prędzej,
świat staje się zbyt jednolity, zewnętrzny i taki
przepastny. Pełen aluzji,
których treść tłucze się już w sercu i żołądku.
W domu mój czarny pies nastawiwszy uszu
czeka w drzwiach między pokojem a gankiem,
patrzy ze światła w ciemność. Gdzieś w przepastnej czerni
staje wilk, wygląda
z ciemności w ciemność ―
A ja prędzej, pędzę
środkiem ―
[Wiersze z książki: Bożena Keff, Nie jest gotowy, Wydawnictwo Open, Warszawa 2000, s. 104, 106]
Sutra diamentowa (Jablonex)
Forma jest pustką
a pustka formą
są jednak pustki mniej lub bardziej błyszczące
i formy wklęsłe, ale też wypukłe
Forma jest pustką
a pustka formą
ale tu stoi pustka
w formie szaroniebieskiej kanapy, którą kupiłam w Ikei,
obok niej czeka moja filiżanka z herbatą i otwarta książka
w której rozlazła blondynka ratuje
zwięzłą szatynkę od śmiertelnej klęski ―
Forma jest pustką
a pustka formą
gdy nie ma już oddechu ust wzroku słuchu
powietrza głosu światła ani dźwięku
wtedy się nie pocieszysz
Ale póki jest ―
Między psem a wilkiem
Dopóki widzę przed sobą resztkę światła
jeszcze nie ma strachu. Zjeżdżam na dół drogą,
mijam panią krowę. Za rzeką gorące tunele
późnego zachodu wśród zastygłych chmur:
rewolucyjna czerwień, cesarska żółć, feministyczny
wrzos; więc dzień nadal należy do nas,
dwunożni. Ale za zakrętem
gasną resztki światła, znikają lekkie cienie szprych
mojego roweru. Szara szarość, gruba i skondensowana,
osacza mnie jak mech nagle wyrosły z powietrza. Bicyklu,
uciekajmy; stopa naciska pedał, solidny
ustępliwy opór, mój oddech,
twoje mruczenie dynama, podskakujące
nikłe światło lampki. Prędzej,
świat staje się zbyt jednolity, zewnętrzny i taki
przepastny. Pełen aluzji,
których treść tłucze się już w sercu i żołądku.
W domu mój czarny pies nastawiwszy uszu
czeka w drzwiach między pokojem a gankiem,
patrzy ze światła w ciemność. Gdzieś w przepastnej czerni
staje wilk, wygląda
z ciemności w ciemność ―
A ja prędzej, pędzę
środkiem ―
[Wiersze z książki: Bożena Keff, Nie jest gotowy, Wydawnictwo Open, Warszawa 2000, s. 104, 106]
niedziela, 26 maja 2019
(Albowiem nie było znaków na niebie komet żałobnych wody w krew zamienionej krzaków płonących...)
[Wiersz Wiktora Woroszylskiego Państwa faszystowskie zeskanowałem z książki: Wiktor Woroszylski, Wiersze 1954-1996, Wydawnictwo a5, Kraków 2007. Kiedyś zresztą już go tutaj przepisałem... Tekst pochodzi z tomu Zagłada gatunków z 1970 roku. Minęło pięćdziesiąt lat, a wiersz jest ciągle na czasie (wolałbym, żeby nie był). To w roli komentarza powyborczego.]
sobota, 25 maja 2019
Joanna Helander „Baby patrzą. Fotografie 1976-2012‟
Od dzisiaj w Muzeum Etnograficznym w Krakowie mini-retrospektywa Joanny Helander. Najważniejsza wystawa tegorocznego Miesiąca Fotografii! Specjalnie na tę ekspozycję wydano też album, gdzie zdjęć jest znacznie więcej. Artystka przekopała się przez swoje archiwum, dzięki czemu możemy oglądać fotografie wcześniej nie eksponowane, czy też nie pokazywane w Polsce. O ile prezentacja w Domu Esterki pokazuje zdjęcia wybrane przez kuratorki Fundacji Kultura Obrazu w osobach Barbary Kubskiej, Eweliny Lasoty i Anny Sielskiej, to selekcja prac w albumie jest dziełem Joanny Helander. Warto mieć tę książkę!
Dla zachęty kilka rozkładówek (skanów z albumu):
[Joanna Helander, Bliźniaczki z Krakowa, Pędzichów, Kraków 1984]
[Joanna Helander, Urodziny Kulkowej, Ruda Śląska, 1976]
[Joanna Helander, Sassari, Sardynia, 1987]
piątek, 24 maja 2019
PRZYSZŁOŚCI NIE MUSISZ WYBIERAĆ!
ONA SAMA CIĘ ZNAJDZIE/DOPADNIE...
[Widoczni na zdjęciu Maciej Salamon i Adam Witkowski współtworzyli kiedyś najlepszy polski zespół punkrockowy Gówno. Nie raz na hiperrealizmie przywoływany. Stockowe zdjęcie w tle plakatu, fatalna separacja wklejonych postaci, rodzima grafika wyborcza w całej krasie... Z tym, że złożona przez „kandydatów‟ obietnica na pewno się spełni.]
czwartek, 23 maja 2019
Kofri House (2)
[Tel Aviv, Emil Zola Street, 26.03.2019]
Budynek zaprojektowali Haim Sima i E. Glück (pisany też jako Glueck lub Glik, jednak nie udało mi się dojść jakie imię kryje się pod inicjałem E lub czasem A). Obiekt powstał w roku 1935, a w 2003 wraz z innymi telawiwskimi domami w stylu bauhasowskim został wpisany na Listę Kulturalnego Dziedzictwa Unesco. Ulica Emila Zoli (biorąca w tym miejscu początek z Bulwaru Ben Guriona) jest niezwykle wąska i zastawiona parkującymi samochodami. Drabinkę ustawiłem na podeście narożnej restauracji, dzięki czemu (stałem znacznie wyżej) w polu widzenia nie znalazły się auta stojące po tej stronie uliczki. Ostatnie zdjęcia podczas pobytu w Tel Awiwie, ostatni fotografowany obiekt... Tego samego dnia około północy znaleźliśmy się z powrotem w kraju, z którego przed wojną i zaraz po jej zakończeniu przyjechała spora część mieszkańców Białego Miasta. Dziwnego kraju bez Żydów (podczas spisu powszechnego w 2011 roku narodowość żydowską zadeklarowało nieco ponad 7 tysięcy osób), gdzie liderzy katolickich, populistycznych, nacjonalistycznych, faszyzujących i jawnie faszystowskich partii, straszą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego „żydowskimi roszczeniami‟. Nawet chciałem początkowo dla kontrastu wkleić tu kilka stosownych screenów ze słynnymi „paskami‟ z programów TVP Info, ale chyba bym zaraz zwymiotował na ekran.
środa, 22 maja 2019
Ryszard Grzyb „Ofiara‟
Bardzo lubię i cenie malarstwo Ryszarda Grzyba, tak zresztą jak i twórczość jego kolegów z Gruppy, Jarosława Modzelewskiego czy Marka Sobczyka. Wiedziałem, że pisze też wiersze, ale jakoś do tej pory nie miałem okazji się z nimi zetknąć. Aż do przedwczoraj, kiedy algorytmy facebooka wyświetliły mi dyskusję pod zdjęciami z Galerii Wizytującej, gdzie trwa właśnie jego wystawa Akumulacja zapomnianych dusz i gdzie autor prezentacji wkleił jeden z poetyckich tekstów, jakie wygłosił podczas wernisażu. Świetny wiersz! Nie wiem czy ów pokaz ma katalog, a ponieważ zdjęcia prezentowanych tam obrazów są w rozdzielczości facbookowej i niepodpisane (w sensie braku tytułów, określenia techniki, datowania, etc.), pozwalam wkleić skan akwareli Ryszarda Grzyba z albumu Puszcza wydanego w 2007 roku przez Galerię Zderzak, która - jak myślę - koresponduje też jakoś z wierszem. No i zamówiłem też od razu książkę Zdania napowietrzne.
[Ryszard Grzyb, Dziwny zwierz, (29), akwarela/papier, 37,5 x 52,5 cm, 01.2007.
Skan z albumu: Ryszard Grzyb, Puszcza, Galeria Zderzak, Kraków 2007, s. 48.]
wtorek, 21 maja 2019
3 wiersze i 3 rysunki
Wiersze Michała Kaczyńskiego, rysunki Wilhelma Sasnala. A wszystko to z książki - Michał Kaczyński, Szczęśliwice, Raster & Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2012 - nie raz na tym blogu cytowanej. Często wracam do lektury tego tomu.
Jakiś czas temu Jaś Kapela z Krytyki Politycznej, przy okazji pożaru katedry Notre Dame, przytoczył na twitterze fragment wiersza Michała Kaczyńskiego Warszawa płonie, a konkretnie te wersy: nie gaście gówna / cud, że się pali... No i dzięki takiej "akcji promocyjnej" (choć samo grillowanie Kapeli przez prawicowy internet nie trwało zbyt długo), post na hiperrealizmie ze wspomnianym utworem doczekał się 993 odsłon. W sumie fajnie, choć trudno przypuszczać, że zaglądały tam osoby zainteresowane akurat współczesną poezją...
poniedziałek, 20 maja 2019
Czy tutaj była synagoga?
Była... Przed wojną. Po 1945 roku obiekt przebudowano na warsztat ślusarski, zmieniając m.in. układ okien fasady. Gdy dwanaście lat temu fotografowałem go do projektu Niewinne oko nie istnieje, był już pustostanem. Mimo, że budynek powstał ponad sto lat temu, nie wpisano go na listę zabytków, dlaczego? W kwietniu tego roku obiekt został rozebrany.
[Nowy Targ, ul. Szaflarska, 05.08.2007]
niedziela, 19 maja 2019
czwartek, 16 maja 2019
Kobułty
[Kościół poewangelicki, 14.05.2019]
[Lekka modyfikacja szablonu. Na razie zmiana kolorów oraz
rozmiaru zdjęć z 750 pix na 1100 pix (to max przy bocznym pasku, z którego na
razie nie chcę rezygnować). Czyli zmiany ewolucyjne... Ale czy chciałbym tutaj
jakiejś rewolucji? Pie*dolę rewolucje! No i też winieta się zmieni. To co na
razie wisi u góry, zaraz wisieć przestanie.]
[Mała aktualizacja - 20:53. Zmieniłem tę roboczą winietę.
Widoczne teraz zdjęcie zostało wykonane w... maju 1985 roku na Zabłociu w
Krakowie. Były tam kiedyś składy węgla, który do domów klientów rozwoziły
wówczas niemal wyłącznie konne platformy.]
[Aktualizacja z dzisiaj - 07:35. Jednak zmniejszyłem zdjęcia do 1000 pix, a szerokość całości do 1400 pix, bo się to nie za dobrze wyświetlało na laptopie... Teraz powinno być lepiej. Skasowałem też symmetricalarchitecture na blogspocie. Aha, dobra wiadomość, podobno - jak powiedział mi ostatnio Adam Mazur, a on się dobrze w tym orientuje - wraca moda blogi czy też zainteresowanie taką formą komunikacji. BRAWO MY!]
[Aktualizacja z dzisiaj - 07:35. Jednak zmniejszyłem zdjęcia do 1000 pix, a szerokość całości do 1400 pix, bo się to nie za dobrze wyświetlało na laptopie... Teraz powinno być lepiej. Skasowałem też symmetricalarchitecture na blogspocie. Aha, dobra wiadomość, podobno - jak powiedział mi ostatnio Adam Mazur, a on się dobrze w tym orientuje - wraca moda blogi czy też zainteresowanie taką formą komunikacji. BRAWO MY!]
poniedziałek, 13 maja 2019
Chyba najbardziej znany polski wiersz nieznany
wyrecytowany przez prokuratora Stanisława Piotrowicza 7 listopada 2001 roku przed telewizyjną kamerą.
DZIECI BYŁY SZCZĘŚLIWE
DZIECI BYŁY SZCZĘŚLIWE
Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie
brał dzieci na kolana, a czynił to podczas lekcji religii.
Dzieci spontanicznie przybiegały do niego, obejmowały go,
On również dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się tak,
że i pocałował. Zdarzało się tak, że jednocześnie na kolanach
siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone,
niedziela, 12 maja 2019
Witold Wirpsza „Mury‟
[Ten kapitalny poemat Witolda Wirpszy zeskanowałem z książki: Poeta pamięta. Antologia poezji świadectwa i sprzeciwu 1944-1984. Wybór: Stanisław Barańczak, Puls Publications, Londyn 1984.]
sobota, 11 maja 2019
WIELOGŁOS O ZAGŁADZIE
To książka wydana przez MOCAK kilka miesięcy temu, która czekała na mnie (bo jest tam także moja wypowiedź) w recepcji muzeum, ale dopiero wczoraj udało mi się dotrzeć na Zabłocie i odebrać autorski egzemplarz...
Pełna lista autorów prezentuje się w sposób następujący: Jerzy W. Aleksandrowicz, Boaz Arad, Omer Bartov, Avi Baumol,
Anna Bikont, René Block, Bazon Brock, Tim Cole, Agnieszka Dauksza, Sidra
DeKoven Ezrahi, Richard Demarco, Marta Duch-Dyngosz, Piotr Filipkowski, Jason
Francisco, Dani Gal, Jochen Gerz, Dorota Głowacka, Hilde Gött, Włodek Goldkorn,
Irena Grudzińska-Gross, (H)anka Grupińska, Jan Hartman, Lukáš Houdek, Erez
Israeli, Delfina Jałowik, Akiko Kasuya, Jürgen Kaumkötter, Marek Kaźmierczak,
Ben Kiernan, Grzegorz Klaman, Agnieszka Kłos, Maria Kobielska, Jane Korman,
Izabela Kowalczyk, Tomasz Kozak, Tomáš Kraus, Bartłomiej Krupa, Robert
Kuśmirowski, Bartosz Kwieciński, Berel Lang, Andrzej Leder, Jacek Leociak,
Tadeusz Lubelski, Piotr Macierzyński, Agnieszka Makowiecka-Pastusiak, Janusz
Makuch, Shahar Marcus, Tadeusz Miczka, Marek Miller, Jakub Muchowski,
Muntean/Rosenblum, Jean-Luc Nancy, Yaacov Naor, Csaba Nemes, Jakub Nowakowski,
Tadeusz Nyczek, Stanisław Obirek, Marcel Odenbach, Joanna Ostrowska, Andrzej
Paczkowski, Maria Anna Potocka, Katarzyna Prot-Klinger, Christoph Rass, Anda
Rottenberg, Zyta Rudzka, Stanisław Ruksza, Lisa Saltzman, Magdalena
Saryusz-Wolska, Jadwiga Sawicka, Tanja Schult, Hagai Segev, Roma Sendyka, Agata
Siwek, Alina Skibińska, Ann Snitow, Jan Sowa, Olga Stanisławska, Krzysztof
Szwajca, Teresa Śmiechowska, Halina Taborska, Olga Tokarczuk, Andrzej Turowski,
Marian Turski, Aleksandra Ubertowska, Ernst van Alphen, Krzysztof Warlikowski,
Zbigniew Warpechowski, Peter Weibel, Wojciech Wilczyk, Marcin Wilkowski,
Krzysztof Wodiczko, Cezary Wodziński, Jan Woleński, Wojciech Załuski.
czwartek, 9 maja 2019
środa, 8 maja 2019
Budynek biurowy ZUS w Gdyni
[Widok od ul. 3 Maja, 13.04.2019]
Zaprojektowany w 1934 roku przez Romana Piotrowskiego, a postawiony w latach 1935-36. Obecnie własność i siedziba Urzędu Miejskiego.
Coraz bardziej wkurza mnie szablon tego bloga... Rozmiary (niewielkie) zdjęć... Czas duże na zmiany!
wtorek, 7 maja 2019
Nieustanne tango
Widoczna powyżej praca Adama Rzepeckiego, która pojawiła się na pierwszym wydaniu pisma Tango Łodzi Kaliskiej z 1983 roku. A tytuł posta nawiązuje oczywiście do piosenki zespołu Republika sprzed... 35 lat, której tekst mógłby właściwie posłużyć do opisu relacji łączących rodzimą inteligencję z kościołem katolickim. Czy gdybym powielił tę pracę w postaci ulotek i oblepił nią np. moją dzielnicę, to też zawitałaby do mnie nad ranem policja, tak jak do Elżbiety Podleśnej?
poniedziałek, 6 maja 2019
Gostków, kościół poewangelicki, 24.04.2019
Pomysł na tę serię zaczął się od tego właśnie obiektu, ale dopiero po trzech latach zarejestrowałem tutaj satysfakcjonujący mnie kadr. Jak widać po pochylonych gałęziach samosiejek na murach, nieźle w Gostkowie wiało...
niedziela, 5 maja 2019
[Białe budowle w stylu krematoryjnym gdzie popielą się sny ubogich]
Tomas Tranströmer
WNĘTRZE JEST NIESKOŃCZONE
Jest wiosna 1827. Beethoven
wciąga maskę pośmiertną na maszt i odpływa.
Mielą wiatraki Europy.
Dzikie gęsi lecą na północ.
Oto północ, oto Sztokholm
płynące pałace i rudery.
Szczapy w kominku królewskim
osuwają się z baczność na spocznij.
Rządzi pokój szczepionka i ziemniaki
a studnie miejskie ciężko dyszą.
Beczki z wychodków w lektykach jak paszowie
płyną po nocy przez Most Północny.
Kocie łby potrząsają
panienkami włóczęgami dystyngowanymi panami.
W niewzruszonym bezruchu szyld
z Murzynem palącym cygaro.
Ile wysp, ilu wiosłujących
niewidocznymi wiosłami pod prąd!
Otwierają się szlaki morskie, kwiecień maj
i cudowny śliniący się miodem lipiec.
Upał dociera na odległe wyspy.
Wrota wsi są otwarte, prócz jednych.
Żmije jak wskazówki zegarów liżą ciszę.
Głazy błyszczą cierpliwością geologii.
To było tak albo prawie tak.
Jest to mroczna historia rodzinna
o Eryku, rażonym strzałą trolla
inwalidzie od kuli w duszę.
Udał się do miasta, napotkał wroga
i przypłynął do domu chory i siwy.
Całe lato przeleżał w łóżku.
Narzędzia współczują na ścianach.
Nie może zasnąć, słucha wełnistego trzepotu
księżycowych towarzyszy motyli nocnych.
Siły wysychają, daremnie tłucze
w okute żelazem jutro.
A Bóg głębokości woła z głębokości
„Uwolnij mnie! Uwolnij sam siebie!‟
Całe działanie obraca się do wnętrza.
Jest rozkładany, na powrót spajany.
Wiatr się wzmaga i krzaki dzikiej róży
zaczepiają się o uciekające światło.
Przyszłość otwiera się, on zagląda
w samopotrząsający się kalejdoskop.
widzi niewyraźne trzepotrzące twarze
należące do przyszłych krewnych.
Nieopatrznie jego spojrzenie trafia na mnie
gdy spaceruję właśnie tutaj
w Waszyngtonie wśród potężnych domów
gdzie zaledwie co druga kolumna trzyma.
Białe budowle w stylu krematoryjnym
gdzie popielą się sny ubogich.
Łagodne zbocze zaczyna opadać
i niezauważalnie zamienia się w przepaść.
[Przepisałem ten tekst Tomasa Tranströmera właściwie dla tej jednej strofy Białe budowle w stylu krematoryjnym/gdzie popielą się sny ubogich, choć oczywiście mógłbym wybrać też inną... Wiersz w przekładzie Magdaleny Wasilewskiej-Chmury i Leonarda Neugera pochodzi z książki: Tomas Tranströmer, Wiersze i proza, 1954-2004, Wydawnictwo a5, Kraków 2017, s. 314-316.]
piątek, 3 maja 2019
środa, 1 maja 2019
Z okazji Święta Pracy
(odrywając się na chwilę od pracy przy kompie) zdjęcie z genialnego projektu Andrzeja Tobisa AZ. O którym wiele razu tutaj wspominałem, którego fanem i obserwatorem jestem od dawna. Kiedyś (będzie 29 lat temu...) napisałem wiersz 1 Maja. Który, jak kto chce, można przeczytać klikając na hiperłącze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)