Jarosław Markiewicz
* * *
Wychodzę z domu, wyprowadzam na spacer
to, o co powinienem - póki czas - dbać,
myśli które są tyle moje, co nie moje,
przynależą do rzeczy i zdarzeń,
pochodzą z sześciu światów.
Idę, a one wyprzedzają mnie
albo pozostają w tyle,
spotykają swoich znajomych,
z szacunkiem kłaniają się swoim wrogom,
niektóre, korzystając ze sposobności
opuszczają mnie na zawsze.
Są to chwile godne uwagi.
Nauczanie przypadku
Z każdym oddechem więcej czasu,
który jest w przestrzeni.
Z każdym oddechem więcej przestrzeni,
która jest w czasie.
I jeśli się sam nie zatrzymasz,
nic cię nie może zatrzymać.
Jeśli sam się nie potkniesz,
nic cię nie popchnie.
I nie ma potrzeby,
żebyś wychodził poza ten czas,
bo tylko ten czas
oddziela cię od ścian wielkiego
i szorstkiego pudła wieczności.
I nie ma potrzeby,
żebyś wychodził poza tę przestrzeń,
bo gdybyś wyszedł poza nią,
to by znaczył, że wracasz,
a nie ma do czego powracać
w drodze bez początku i końca.
Więc teraz weź kostkę do gry
i naucz ją
szlachetnej sztuki oddychania.
[Pierwszy wiersz z książki W ciałach kobiet wschodzi słońce (1976), drugi z tomu i (1980).]